Kończy się nawet w szpitalu
Sanepid współpracuje w zakresie monitoringu zachorowań z lekarzami rodzinnymi. Ze statystyk inspekcji sanitarnej z powiatu szamotulskiego wynika, że w pierwszym tygodniu lutego lekarze zgłosili łącznie 569 przypadków podejrzeń grypy. 5 osób skierowano do szpitala.
- Wcześniej mieliśmy więcej zachorowań - przyznaje Ewa Kaczmarek z Powiatowej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej w Szamotułach. - Ostatni tydzień stycznia przyniósł 853 zgłoszenia a 20 osób trafiło do szpitala.
Boją się chorować
Ciekawe są też obserwacje lekarzy rodzinnych. Krystyna Trojakowska -Trojanek z Przychodni Lekarskiej „Medicus” przy ulicy Dworcowej w Szamotułach mówi o dużej liczbie zachorowań. Ale zauważyła, że pacjenci często nie chcą korzystać ze zwolnienia L4, bo boją się represji ze strony pracodawców. Skutkuje to przedłużającymi się infekcjami a nawet poważniejszymi konsekwencjami dla zdrowia.
- Pojawiają się różnego rodzaju powikłania typu zapalenia oskrzeli, zapalenia zatok, czasem zapalenia płuc i to wszystko się ciągle rozszerza - mówi lekarka. - Nie obserwuję zmniejszenia liczby zachorowań. Raczej obserwuję zwiększenie - dodaje.
Bezpłatne szczepienia
W przychodni na ulicy Dworcowej w Szamotułach zgłaszają się głównie chore osoby pracujące. Dzięki prowadzonej akcji szczepień przeciw grypie, za które osoby starsze nie muszą płacić (finansuje je gmina), pacjenci w tym wieku rzadziej trafiają do lekarza.
- Procentowo rzecz ujmując osoby starsze chorują w mniejszym stopniu niż osoby młode - mówi Krystyna Trojakowska - Trojanek. - Problem dotyczy przede wszystkim osób do 64 roku życia. Dziennie każdy z pracujących w poradni lekarze przyjmuje około 40 pacjentów.
Tysiące pacjentów w przychodni
Grażyna Mroczkowska z Poradni Dziecięcej „Medicus” przez cały styczeń notowała zwiększoną zachorowalność zarówno dorosłych jak również u dzieci.
- W przeciągu miesiąca przez poradnię przeszło około 3500 osób dorosłych. Dzieci było powyżej 1200 - mówi lekarka, Grażyna Mroczkowska, która spodziewa się, że kulminacja zachorowań dopiero nadejdzie. - Zawsze są takie prognozy, że koniec lutego, początek marca to jest fala grypy - tłumaczy.
Lekarka uważa, że po powrocie dzieci do szkół z wypoczynku w czasie ferii liczba zachorowań może wzrosnąć. - Dzieci wrócą z różnych środowisk i może to różnie przebiegać - twierdzi Grażyna Mroczkowska.
Do szkół grypa dopiero dojdzie
Wszystko wskazuje na to, że po feriach sytuacja w szamotulskich szkołach poprawiła się. Do Szkoły Podstawowej nr 3 w Szamotułach na co dzień uczęszcza około 700 uczniów (łącznie z oddziałami przedszkolnymi). Frekwencja na lekcjach jest wysoka.
- Nie stwierdzamy żadnej epidemii grypy. Bardzo szczegółowo przeanalizowałam frekwencję za styczeń i luty. Kształtuje się ona na pograniczu między 83 a 100 proc. w niektórych klasach. Średnia w styczniu wynosiła 89 proc., a teraz po feriach 94 proc. - mówi dyrektor jednej z największych miejscowych szkół, Krystyna Tecław - Dziubek.
W szkole najwięcej zachorowań wystąpiło w oddziałach przedszkolnych. - Tam w styczniu przed feriami rzeczywiście było od 60 do 65 procent dzieci - przyznaje dyrektor.
Na chwilę obecną frekwencja jest bardzo wysoka i wynosi 94 proc. dzieci. Wśród przedszkolaków osiągnęła nawet 100 proc..
W powiatowym Zespole Szkół nr 3 w Szamotułach uczy się na co dzień ponad 600 uczniów. Dyrektor placówki Jacek Kucnerowicz nie zauważył większego nasilenia zachorowań, które skutkowałoby liczniejszymi nieobecnościami niż zazwyczaj. Nieco inaczej sytuacja wyglądała wcześniej. - Przed feriami było troszkę więcej zachorowań niż w tej chwili - przyznaje dyrektor.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?