Chociaż 19. kolejka rozgrywek IV ligi zaplanowana została na wielkosobotnie popołudnie, na stadionie im. Stanisława Kurowskiego w Szamotułach pojawiło się sporo kibiców zgodnie przekonujących, że wielkanocny zając przyniesie spartanom pomyślność, a wraz z nią - 3 punkty. Trudno było zresztą w to nie wierzyć, skoro od pierwszego gwizdka to podopieczni trenera Łukasika dyktowali warunki gry. Podchodząc wysoko pod pole karne zawodników z Trzemeszna, stwarzali groźne sytuacje podbramkowe. Jedną z nich świetnie wykorzystał będący w bardzo dobrej dyspozycji Dominik Rzeszowski, który już w 11 minucie spotkania dał Sparcie prowadzenie 1:0. Nieco później Jakub Paździerski groźnie dośrodkowywał w pole karne jednak piłka po tym zagraniu nie znalazła żadnego odbiorcy, a wynik meczu do przerwy nie uległ zmianie. Sparta Szamotuły wciąż prowadziła
W drugiej połowie czarne chmury zebrały się nad drużyną gospodarzy. Już w 50 minucie Grzegorz Meller z łatwością oszukał obrońców Sparty i w ładnym stylu zapakował piłkę do siatki. Szanse na zdobycie 3 punktów zaczęły topnieć. Na odpowiedź ze strony szamotulan nie trzeba było jednak długo czekać. W 67 minucie na listę strzelców wpisał się bardzo aktywny w tym meczu Jakub Paździerski, który dobił piłkę odbitą przez bramkarza, a ta wpadła do bramki tuż przy słupku. Spartanie znów prowadzili - było 2:1.
Do 89 minuty w zasadzie nikt nie śmiał wątpić w to, że szamotulanie dowiozą zwycięstwo do końca. Niestety, w 90 minucie Waldemar Kuczyński z Trzemeszna przewraca się w polu karnym gospodarzy po rzekomym faulu. Jedenastkę podyktowaną przez sędzinę główną spotkania, Katarzynę Lisiecką - Sęk, pewnie na bramkę zamienił sam poszkodowany. Ostatecznie doprowadziła do remisu 2:2.
Wielkim minusem meczu z pewnością była kiepska dyspozycja Huberta Słomińskiego i Przemysława Szały. Grający na szpicy kapitan szamotulan nie skonstruował żadnej konkretnej akcji mogącej wnieść cokolwiek do obrazu gry. Plusy przyznajemy z kolei wspomnianym już: Dominikowi Rzeszowskiemu i Jakubowi Paździerskiemu, a także Tymoteuszowi Urbańskiemu, który zacięcie walczył o każdą piłkę.
Cieszy z pewnością to, że szamotulanie stwarzali bardzo wiele akcji podbramkowych. O wielkiej kulturze gry w obu zespołach mowy co prawda nie było, ale większe zaangażowanie i walka spartan dają nadzieję na zdobycie pierwszego kompletu punktów w tym sezonie. Nie zmienia to faktu, że sobotni remis oznaczał przegraną praktycznie wygranego meczu
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?