Paweł Kowzan pozostanie radnym powiatowym. Taką decyzję podjął sąd

Kiedy w lutym tego roku na jaw wyszło, że były starosta szamotulski, Paweł Kowzan zarejestrował samochód na terenie powiatu poznańskiego, deklarując jednocześnie, że zamieszkuje w Poznaniu i w przyszłości myśli o pobycie stałym w tym mieście, nie tylko w Szamotułach, ale i w najbliższym regionie zawrzało. Kowzan pełnił w końcu funkcję radnego powiatu szamotulskiego. Zgodnie z kodeksem wyborczym natomiast samorządowiec, który zmieni miejsce zamieszkania na ośrodek znajdujący się poza obszarem, na którym działa samorząd terytorialny, traci mandat.

W konsekwencji, rada powiatu podjęła uchwałę dotyczącą wygaśnięcia mandatu radnego Pawła Kowzana. Na nic zdały się jego wyjaśnienia. Były starosta przekonywał bowiem, że tego samego dnia (prawdopodobnie był to 12 stycznia tego roku), gdy zarejestrował samochód, wycofał się ze złożonej deklaracji, do czego zmusić go miały sprawy osobiste.– Zaraz po rejestracji powziąłem decyzję o rezygnacji z zamiaru stałego pobytu w Poznaniu – komentował.

Radni uchwałę o wygaśnięciu mandatu jednak podjęli. Paweł Kowzan wkrótce potem odwołał się od tej decyzji. Pod koniec kwietnia Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu stwierdził nieważność zaskarżonej uchwały. Dlaczego? Zgodnie z prawem, były starosta nie powinien brać udziału w głosowaniu nad dokumentem dotyczącym jego osoby, a tak się nie stało.

– Czekamy na uzasadnienie. Bez wątpienia zlecimy opinię prawną naszym prawnikom, co w tej sprawie dalej należałoby czynić – powiedział nam obecny starosta szamotulski, Józef Kwaśniewicz i wyjaśnił, że z jego wiedzy wynika, iż sąd stwierdził naruszenie prawa przez radnego Kowzana w postaci wzięcia udziału w glosowaniu dotyczącym jego interesu prawnego. – Pan radny Paweł Kowzan biorąc udział w głosowaniu wykonał czyn zabroniony. Jest to jasno zapisane ustawie o samorządzie powiatowym, której nie podejrzewam, że pan radny, długoletni starosta nie zna – mówił starosta Kwaśniewicz.
Paweł Kowzan tłumaczy zaś, że właśnie takiego rozstrzygnięcia się spodziewał. - Z tą różnicą, że byłem przekonany, iż zdecydują względy merytoryczne – to, że byłem i jestem mieszkańcem Szamotuł. O to, gdzie mieszkam wystarczyło zapytać moich sąsiadów, a starosta Kwaśniewicz ślepo zaprzągł do tego prawników opłacanych za publiczne pieniądze. Radcowie pana starosty znów okazali się kiepskimi fachowcami. Na sesji był tez radca prawny, a nikt nie zwrócił uwagi na proceduralny błąd. Sąd tylko z tego powodu nie zajął się merytorycznie tematem, ale jestem pewien, że gdyby analizował fakty, a nie procedurę, rozstrzygnięcie byłoby dla mnie także korzystne - mówi.

Zdaniem byłego starosty wykładnia sądu może ustrzec samorządowców również przed kolejnymi błędami. Odnosi się on do sprawy radnego Michała Karwackiego wobec, którego rada powiatu nie podjęła uchwały dotyczącej wygaśnięcia mandatu, a nawet nie dopuściła do procedowania tej sprawy na sesji mimo złożonego wniosku. Radny Karwacki miał zaś wykorzystywać mienie powiatu do reklamowania własnej firmy poprzez uczestnictwo w programie Karta Dużej Rodziny.

– Minęło dużo czasu złożyłem dodatkowe wyjaśnienia i myślę, że rada powiatu wykaże taką samą postawę jak w przypadku pana Karwackiego – kwituje Kowzan.