Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wronki. Radny Mikołajczak przeprasza za zamieszanie [FOTO]

Paulina Śliwa
Paulina Śliwa
Problemy z dojazdami i możliwy bunt w OSP Wronki – to, według radnego, wina Nadleśnictwa Wronki; to także – nieprawda.

Sprawcą tej, mówiąc łagodnie, nieeleganckiej sytuacji, okazał się radny Jarosław Mikołajczak. Na poprzedniej sesji Rady MiG Wronki poprosił o wywołanie apelu do Ministra Środowiska o wstrzymanie procedury podpisania Planu Urządzania Lasu dla Nadleśnictwa Wronki. Czym to motywował? Według Mikołajczaka, lokalna społeczność ma poważne problemy z dojazdem do własnych domów. Twierdził, że drogi, przekształcone w drogi zakładowe, wykluczają lub, w niektórych przypadkach, uniemożliwiają dojazd. Według radnego, na drogach są blokady i problem z dojazdem ma nawet straż pożarna. Radny zarzucał wręcz Nadleśnictwu „szwindel”. „Zarządzenie [mapa dróg zakładowych, wydana przez Nadleśnictwo na początku 2013] godzi w bezpośredni interes mieszkańców Gminy Wronki. (...) Polityka szykan w stosunku do miejscowej ludności obraca się przeciwko „przyjaznemu” wizerunkowi Lasów Państowych i może mieć daleko idące konsekwencje, chociażby w udzielaniu przez mieszkańców pomocy przy gaszeniu pożarów.” – czytamy w Apelu.

Poza tym, wedle radnego z Chojna, program Ochrony Przyrody w Nadleśnictwie Wronki to „pseudo program” i „pseudo ochrona” (przykładami miałyby być m.in. świadome zniszczenie w minionych latach bagna zwyczajnego przy Błotach Małych, wycięcie tysiącletnich dębów na łęgu nadwarciańskim w Karolewie). Uwagi dotyczyły również gospodarki łowieckiej, ochrony dziedzictwa kulturalnego, zestawienia gruntów przeznaczonych do zalesienia, czy ochrony przeciwpożarowej na obszarach leśnych. W ostatnim punkcie radny wyraża obawę, że strażacy – na skutek narastającej w nich niechęci do Nadleśnictwa – nie zareagują na pożar lasu. „W ubiegłym roku strażacy informowali, że Nadleśnictwo przestało dostarczać wodę do picia w czasie akcji gaśniczej, gdyż uważa, że jest to obowiązek gaszącego pożar”.

Apel ten został podpisany przez Przewodniczącego Rady Ryszarda Firleta, a radni go przyjęli, nie znając w pełni jego treści. Po wysłaniu apelu do Ministerstwa, w Nadleśnictwie Wronki odbyło się spotkanie z przedstawicielami Rady Miasta i Nadleśnictwa w Pile. Okazało się, że nie wszystkie argumenty, przedstawione w apelu, są prawdziwe.

Zareagowali na niego także strażacy OSPWronki. „Zarząd OMG ZOPSP RP we Wronkach nigdy nie występował do Rady Miasta i Gminy we Wronkach o umieszczenie negatywnych zapisów o ochronie przeciwpożarowej na obszarach leśnych zawartych w Apelu (...)”- czytamy w ich oświadczeniu. Strażacy podkreślają, że zawsze uczestniczyli we wszystkich akcjach ratowniczych i nadal będą w nich uczestniczyć, a nikt z nich nigdy nie uzależniał wyjazdu do akcji od tego, czy ktoś przekazał darowiznę na rzecz straży, albo dostarczał wodę do picia w trakcie akcji. – Żądanie od pokrzywdzonych aby dostarczali strażakom wodę do picia jest niehumanitarne w stosunku do poszkodowanych w zdarzeniach losowych. – informuje OSPWronki.

– Wprowadzono nas w błąd. Sprawa ta zrodziła się tuż przed sesją; a trudno nie wierzyć radnemu. Przedstawił dość poważne argumenty. Uznałem, tak, jak pozostali radni, że trzeba się tym zająć. Radny zapewniał nas, że plan Nadleśnictwa ma być podpisany przez Ministra Środowiska, nie przyszło mi do głowy zapytać, skąd ma taką wiedzę. Uważam, że trochę zostałem zmanipulowany, a radny nadużył mojego zaufania. W przyszłości nic „urodzone” przed sesją nie wpłynie, wcześniej będzie musiała się tym zająć komisja. – mówił Firlet podczas zwołanej w tej sprawie sesji nadzwyczajnej. Obecni byli na niej Nadleśniczy oraz leśnicy z Nadleśnictwa Wronki.

– Sprawy mojej okolicy są bliskie. Głównym powodem sporządzenia prośby do rady było niepowiadomienie mieszkańców o wyłożeniu Planu Urządzenia Lasów dla Nadleśnictwa Wronki na lata 2013-2022. To spowodowało podejrzenia. Została też wydana mapa dróg zakładowych, według której mieszkańcy będą mieli ograniczoną możliwość dojazdów. Przyznaję, że niektóre uwagi i zarzuty przedstawione w planie są błędne. Jednak, wycofując apel, należy zadać sobie pytanie, czy zostały podjęte konsultacje społeczne, które pomogą usunąć problemy i czy Nadleśnictwo deklaruje współpracę z Gminą Wronki, chociażby w sprawie ustalenia dróg zakładowych. – tłumaczył się radny Mikołajczak, który przepraszał też wszystkich za zamieszanie.
Nadleśniczy Zbigniew Gzyl zapewniał, że na terenie Gminy Wronki nie ma ludzi, którzy nie mogliby dojechać do swoich mieszkań

– To zwyczajne głupstwo. Ludzie będą jeździć przez lasy. I żaden leśnik nie ma prawa im tego zabronić. Jeśli ktoś ma problem z dojazdem, moje drzwi są zawsze otwarte. – mówił Gzyl, który podkreślał, że nie ma żadnego zgrzytu między Nadleśnictwem, a Radą MiG Wronki. – To nie powinno mieć w ogóle miejsca, powinno być przekonsultowane z Nadleśniczym, ze strażą. Jesteśmy przekonani, że więcej do takich sytuacji nie będzie dochodziło – stwierdził burmistrz Wieczór. Apel w sprawie wstrzymania procedury wykonania Planu Miejscowego uchylono. Przeproszony został również Nadleśniczy. Co ciekawe, procedura związana z Planem została zakończona, a Plan już podpisany. Kiedy? Dzień przed poprzednią sesją i podjęciem apelu radnych – 23 kwietnia br.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto