W sobotę Sparta Szamotuły nie dała kibicom zbyt wiele powodów do zadowolenia. Pojedynek derbowy z Błękitnymi Wronki zakończył się zasłużonym zwycięstwem przyjezdnych, którzy wykorzystując błędy gospodarzy nie zmarnowali okazji, by wyjść na prowadzenie i w doliczonym czasie gry ustalić wynik spotkania na 1:2.
Pierwszą okazję do strzelenia gola Błękitni mieli chwilę po rozpoczęciu meczu. Futbolówka ze skrzydła poszybowała jednak prosto w słupek spartańskiej bramki. 2 minuty później, podczas akcji szamotulan w polu karnym gości, Jarosław Jezierski strzegący bramki Błękitnych dopuścił się faulu na Pawle Szczepaniaku, co nie uszło uwadze sędziego. Arbiter podyktował rzut karny dla Sparty, a jedenastkę pewnie egzekwował Krystian Wojciechowski. Gospodarze wyszli na prowadzenie.
Choć zawodnicy obu drużyn kilkakrotnie próbowali wywołać okrzyki radości na trybunach (w Szamotułach nie zabrakło przecież i sympatyków wronieckiego klubu), do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
Druga połowa była z pewnością dużo ciekawsza i zdecydowanie lepsza w wykonaniu przyjezdnych, którzy zaledwie 2 minuty po wznowieniu gry doprowadzili do wyrównania. Luki w spartańskiej linii obrony świetnie wykorzystał Aleksander Jezierski, który przelobował wychodzącego z bramki Patryka Boczka, a tym samym zmusił go do kapitulacji.
Spartanie popełniali sporo błędów. Jeden z nich poskutkował czerwoną kartką dla Tomasza Stelmaszyka, który tego dnia rozgrywał swoje setne spotkanie w barwach szamotulskiego klubu. Mając już na koncie żółtą kartkę, popularny "Stelmach" dopuścił się kolejnego nieprzepisowego zagrania. Od 59 minuty zatem Sparta zmuszona była grać w dziesiątkę. Wronczanie próbowali wykorzystywać osłabienie rywali, jednak niemalże do końca spotkania wydawało się, że mecz zakończy się remisem i podziałem punktów. Niespodzianka dowodząca, że futbol faktycznie bywa nieprzewidywalny, przyszła w doliczonym czasie gry. Jakub Smulski fauluje w polu karnym gości jednego z zawodników Błękitnych, a sędzia dyktuje rzut karny. Takiej okazji wronczanie nie mogli zmarnować. I nie zmarnowali. Jakub Wyrowski kieruje futbolówkę prosto do bramki Sparty. Chwilę później arbiter kończy mecz.
MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?