Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotulskie "jeziórko" woła o pomoc. Czy ktoś odpowie?

Magda Prętka
Magda Prętka
Śmieci na brzegach, koleiny na ścieżkach, nieuporządkowana zieleń, ledwo trzymająca się tama – to dzisiejszy obraz szamotulskiego „jeziórka”. Na przestrzeni ostatnich lat nie podjęto żadnych działań, by przywrócić obiektowi dawny blask. Nie zrobiono nic.

Kiedy 3 lata temu ostatni raz podejmowaliśmy temat szamotulskiego „jeziórka”, nie podejrzewaliśmy, że z roku na rok jedno z najciekawszych miejsc w Szamotułach będzie ulegać stopniowej degradacji. Wówczas bowiem magistrat zapewniał, że rewitalizacja akwenu i terenów do niego przyległych stanie się przedmiotem zainteresowania władz miasta. Tymczasem 3 lata minęły, a pomysłu na odnowę terenu jak nie było, tak nie ma. Dziś o interwencję upominają się sami mieszkańcy.

– Kiedyś ten teren tętnił życiem, a teraz jest tam pusto. Nie ma żadnej ławki, czy kosza. Wszędzie leżą śmieci – butelki po piwie i napojach, papierki – mówi Wiktor Najder z Szamotuł, nasz Czytelnik.

Podobnych głosów jest mnóstwo. Każdy mówi o niewykorzystanym potencjale miejsca, jego zapomnieniu i zarazem przyzwoleniu na powolną śmierć. Bo nad „jeziórkiem” czas się zatrzymał. Usunięto ławki, brakuje koszy na śmieci, coraz rzadziej spotkać można tam wędkarzy. A przecież przez wiele lat rozpoczynającym się obchodom święta miasta towarzyszyły zawody wędkarskie o puchar burmistrza rozgrywane właśnie na „jeziórku”.

– Tak źle ten teren jeszcze nie wyglądał – mówi Krzysztof Kaczmarek, mieszkaniec pobliskiego osiedla. – Nawet kiedy działała cukrownia i meblarnia nie było tutaj takiego „bałaganu”. Teren został pozostawiony sam sobie, a jak powiedział kiedyś Cejrowski – natura pozostawiona bez ręki człowieka po prostu dziczeje. Tama ledwo się trzyma i jeśli nikt nie zainterweniuje w najbliższym czasie, może dojść do prawdziwego dramatu – dodaje.

Wyboiste ścieżki nie sprzyjają rodzinnym spacerom, ani przejażdżkom rowerowym. Z trudem można tu odpocząć, poczytać książkę, czy spotkać się ze znajomymi. Brakuje odpowiedniej infrastruktury, choćby oświetlenia. Zaśmiecenie terenu staje się zaś przysłowiowym gwoździem do trumny.

To, co najbardziej zdaje się denerwować mieszkańców to fakt, że problem nie powstał wczoraj ani 3 lata temu. „Jeziórko” woła o pomoc przynajmniej od deka-dy. A przecież nie zawsze tak było. Starsi mieszkańcy doskonale pamiętają, jak wokół terenu u zbiegu ulic Bolesława Chrobrego i Wojska Polskiego toczyło się życie towarzyskie miasta. Wspominają potańcówki oraz przedstawienia, jakie odbywały się w sali działającej niegdyś przy akwenie. W ich pamięci zachował się także obraz strzelnicy, na której potrafiły gromadzić się tłumy. Po jeziorze pływały łódki i kajaki. W okresie międzywojennym natomiast „jeziórko” pełniło funkcję tzw. łazienek miejskich. Muzeum Zamek Górków w Szamotułach posiada w swoich zbiorach ogłoszenie magistratu, które w roku 1927 opublikowano w „Gazecie Szamotulskiej”. Burmistrz Scholl zawiadamia w nim, że otwarcie łazienek miejskich przy jeziorze nastąpi wraz z dniem 23 czerwca, a następnie wskazuje godziny przeznaczone do kąpieli dla niewiast, dziewcząt, chłopców i mężczyzn oraz podaje opłaty za kąpanie pojedyncze i na cały sezon. Dziś budzi to szczery uśmiech, ale i tęsknotę za tym, co już minęło.

Mieszkańcom nie brakuje pomysłów na zagospodarowanie terenu. Wielu z nich za przykładowe rozwiązanie podaje jezioro miejskie w Międzychodzie, gdzie wokół akwenu zorganizowano ścieżkę pieszo – rowerową, zaś na wodzie zamontowano podświetloną fontannę. W pobliżu znajduje się też plac zabaw, a sam obiekt sprzyja spacerom i aktywnościom sportowym.

– Można by zrobić ścieżkę dookoła „jeziórka”, postawić ławki, kosze, przyrządy do ćwiczeń albo plac zabaw i już ten teren jakoś ładniej by wyglądał – proponuje Wiktor Najder – Jak na razie jednak najważniejsze jest to, by oczyścić teren ze śmieci – podkreśla.

Inny mieszkaniec Szamotuł, Jacek Michałowski, komentuje krótko: – Podstawa to chcieć – pisze na naszym fan page’u. – Jeśli zaczniemy coś wokoło tego robić to już będzie połowa sukcesu. Niestety wycięcie topól jest konieczne, rewitalizacja Kokotka oraz terenu wokół „jeziórka”. Sprzątnięcie ton śmieci z brzegów. Wytyczenie trasy wokół oraz wzdłuż Samy aż do ul. Zamkowej, a może i dalej, aż do Strzelnicy. Ławeczki latarnie oraz kosze na śmieci. Brzmi jak sen Martina Lutera Kinga. Ale jeśli nie My, to kto? – pyta retorycznie.

Mateusz Wachowiak przekonuje zaś, że skoro wiele miast w okolicy posiada zagospodarowane tereny nad wodą dedykowane społeczności lokalnej, to rewitalizacja nie może być problemem natury globalnej. – Oborniki i Pniewy mają piękne łazienki, we Wronkach jest teren nad Wartą i przy kładce, w Obrzycku przystań, nie mówiąc już o Międzychodzie – wylicza. – W Szamotułach jest Park Zamkowy ze stawem, ale to chyba trochę za mało. „Jeziórko” jest świetnym kandydatem na tego typu przestrzeń. Marzy mi się ścieżka pieszo – rowerowa dookoła akwenu. Wystarczy wyczyścić nadbrzeże i sam zbiornik. Zrobić porządek z drzewami i krzewami. Ma być zielono, ale to nie jest teren dziewiczej puszczy – podkreśla.

W odezwie na zdjęcia Wiktora Najdera prezentujące zalegające śmieci nad „jeziórkiem”, które opublikowaliśmy na stronie szamotuly.naszemiasto.pl, mieszkańcy rzucili spontaniczne hasło: w czynie społecznym posprzątajmy ten teren! I pewnie wyszłaby z tego świetna akcja, gdyby nie fakt, że jest już na nią trochę za późno.

W odpowiedzi na pytanie, jakie zadaliśmy władzom miasta odnośnie rewitalizacji, magistrat poinformował, że od 9 kwietnia br. nie jest już właścicielem „jeziórka”. Nieruchomość przeszła na rzecz skarbu państwa, a obecnie administruje nią Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Poznaniu. Dla samorządu zatem problem znikł. Nie zmienia to jednak faktu, że na przestrzeni ostatnich lat nie podjęto żadnych kroków, by przywrócić obiektowi dawny blask. Nie zrobiono nic, by teren ów doprowadzić do użyteczności. Teraz, nadzieja w nowym zarządcy, ale czy spełni on marzenia szamotulan o miejskim jeziorze? Niebawem postawi-my i takie pytanie. Pewne zaś jest, że „jeziórko” stanowi część miasta wpisaną w jego historię. Część, która – niezależnie od tego, kto nią administruje – nie zasłużyła na zapomnienie...

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto