Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uchwycili piękno Norwegii na zdjęciach. O męskiej wyprawie Tomasza Kotusa i Jerzego Walkowiaka [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Tomasz Kotus i Jerzy Walkowiak - szamotulanie, którzy od lat dzielą wspólną pasję do fotografowania, postanowili wyruszyć w męską wyprawę do Norwegii z aparatem w ręku...

Kiedy wyjeżdżali do Norwegii byli pełni nadziei, zapału i ekscytacji. Przepełniała ich ogromna wiara w to, że spełnią wielkie fotograficzne marzenie i przeżyją przygodę, o której nigdy już nie zapomną. Życie zweryfikowało jednak ich plany. Załamania pogodowe, przykra niespodzianka związana z noclegiem, zamoknięty sprzęt – wszystko to okazało się niczym wobec niepowtarzalnych widoków, chwil sam na sam z dziewiczym pięknem przyrody i niezliczonych momentów z aparatem w ręku, podczas których serce zabiło dwa razy szybciej. Wyjeżdżając do Norwegii nie śmiali nawet przypuszczać, że właśnie tam czeka ich przygoda życia...

Był 28 lipca, godzina 5.00 rano, kiedy Tomasz Kotus i Jerzy Walkowiak – dwoje szamotulan, którzy od lat dzielą wielką pasję do fotografii, wyruszyło w męską wyprawę do kraju fiordów. W towarzystwie Tomasza Frąka, zaprzyjaźnionego fotografa z Sierakowa, przemierzyli ponad tysiąc kilometrów na lądzie i wodzie, by przez kolejnych 12 dni móc zmierzyć się z niełatwym zadaniem. Uchwycić na zdjęciach to, co tak często bywa nieuchwytne – urok i niepowtarzalność norweskich krajobrazów w wyjątkowo kapryśnej pogodzie. I jak to zazwyczaj w takich sytuacjach by-wa, wszystko zaczęło się przez przypadek.

– Przy okazji wystawy prac Tomka Frąka, która w zeszłym roku odbyła się w Sierakowie, zaczęliśmy rozmawiać o typowo fotograficznym wyjeździe za granicę. Zawsze marzyła mi się Norwegia. Byłem tam już 3–krotnie z rodziną, ale to oczywiście nie to samo. Tomek od razu podchwycił temat. Potrzebowaliśmy jeszcze przynajmniej jednej osoby na wyjazd. Jurek, z którym od lat współpracuję, był wtedy niezdecydowany, a w zasadzie to był raczej na „nie” – śmieje się Tomasz Kotus. – Do rozmowy wróciliśmy wiosną tego roku. Frąk cały czas wykazywał zainteresowanie, a Jurek, mimo że przekonywał, iż Norwegia jest dla niego zbyt zimnym krajem, w końcu dał się namówić. I tak zaczęliśmy planować nasz fotograficzny trip – dodaje.

Wybrali miejsca, które pod kątem fotografii plenerowej warto byłoby zobaczyć, w tym fiordy, jak Geiranger, skalną półkę Preikestolen, czy lodowce. Zamierzali wejść na szczyt Hoven. Z pomocą Marzeny, żony Tomka Kotusa, znaleźli miejsca noclegowe wokół najciekawszych obiektów. Spakowali plecaki, obliczyli ilość prowiantu, którą należy zabrać, aż w końcu chórem, z wielką radością krzyknęli: hej przygodo! I wyjechali.

Do Norwegii dotarli po 24 godzinach jazdy samochodem, w tym dwóch przeprawach promowych. Pierwszą bazą noclegową było miasteczko Lunde położone nieopodal lodowca Jostedalsbreen.

– Piękny, uroczy norweski domek. Z tarasu roztaczały się fantastyczne widoki, które sprawiały, że serce stawało na moment – opowiadają – Stamtąd robiliśmy całodniowe wyprawy w plener. Wyjeżdżaliśmy rano, wracaliśmy późnym wieczorem – dodają.

Jednym z pierwszych wyzwań fotograficznych był dla szamotulan położony 1011 m n.p.m szczyt Hoven.

– Mieliśmy tam kilka tematów do zrealizowania. Ustaliliśmy, że w zależności od pogody będziemy fotografować zachód słońca lub wschód – tłumaczy Jerzy Walkowiak. – Na szczyt dostaliśmy się kolejką Loen Skylift. Porobiliśmy trochę zdjęć krajobrazów, a potem rozbiliśmy namiot i wieczorem polowaliśmy na zachód słońca. Niestety nie był za ciekawy, więc stwierdziliśmy, że się prześpimy i wstaniemy wcześnie na wschód. Też nie do końca wyszedł taki, jak planowaliśmy, ale temat został zrealizowany – dopowiada.

Kolejne wyzwanie czekało na nich na klifie Preikestolen, na który dotarli po wcale niełatwej wspinaczce. Nie dość, że towarzyszyły im kiepskie warunki pogodowe (padający deszcz nie ułatwiał wspinania się po skałach), to na dodatek trasa charakteryzowała się wysokim stopniem trudności. We wspinaczce z pewnością nie pomagały też ciężkie plecaki wypełnione sprzętem i pozostałym ekwipunkiem.

– Preikestolen to półka skalna położona 600 m n.p.m o wymiarach 25x25 m. Fotograf staje na jej skraju i robi zdjęcia z boku – tłumaczy Jurek – Przy specjalnym oświetleniu, które zabraliśmy ze sobą, zamierzaliśmy wykonać tu serię zdjęć po zmroku. Ja w kocu termicznym miałem udawać anioła – śmieje się. – Pogoda niestety po raz kolejny postanowiła nam zrobić psikusa i się nie udało, ale zrobiliśmy za to dużo innych ciekawych ujęć krajobrazów.

Szóstego dnia norweskiej przygody opuścili Lunde. Wyruszyli w stronę kolejnego lodowca, lecz pogoda znów pokrzyżowała ich plany. – Do lodowca ostatecznie nie dojechaliśmy, ale zatrzymaliśmy się za to w dość malowniczym miejscu na wzniesieniu. Spoglądając w dół można było dostrzec domki zalewane przez spływającą z lodowców wodę. Coś niesamowitego! – mówi Tomek.

W Vosestrand już wcześniej zarezerwowali nocleg. Podobnie jak w Lunde, tu także organizowali całodniowe wypady po okolicy. – Widoki były fantastyczne, fotograficzna bajka. Gdyby tylko warunki atmosferyczne były trochę lepsze, to z pewnością zebralibyśmy dużo więcej materiału, a tak pozostał niedosyt – przyznaje Tomek.

W ciągu 12 – dniowej wyprawy wykonali kilka tysięcy zdjęć, które w listopadzie zaprezentują szamotulanom podczas wystawy w „Cafe Napoleon” . Czy cel podróży został zrealizowany? Twierdzą, że nie do końca, lecz spoglądając na ich fotografie nie można mieć wątpliwości. Wciąż mają mnóstwo norweskich historii do opowiedzenia – mówią o trudach wspinaczki, kłopotach ze sprzętem w wilgotnym klimacie i owcach, które spotyka się na każdym kroku. Przede wszystkim jednak o dziewiczej przyrodzie, która zachwyca, urzeka, a nawet wzrusza...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto