Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

OBORNIKI, ROGOŹNO - W czasie napadu wyręczyli policję i dostali figę z makiem

Arkadiusz Dembiński, Joanna Stefaniak
Tylko dzięki postawie dwójki przypadkowych mężczyzn udało  się pojmać bandytę
Tylko dzięki postawie dwójki przypadkowych mężczyzn udało się pojmać bandytę Arkadiusz Dembiński
Dotarliśmy do mężczyzn, którzy nie zawahali się stawić czoła przestępcy i uratowali życie pracownikowi napadniętej stacji benzynowej. Mieli być nagrodzeni, skończyło się na obietnicach. Do zajścia doszło kilka tygodni temu na terenie stacji benzynowej w Garbatce, na obrzeżach Rogoźna, przy ruchliwej trasie z Piły do Poznania. Zamaskowany bandyta zaatakował pracownika stacji.

- Skrępowanego i pobitego pracownika kopał i bił, krzycząc, że chce więcej pieniędzy - opowiada Przemysław Szkudlarek, właściciel stacji paliw. Na szczęście dla pracownika w okolicy stacji benzynowej tego dnia spotkać się mieli dwaj koledzy, którzy dojeżdżają razem do pracy w Poznaniu.

- Zazwyczaj przy stacji czekał na mnie Zbyszek i razem jechaliśmy moim autem do pracy. Gdy Zbyszek wsiadał do samochodu, to powiedział mi, że zauważył zamaskowanego mężczyznę, który kręcił się przy stacji, a gdy po chwili podjechał jakiś samochód, aby zatankować i nikt nie wyszedł do kierowcy, to poczuł niepokój. Wtedy zaczęliśmy podejrzewać, że coś chyba jest nie tak - opowiada Krystian, 30-latek z Rogoźna, który ryzykując spóźnienie do pracy, postanowił zawrócić i wraz z kolegą sprawdzić, co się dzieje.

- Znam tę stację i wiem, że zawsze ktoś wychodzi do klienta. Dziwne było, że zaglądając przez okna budynku nie widzieliśmy nikogo w środku. Kolega został z przodu, a ja obszedłem budynek z tyłu. Wtedy usłyszałem jęki, a wśród nich błagalne słowa: "nie zabijaj mnie, ja chcę żyć". Ujrzałem zamaskowaną postać i domyśliłem się, że to napad. Wróciłem do kolegi i o całym zdarzeniu zawiadomiłem policję - wspomina Krystian.

Bali się, że policja nie zdąży na czas i dojdzie do tragedii. Nie myśląc o konsekwencjach chwycili za szpadel i szypę, zabezpieczyli wejścia budynku. Krystian, uzbrojony tylko w zwykły szpadel, stanął w drzwiach. Wystraszony napastnik cofnął się w głąb stacji, aby za chwilę uwolnić rannego pracownika.
- Nie miał z nami szans, bo zabezpieczyliśmy wszystkie wejścia - twierdzi pan Krystian, który w tamtej chwili nie mógł wiedzieć, czy napastnik nie dysponuje na przykład bronią palną. Potem pojawiła się policja, która pojmała bandytę. Nie da się ukryć, że bohaterski czyn młodych mężczyzn pokierowany był impulsem i emocjami. Sami skromnie mówią, że nie czują się bohaterami. Twierdzą, że to, co zrobili, to był ich zwykły obywatelski obowiązek.

Co ciekawe, to nie był pierwszy przypadek, kiedy właśnie ci mężczyźni wykazali się taką godną pochwały obywatelską postawą. Jakiś czas temu także zapobiegli napadowi na tę samą stację w Garbartce! Także wówczas, podobnie jak teraz, policja gorliwie w mediach zapewniała o rychłym uhonorowaniu obydwu bohaterów. Skończyło się tylko na obietnicach.

W Komendzie Powiatowej Policji w Obornikach dziś jednak nikt bliższych informacji na ten temat jeszcze podać nam nie mógł. Zapomniano o choćby tylko podziękowaniu tym dzielnym mężczyznom.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chodziez.naszemiasto.pl Nasze Miasto