Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mój „czarnoziem” to muzyka klasyczna

Michalina Fritsch
Archiwum
Rozmawiamy z Remigiuszem Skorwiderem, szamotulaninem, absolwentem poznańskiej Akademii Muzycznej im. I. J. Paderewskiego. Prowadzi szamotulską orkiestrę Capella Samotulinus. Jest założycielem i dyrygentem zespołu wokalnego Con Fuoco.

Muzyka wypełnia Ci cały Twój zawodowy i prywatny czas?
Tak.
Satysfakcja?
Jest ok.
Tylko ok? Przecież to wyjątkowe utrzymywać się ze sztuki.
Po to się człowiek tyle lat uczy, żeby się później z tego utrzymać.
Mówisz, że to takie oczywiste?
Praca w sferze kultury jest trudniejsza, bo środków na nią jest zawsze mniej, ale jakoś sobie radzimy. Pracować zacząłem już na studiach.
Zajmujesz się tylko muzyką poważną, czy robiłeś coś kiedyś jazzowego?
Jazzu lubię słuchać, ale zostawmy go ludziom którzy robią to lepiej ode mnie. Moja robota, „czarnoziem’’ to muzyka klasyczna.
Z Con Fuoco działacie od trzech lat, to ważne dziś dla Ciebie?
Zespół powstał, bo zależało mi na robieniu fajnych projektów, ciekawych rzeczy, a to nigdy nie udaje się bez zgranego teamu, bez współpracy i energii grupy. W pojedynkę niczego bym nie dokonał. W tej materii czuję się w pełni usatysfakcjonowany, jestem z nas dumny.
Orkiestra Kameralna Capella Samotulinus i Con Fuoco to Twoje dwie niezależne inicjatywy, ale zdarza się Wam wystąpić razem.
Łączę to ze względu na niektóre moje pomysły, projekty, fajne wydarzenia. To poszerza nam możliwości, gdy występujemy razem możemy pokazać publiczności coś więcej niż moglibyśmy to zrobić tylko wokalem lub tylko muzyką instrumentalną. Jak na przykład koncert w kościele Św. Krzyża w Szamotułach gdzie zaprezentowaliśmy Mesjasza, jeden z największych hitów muzyki klasycznej, którego piękno trudno byłoby nam oddać w pełni dziesięcioma wokalami Con Fuoco.
Modne jest dziś łączenie muzyki poważnej z elektroniczną, hip hopem. Myślałeś o tym?
Nie ma czegoś takiego jak muzyka poważna. To słowo bardzo zawęża, bo muzyka klasyczna oddaje całą gamę emocji, od tych wzniosłych po radość, zabawę, zatracenie się. Weźmy na przykład Wesele Figara autorstwa Mozarta, lub manuety z XVI i XVII wieku, nie mają one absolutnie nic wspólnego z powagą. Muzyka służy od wieków temu samemu, zmieniły się tylko możliwości wykonawcze i sam materiał muzyczny. To zostało stworzone w tym samym celu i bawiło ludzi tak samo jak dziś na przykład muzyka klubowa.
Co Cię w muzyce zachwyca niezmiennie od lat?
Jestem ogromnym fanem Mozarta. Melodyjność, prostota, lekkość, harmonia. Rozwiązania i pomysły na kompozycje, zwłaszcza te wczesne, zachwycają mnie od zawsze.
Ta harmonia chyba nie przełożyła się na jego osobowość. On naprawdę był takim świrem jak oglądamy w filmie Milosa Formana?
Jeśli masz jedenaście lat i piszesz swoją pierwszą operę, dziesięć kawałków naprawdę pięknej muzy, musisz być trochę niezwykły.
Co Cię zachwyciło ostatnio?
Omijam współczesne kompozycje, nie kręcą mnie, ale jestem wielkim fanem kina Lyncha i kompozycji Angelo Badalamenti - niesamowite wizjonerstwo muzyczne.
Ci Panowie dobrze się spotkali, siedzi im w głowach to samo.
Tak! To spotkanie, które się nie kończy na nasze szczęście: Blue Velvet, Zagubiona autostrada, Miasteczko Twin Peaks, Mulholland Drive, Inland Empire, Dzikość serca i nareszcie zapowiadany na ten rok kolejny sezon kultowego serialu.
Odnajdujesz we współczesnej muzyce to co muzyka klasyczna stworzyła wieki temu? Tak dzieje się w każdej dziedzinie sztuki, pewne klisze są przenoszone również w kinie, sztukach plastycznych, literaturze.
W muzyce klasycznej głównego nurtu tak, ale jeżeli spojrzymy na to z perspektywy kompozytorów awangardowych, czyli tych poszukujących nowych wrażeń to widzimy jak dużo jest jeszcze do wymyślenia, ale czy to jest ładne, czy tego da się słuchać i czy to ma sens? Tu można się spierać. Dużo zostało już napisane, ale dużo jest jeszcze do odkrycia.
Con Fuoco to zwarta ekipa czy wciąż dochodzą nowi ludzie?
Skład ustanowił nam się zaraz po pierwszym projekcie i od tamtego czasu działamy trwale z tymi samymi ludzmi. Mamy dwie licealistki, a reszta to już osoby dorosłe, pracujące - również profesjonalni wokaliści.
Zapytam wprost: zarabiacie na koncertach?
Nie. To inicjatywa w pełni pasjonacka.
Miałam okazję Was posłuchać podczas koncertu, który odbył się minionego lata w Klasztorze obok Kościoła św. Krzyża. Znów połączyliście siły, Con Fuoco i Twoja Orkiestra smyczkowa, oraz klimat miejsca - opuszczonego dziedzinca Klasztoru sprawiły, że wydarzenie miało niesamowity, orginalny klimat. Widownia była pełna. Szamotulska publiczność Was chwali. Jesteście dziś barwnym, muzycznym ptakiem na kulturalnej mapie Szamotuł. Jakie macie plany na ten rok?
Klasztor będzie przez nas jeszcze na pewno nie raz wykorzystany. Z orkiestrą mamy dwa projekty, póki co w mojej głowie, a z zespołem jedziemy na międzynarodowy konkurs muzyki chóralnej do Barcelony we wrześniu. Braliśmy już udział w konkursach w Aleksandrowie i Rybniku, w tym roku powalczymy w Barcelonie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Instahistorie z VIKI GABOR

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto