Wywiad z Romanem Bogusiem o trudnych doświadczeniach

Co Pana zdaniem było najważniejsze w minionej kadencji?Wkrótce po rozpoczęciu kadencji w naszej gminie miało miejsce kilka niezwykle tragicznych wydarzeń. Swoista plaga pożarów, które pozbawiły nie tylko dachu nad głową ale doprowadziły do śmierci członków rodzin mieszkańców naszej gminy. W żadnej książce nie nauczę się skutecznego radzenia sobie w takich sytuacjach. Wolałbym takiego doświadczenia nią zdobywać. Życie jednak mnie do tego zmusiło. Pewnie przydało się doświadczenie bankowe. Na czas kryzysu potrzeba opanowanego szefa, który przeprowadzi wszystkich niczym kapitan okręt przez wzburzone morze. Usłyszane od jednej z mieszkanek: „dałeś radę” jest najcenniejszym komplementem. Wobec takich doświadczeń trudno kategoryzować inne rzeczy, które wydarzyły się w minionej kadencji.
Mieszkańcy przy urnach wystawili ocenę...Tak, mimo, że w samorządzie byłem całkowicie nowy, mieszkańcy przyjęli mój styl zarządzania. Pierwsza kadencja minęła pod znakiem takich dokonań trochę trudnych do zmierzenia. Rozpoczynająca się kadencja będzie miała inny charakter.
Tragiczne wydarzenia nauczyły też chyba mieszkańców współpracy?Gdy dotarłem na miejsce tragedii jako jeden z pierwszych, podjąłem działania. Dzwoniłem do wielu osób. Nikt wtedy nie odmówił pomocy. Znaleźliśmy szybko dla poszkodowanych zastępcze mieszkania, zorganizowaliśmy pomoc. Tak trochę zostaliśmy rzuceni od razu na głęboką wodę.
Gmina Duszniki znana jest z...Jestem mieszkańcem tej gminy od wielu lat. Zdaje sobie sprawę, że nie mamy jakichś niezwykłych zabytków, które mogłyby przyciągnąć turystów z najodleglejszych stron. Ludzie, którzy odwiedzają Duszniki są natomiast pod wrażeniem uporządkowania i urody naszej miejscowości. To zasługa mieszkańców. Sam jako kilkunastoletni chłopak wraz z rodzicami dbałem o teren przed domem. Poprawa estetyki przestrzeni publicznej była jednym z głównych elementów mojej pracy. Postawiliśmy bardzo ładne przystanki i zadbaliśmy o estetykę wokół nich. Takim sztandarowym przykładem jest skwer znajdujący się nieopodal urzędu. Pojawiły się tam klomby, ławeczki, tu odsłoniliśmy okolicznościowy obelisk. Mieszkańcy docenili choćby to, że znalazło się miejsce by na chwilę spocząć na ławeczce. Na nowo zaaranżowana została zieleń na rondzie.
Duszniki rozsławiła też ubiegłoroczna imprezaLisek w domu. Myślimy o kontynuacji tej niezwykłej imprezy. To jedno z największych logistycznie przedsięwzięć zorganizowanych w Dusznikach na przestrzeni wielu lat. Impreza się udała. Nawet kapryśna majowa pogoda nam sprzyjała. Największą trudnością jednak było pogodzenie imprezy z kalendarzem startów Piotra i jego kolegów. W końcu się udało. Wraz z Piotrkiem, moim dawnym sąsiadem, stworzyliśmy biznesplan tej imprezy. Z pomocą przyjaciół i wielu sponsorów imprezę zorganizowaliśmy z sukcesem. Ponownie, jak w przypadku tragicznych wydarzeń, tak i podczas imprezy sportowej, mogliśmy liczyć na wielką pomoc strażaków.
W tym dniu też otwarto kościół poniemieckiTo zasługa Młodzieżowej Rady Gminy, która powstała w mojej poprzedniej kadencji. Dawna świątynia została wysprzątana. Choć to obiekt znajdujący się w centrum wioski, wiele osób w nim jeszcze nie było. Tego dnia dawny kościół odwiedziło około 700 osób.
Ta kadencja będzieChcemy pozyskiwać środki zewnętrzne. Możliwości są coraz mniejsze. Jednak będziemy aplikować gdzie tylko to będzie możliwe. Wielką bolączką są drogi. Na to jednak o środki trudno. Dlatego przyglądaliśmy się innym, oszczędniejszym technologiom. Tam, gdzie będzie to możliwe skorzystamy z możliwości utwardzenia drogi płytami. Pozyskanie inwestora to trochę mit. Nie jesteśmy Tarnowem Podgórnym. Staliśmy się obszarem drugiej otuliny Poznania. Pewnie, co już widać, na terenie naszej gminy rozwijać się będzie budownictwo mieszkalne. Do Poznania nie jest daleko, a ceny działek zdecydowanie bardziej atrakcyjne.