Anuncjantki z Grąblina, Ubogie Siostry św. Klary z Kalisza, Mniszki Klaryski Kapucynki z Ostrowa Wielkopolskiego, kameduli z Bieniszewa: do tych zakonów wyjeżdżał, nie tylko po zdjęcia, Karol Budziński.
– Zaczęło się od tego, że jeździłem po kościołach i klasztorach i robiłem zdjęcia do albumu wydanego przez Wojewódzką Bibliotekę Publiczną. W ten sposób poznawałem miejsca i ludzi - opowiada. - W końcu zdjęć uzbierało się tyle, że pomyślałem, że warto byłoby „pociągnąć temat”.
Niemal każda wizyta wymagała zezwolenia, zgody od przeora, opata, superiora...
– Jedno zezwolenie musiało przyjść z Francji, bo anuncjantki, które mają swój zakon w Grąblinie koło Lichenia to są Francuzki – tłumaczy.
Cicho jak u kamedułów
Kameduli mają chyba najcięższą regułę zakonną z pośród przedstawionych w całej publikacji klasztorów. Bracia w białych habitach są wielkimi ascetami. Obowiązuje ich m.in. post, modlitwa, pokuta i klauzula milczenia.
– Bracia wstają o 3:30, następnie zbierają się na porannej modlitwie. Śpią osobno, jedzą osobno. Wspólne posiłki spożywają 12 razy w roku, ale – w milczeniu. Raz w roku mogą wyjść poza mury klasztoru. Kobiety pojawiają się tam jedynie na niedzielnej mszy o godzinie 10 – wyjaśnia. – Nie jest tak, że zapytany brat nie odpowie na pytanie, bo obowiązuje go klauzula. On odpowie – ale dokładnie tyle, ile trzeba.
Budziński podkreśla, że przebywanie za murami klasztoru w Bieniszewie koło Konina zrobiło na nim ogromne wrażenie.
– Klimat tego miejsca można poczuć rano, kiedy dzień się budzi, wschodzi słońce i biją pierwsze dzwony. Wtedy słychać, jak mnisi modlą się – taką cichą modlitwą, szeptem, szmerem. Ciarki przechodzą po plecach.
Nie tylko modlitwa
Ale nie wszędzie jest tak surowo. W żeńskich klasztorach jest miejsce na radości i żarty - jak u karmelitanek w Gnieźnie.
– Pierwszy raz jestem za murami. Idę korytarzem a tam, na tablicy wisi kartka „Uwaga, w klasztorze jest fotograf! Proszę nie uciekać i nie atakować” – uśmiecha sięna wspomnienie Budziński. – Zdjęcie z tym ogłoszeniem oczywiście jest w albumie.
„Rok Pański...” czyli co?
W książce o klasztorach Wielkopolski fotograf pokazuje życie codzienne zakonników: od kopania w ogródku, jeżdżenia taczką, gry na gitarze przez leżenie krzyżem i śluby wieczyste.
– Jest na przykład fotografia, na której franciszkanin doi kozę, ale są też zdjęcia innej wagi, które pokazują głębokie, przejmujące momenty, np. liturgia Wielkiego Piątku u kamedułów czy msza w obrządku trydenckim u franciszkanów na poznańskim Wzgórzu Przemysła.
Budziński nie kryje, że jest osobą wierzącą, więc jego praca ma dla niego dodatkowy „profit” - wielkie przeżycie duchowe.
Karol Budziński
Fotografik z Poznania o robieniu zdjęć mówi: "To co robię, robię z pasją i bez opamiętania. Fotografuję od baaaardzo dawna. Fotografia przyrody, architektura - to pasja od zawsze".
Do 31 marca 2015 r. w Muzeum Archidiecezjalnym w Poznaniu można oglądać wystawę prac Budzińskiego pt. "Wielkopolska. Tu warto być. To warto zobaczyć"
NIEKTÓRE ZE ZDJĘĆ ZOBACZYSZ TEŻ TUTAJ
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?