Zamach na integralność Zespołu Szkół w Ostrorogu

W zaproszeniu na wtorkowe, wspólne posiedzenie komisji stałych Rady Miejskiej w Ostrorogu napisano lakonicznie w programie: “podjęcie dyskusji nad rozwiązaniem Zespołu Szkół w Ostrorogu”. Nawet ta zdawkowa informacja spowodowała, że na sali obrad pojawił się tłum mieszkańców. Wśród żywo komentujących osób można było słyszeć, że o sprawie „mówiło się na mieście już od jakiegoś czasu”. Z tego co jednak padło podczas posiedzenia z ust dyrektora placówki, Macieja Polanowskiego sprawa rozwiązania ZS nie było do tej pory omawiania nawet na Komisji Oświaty.
Burmistrz Ostroroga, Roman Napierała podając argumenty o powodach swojej propozycji zapewnił, że zmiana ma mieć wyłącznie charakter organizacyjny. Odniósł się do debaty prowadzonej na ulicach Ostroroga, że żadna z pań poprzednio zatrudnionych na stanowiskach dyrektorskich na nie nie wróci.
Zgromadzeni oczekiwali jednak podania konkretnuych argumentów ponowniej – po blisko 4 latach - reorganizacji. Tych nie było. Padły owszem jakieś szybko wypowiedziane liczby dotyczące pozyskiwania środków zewnętrznych. Wspólne funkcjonowanie szkoły i przedszkola miałoby pozyskiwanie środków - zdaniem Napierały - utrudnić. Argument ten szybko jednak upadł. Według informacji przekazanych przez dyrektora Polanowskiego nie jest to prawdą, a to że szkoła nie pozyskała dofinansowania wynika z tego, że Rada Miejska nie podjęła do tej pory decyzji o zapewnienie środków własnych na realizację takich zadań.
Kolejnym argumentem burmistrza było to, że wbrew zapowiedziom jego poprzednika, Sławomira Szałaty, połączenie szkół nie przyniosło zapowiadanych oszczędności. Pokazywano tabele z wyliczeniami. Nikt jednak nie pokusił się by zestawić kwoty ze wzrostem kosztów stałych na przestrzeni ostatnich lat, czy też konsekwencji finansowych zmian wprowadzanych w szkołach przez MEN.
Na tym argumenty burmistrza się skończyły, a w gronie radnych nastała grobowa cisza. Żadnych pytań. Jedna z radnych poprosiła przewodniczącego o udzielenie głosu dyrektorowi Polanowskiemu. Ten go w końcu otrzymał ale dopiero w wolnych głosach i wnioskach. Dyrektor poinformował, że nie otrzymał zgody na przedstawienie przygotowanej prezentacji multimedialnej, mimo że nad stołem przewodniczącego wisiał projektor. Mimo to przygotował merytoryczną i czytelną argumentację. Jego zdaniem, decyzja o rozwiązaniu Zespołu Szkół spowoduje zwiększenie wydatków budżetowych (choćby z powodu większych kosztów pracowniczych), przyczyni się też do zwiększenia trudności organizacyjnych. Do odrębnej jednostki, jaką ma być przedszkole, nie zmieści się nowy rocznik. Na ten argument zebrani usłyszeli z ust Romana Napierały tylko stwierdzenie: „dziś nie będziemy o tym rozmawiać”.
Gdy podczas dyskusji zabrakło innych argumentów, podniesiono problem wyników zewnętrznych egzaminów uczniów Zespołu Szkół. Dyskutanci jednak nie zechcieli się odnieść czy propozycja reorganizacji w jakikolwiek sposób przyczyni się do ich polepszenia. Dyrektor Polanowski przyznał, że wyniki egzaminów w jego szkole należą do najgorszych w powiecie. Dodał jednak, że czuje się odpowiedzialny tylko za okres 1,5 roku, gdy sprawuje funkcję dyrektora. Udowadniał także, że na ten okres przypada dynamiczna poprawa wyników dająca nadzieję na kolejne lata.
Co dalej? Nie wiadomo. Radni wyszli z posiedzenia bez jakiegokolwiek głosowania, czy też podjęcia oficjalnego stanowiska.