Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. Janusz Ś., proboszcz z Otorowa skazany [UZUPEŁNIENIE]

Magda Prętka
Ks. Janusz Ś. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata
Ks. Janusz Ś. został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata Archiwum
Ks. Janusz Ś. kilka miesięcy temu usłyszał prokuratorskie zarzuty o molestowanie nieletniego oraz rozpijanie nieletnich. W piątek zapadł już wyrok

W miniony piątek w Sądzie Rejonowym w Szamotułach rozpoczął się proces ks. Janusza Ś. z Otorowa (powiat szamotulski). W czerwcu tego roku prokuratura postawiła mu zarzut molestowania nieletniego ministranta. Duchowny miał się również dopuścić rozpijania czworga nieletnich.

Materiał dowodowy w dużej mierze oparty został o zeznania nastolatków, które biegły uznał za wiarygodne z psychologicznego punktu widzenia. Jak wyjaśniał Michał Franke, szef Prokuratury Rejonowej w Szamotułach, postępowanie zainicjowane zostało na skutek zawiadomienia ze strony szkoły ponadgimnazjalnej, do której uczęszcza ministrant. Szkoła otrzymała anonimowy list, docierały do niej również inne sygnały przekonujące, by zainteresować się tym, co nastolatek robił na plebanii w macierzystej parafii. Nauczyciele zaczęli rozmawiać z chłopcem, a ten wyjawił, że był molestowany przez proboszcza.

Błyskawiczny proces

Oskarżony nie stawił się na piątkowej rozprawie, obecny był za to jego obrońca, adwokat Mikołaj Pomin. W sądzie zabrakło też oskarżyciela publicznego i samych pokrzywdzonych.

Prowadzący sprawę, sędzia, Andrzej Klimowicz odczytał akt oskarżenia prokuratury wnioskującej o wymierzenie ks. Januszowi Ś. łącznej kary jednego roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata (wnioskowano o 10 miesięcy pozbawienia wolności pod zarzutem molestowania oraz 4 miesięcy pozbawienia wolności pod zarzutem rozpijania), a także kary grzywny w wysokości 200 stawek dziennych po 25 zł każda (łącznie 5 tys. zł).

Obrona duchownego nie protestowała. Ksiądz, choć do molestowania się nie przyznaje, a jedynie do rozpijania nieletnich, już wcześniej przekonywał, że zamierza dobrowolnie poddać się karze. Sprzeciw wobec aktu oskarżenia wyraził jedynie rzecznik praw dziecka.

Sędzia przychylił się do wniosku prokuratury w całości. Ponadto, zobligował oskarżonego do zwrot kosztów postępowania.

– Na podstawie zebranego materiału dowodowego i wniosku prokuratury sąd uznał, że sprawstwo nie budzi wątpliwości – mówił uzasadniając wyrok sędzia Klimowicz – Sąd uznał też zasadność warunkowo zawieszonej kary. Oskarżony wyraził skruchę, chciał poddać się karze – kwitował sędzia, informując przy tym, że pokrzywdzeni nie sprzeciwili się aktowi oskarżenia prokuratury.

Proces był zatem błyskawiczny – zakończył się jeszcze tego samego dnia, w którym się rozpoczął.
Kuria już wcześniej postanowiła odsunąć 61 – letniego duchownego od sprawowania funkcji proboszcza. Z informacji, które posiadamy wynika, że obecnie nie pełni on żadnej posługi duszpasterskiej. Probostwo w Otorowie objął zaś w roku 2007.

Niski wymiar kary

Adwokat Mikołaj Pomin, już po zakończonej rozprawie mówił, że obrona nie będzie raczej składać wniosku o apelację. Kłóciło by się to z postanowieniem duchownego o dobrowolnym poddaniu się karze.

Dlaczego jednak prokuratura wnioskowała o tak niski wymiar kary?

– Jeśli przeanalizuje się cały materiał dowodowy, kara wydaje się być adekwatna do przestępstwa. Po to ustawodawca określił przedział „od do”, by karę móc dostosować do popełnionego czynu – mówił Michał Franke.

Wyjaśniał on także, że wyrok jest zgodny ze wszystkimi wnioskami prokuratury w tej sprawie w związku z czym można mówić o powodach do zadowolenia.

W odniesieniu do sprzeciwu ze strony rzecznika praw dziecka, prokurator komentował, że działanie to nie stanowi żadnego zaskoczenia.

– Żyjemy w demokratycznym państwie, stąd też różne instytucje mogą wyrażać własne zdanie w danej sprawie – kwitował.

Zdarzenie sprzed lat

Kiedy na początku czerwca sprawą proboszcza zainteresowały się media, mieszkańcy Otorowa bezwiednie zaczęli wspominać równie głośne zdarzenie sprzed lat. Ks. Janusz Ś. nie był bowiem pierwszym duchownym pełniącym posługę w otorowskiej parafii, którego podejrzewano o molestowanie. Na początku lat 90. o innym proboszczu z Otorowa, który przed sądem jednak nigdy nie stanął, pisała „Gazeta Poznańska”.

– W 1991 roku matka chłopca powiadomiła o molestowaniu dziecka przez proboszcza, ks. Stanisława C. Na wsi mówiono, że takich przypadków było więcej. Rozmawiałem wtedy z ludźmi, ale bali się żeby nie podpaść kościołowi. Kuria nie reagowała. Pytałem w dekanacie, bodajże Pniewy, ale tam podważano, że doszło do molestowania – wspomina Krzysztof M. Kaźmierczak, dziennikarz „Gazety Poznańskiej” oraz „Głosu Wielkopolskiego” – Po moim artykule w „Gazecie Poznańskiej” o molestowaniu w Otorowie, proboszcza zdjęto z funkcji i skierowano na emeryturę. Przed sądem nie stanął. Jako emeryt zamieszkał w jakiejś parafii na terenie województwa leszczyńskiego. Z tego co wiem to zmarł w 2012 roku – dodaje dziennikarz.

Po latach temat powrócił. Niestety – mówią mieszkańcy Otorowa, którzy sprawy komentować nie chcą. Część z nich czuje się oszukana, pozostali nie kryją oburzenia i żalu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto