Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasja, która uratowała im zdrowie

daria
Jakub wyprzedził nieznacznie swojego brata Czarka w drodze do realizacji marzeń. Tak jak sobie przed laty postanowił: gra w muzycznym zespole, zrobił prawo jazdy, a teraz... odebrał swój najprawdziwszy czarny pas karate.

Gdy się urodzili, otrzymali zero w skali Apgar. Ich szanse na przeżycie były minimalne, jeszcze mniejsze szanse były na zdrowie. Od najmłodszych lat musieli walczyć. Chłopaki rośli ale wciąż pojawiało się wiele chorób. Jeden z lekarzy zaproponował uprawianie sportu, w którym oddech jest czymś szczególnie ważnym. Tak padło na karate. Zaczynali we trójkę: Jakub, Czarek i tata Zbyszek. Spotkanie z nimi stało się znakomitą okazją do wielu prze miłych wspomnień. Do dziś z wielkim wzruszeniem pokazują pierwszy artykuł a małych czteroletnich urwisach stawiających już pierwsze kroki w karate.

Ten artykuł zainspirował rysownika do stworzenia humorystycznego obrazka, który ukazał się wtedy w Angorze. Przedstawiał on pijaczka, który żalił się koledze, że został poturbowany przez dwóch malców w piżamkach. Tak naprawdę umiejętności karate nigdy nie wykorzystali poza salą ćwiczeń. Swej dyscypliny sportu najpierw uczyli się od innych: w Pniewach, w Poznaniu. Konsekwentnie przez długie lata zdobywali kolejne stopnie wtajemniczenia w karate kyokushin. Droga osoby dorosłej na szczyt w tej dyscyplinie trwa nieco krócej dla dorosłych, dlatego pierwszy w rodzinie czarnym pasem może się poszczycić tata.

Jednak chłopacy niewiele mu ustępują. W tym roku niezwykle trudny i wymagający egzamin na czarny pas zdał Jakub. Egzamin odbywał się w ciągu dwóch dni. Pierwszego dnia trzeba było się wykazać znajomością wielu technik oraz ponadprzeciętną sprawnością. Drugiego dnia przyszło Kubie stoczyć walki. Jedna za drugą, bez przerwy… Po czterdziestej piątej przestał już liczyć. To wymaga nie tylko technik i umiejętności ale i ogromnej wytrzymałości i stalowego charakteru. Czarek długo borykał się z kontuzją odniesioną na… rolkach. Ma do swego bliźniaka rok straty, który jednak zamierza nadrobić jak najszybciej. Jakub tym samym zrealizował swe największe dziecięce marzenia.

Do dziś w archiwach rodzinnych znajduje się zeszyt, w którym młody człowiek napisał: chcę grać na gitarze w swoim zespole, mieć prawo jazdy i czarny pas karate. Niedawno z Japonii przyszła paczka. W niej oryginalny certyfikat zrobiony na czerpanym papierze, pas z ręcznie wyhaftowanym imieniem i nazwiskiem. Chłopak nie zamierza jednak spocząć na laurach. Obecnie bracia wspierają tatę w prowadzeniu zajęć. Ich stopnie w pełni do tego uprawniają. W najbliższej przyszłości chcieliby jednak zdobyć międzynarodowe uprawnienia sędziowskie.

Karate nie służy dwójce młodych ludzi do ulicznych bójek. Swych umiejętności poza salą ćwiczeń nie chcą wykorzystywać. To wymaga od nich ogromnej psychicznej odporności. Karate wykształciło w nich nie tylko ducha walki ale i ogromny spokój wewnętrzny oraz szacunek dla przeciwnika. Jest to dyscyplina, która jest mniej urazowa niż większość popularnych dyscyplin sportowych. Nie ma w karate jakiejś religijnej ideologii. Owszem są w tej dyscyplinie elementy innej kultury jednak nie kłócą się one w żaden sposób z wyznawanymi przez bliźniaków poglądami.

Eksperyment karate powiódł się. Chłopacy nie tylko uporali się z wieloma chorobami. Zawdzięczają karate bardzo wiele, dlatego są przekonani, że to będzie zawsze ważna część ich życia.

od 7 lat
Wideo

Pismak przeciwko oszustom, uwaga na Instagram

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto