Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Żłobek w Szamotułach zostanie uratowany?

Redakcja
Karolina Zbąska zabiera do żłobka synka. Ma nadzieję, że władze wesprą "Cypiska"
Karolina Zbąska zabiera do żłobka synka. Ma nadzieję, że władze wesprą "Cypiska" Magda Prętka
Żłobek w Szamotułach boryka się z problemami finansowymi. Rodziców dzieci nie stać zaś na wysokie czesne. Ratunkiem dla placówki stać się może wsparcie samorządu gminnego

Kiedy pod koniec września ubiegłego roku na osiedlu Kopernika w Szamotułach oficjalnie otwarty został „Cypisek” – pierwszy niepubliczny żłobek w mieście, wielu rodziców odetchnęło z ulgą. Problemy z niemożnością pogodzenia pracy zawodowej i wychowywania dziecka, w końcu mogły zostać rozwiązane.

Niestety bardzo szybko okazało się, że radość dla wielu była zbyt wczesna. Gmina nie mogła w roku ubiegłym udzielić placówce dotacji, a bez niej koszty pobytu dziecka w żłobku – mimo, że i tak już obniżone przez właściciela – dla części rodziców stały się zbyt wysokie. Dziś „Cypisek” boryka się z problemami finansowymi, a wiele małżeństw mimo, że ofertą placówki jest zainteresowanych, nie stać na to, by posłać dzieci do żłobka. W konsekwencji koszty ponosi zarówno właściciel „Cypiska”, jak i rodzice niemogący wrócić do pracy.

Placówka pierwszej potrzeby

O potrzebie uruchomienia żłobka w Szamotułach od wielu lat mówią sami mieszkańcy. Wiąże się to przede wszystkim z chęcią podjęcia pracy zawodowej przez mamy już po upływie urlopu macierzyńskiego. Nie każde z młodych małżeństw liczyć może na pomoc ze strony rodziców, czy dziadków, w związku z czym żłobek staje się idealną formą opieki nad maluchami.

Idea ta przyświecała również Karolinie Zbąskiej, która pod koniec września uruchomiła pierwszy prywatny – i jedyny – żłobek w Szamotułach „Cypisek”. Z oferty placówki, która mieści się w lokalu spółdzielni mieszkaniowej na osiedlu Kopernika, obecnie korzysta 14 dzieci. Żłobek jest natomiast w stanie przyjąć 23 maluchy. Najmłodszy podopieczny skończył rok, najstarsze dziecko ma nieco ponad 2 lata. Jak wyjaśnia Karolina Zbąska – placówka na brak zainteresowania ze strony rodziców narzekać nie może. Problemem stają się jednak koszty, a to powoduje, że „Cypisek” o komplecie dzieci może na razie pomarzyć.

– Jeszcze przed rozpoczęciem działalności ustaliłam, że miesięczny koszt pobytu jednego dziecka w żłobku wynosić będzie 900 zł, co w porównaniu do ościennych miejscowości wcale nie jest wygórowaną kwotą. W innych ośrodkach waha się ona od 1000 zł do 1300 zł. Już na początku obniżyłam jednak czesne do 550 zł, gdyż zdawałam sobie sprawę z tego, jakie są realia w Szamotułach. Do czesnego dochodzi jeszcze koszt wyżywienia, czyli 9 zł dziennie. W perspektywie miesiąca to już około 180 zł, a więc siłą rzeczy koszt pobytu dziecka w żłobku wzrasta do około 700 zł. – mówi właścicielka „Cypiska” – W ubiegłym roku otrzymałam dofinansowanie z programu rządowego „Maluch” w wysokości 176 zł na dziecko. Było nieco łatwiej, ale nie zmienia to faktu, iż każdego miesiąca dopłacałam i nadal dopłacam do jednego podopiecznego 350 zł. – dodaje.

Koszty ponoszone przez właścicielkę żłobka w szybkim tempie wzrastają. Być może do sytuacji tej nie doszło by, gdyby samorząd miejsko – gminny już w roku ubiegłym przyznała placówce dofinansowanie.

Sprawa dotacji musi poczekać na swoją kolej

Jeszcze przed otwarciem „Cypiska” władze gminy zdawały się dostrzegać to, jak dużym problemem – przede wszystkim dla młodych małżeństw – jest brak żłobka w mieście. Mimo, iż uruchomienie publicznej placówki nie wchodziło w grę, w roku 2013 radni podjęli uchwałę intencyjną, w której wyrażali chęć dotowania żłobków prywatnych, jeśli powstały by one w mieście.

Wiedząc o dokumencie Karolina Zbąska, na początku października zwróciła się do gminy z prośbą o przyznanie dofinansowania do pobytu każdego dziecka w placówce. W związku z zaplanowanymi na połowę listopada wyborami samorządowymi, rada poprzedniej kadencji sprawy ruszać jednak nie zamierzała. Po wyborach była zaś druga tura, a potem prace nad budżetem. Dotacja musiała zatem czekać na swoją kolej. To przeciąganie w czasie całej sprawy nie tylko generowało dalsze koszty dla właścicielki żłobka, ale i wielu rodzicom uniemożliwiało skorzystanie z jego oferty.

– Rodzice wciąż dopytują o dotację. Gdyby została ona nam przyznana koszt pobytu dziecka byłby dla wielu rodzin dużo znośniejszy – oscylował by wówczas w granicach 300 – 400 zł plus wyżywienie. – wyjaśnia Zbąska.

Pani Ewelina, mama 2 – letniej Oliwi, która od paru miesięcy mieszka w Szamotułach potwierdza, że jeśli czesne będzie niższe, jej córka „Cypiska” z pewnością odwiedzi.

– Z chęcią skorzystałabym z oferty żłobka, ale w tej chwili zwyczajnie mnie na to nie stać. – mówi – Z drugiej strony konieczność pozostania z dzieckiem w domu nie pozwala mi pójść do pracy i tak to błędne koło się zatacza. A szkoda, bo żłobek to też integracja z innymi maluchami, zajęcia edukacyjne, rozbudzanie kreatywności dziecka, jego rozwój. W domu pewnych rzeczy samemu z dzieckiem zrobić nie można. O żłobku szamotulskim słyszałam natomiast sporo dobrego i gdyby tylko koszty pobytu byłyby niższe zapewne zdecydowałabym się posłać do niego córkę. Proszę mi wierzyć, że dla rodzica to ogromne ułatwienie. – wyjaśnia pani Ewelina.

Młodych małżeństw zgadzających się z tą argumentacją jest w Szamotułach, jak i w całej gminie naprawdę sporo. Warto zaznaczyć, że „Cypisek” to jedyna placówka tego typu działająca w regionie. Pytanie tylko: czy w obliczu wzrastających kosztów, Karolina Zbąska w pewnym momencie nie zdecyduje się na zamknięcie żłobka? W chwili obecnej prowadzenie placówki do dochodowych zajęć raczej nie należy.
Rodzice, których pociechy korzystają z oferty żłobka natomiast bardzo pochlebnie wypowiadają się o placówce. Nie chcą, by ta znikała z lokalnego rynku.

Wstępne deklaracje zostały złożone

Chociaż sprawa przyznania dotacji odwlekana jest od dłuższego czasu, władze miasta prośbę Karoliny Zbąskiej jak najbardziej popierają. Decyzja w tej kwestii nie należy jednak tylko do burmistrza.

– Burmistrz Włodzimierz Kaczmarek podchodzi z życzliwością do wszelkich form wspierania młodych rodziców. Sprawa dofinansowania nie zależy jednak wyłącznie od niego. Niezbędna jest tutaj pozytywna decyzja i uchwała Rady Miasta i Gminy. – wyjaśnia Andrzej Franke z szamotulskiego magistratu. – Kolejna sesja wyznaczona zostanie zapewne w miesiącu lutym. Wtedy projekt uchwały zostanie skierowany pod obrady i pozostaje mieć nadzieję, że Rada Miasta i Gminy pozytywnie ustosunkuje się do tej kwestii. Stanowisko pana burmistrza jest niezmiennie pozytywne – dodaje.

Wszystko pozostaje zatem w rękach radnych. To oni pochylić się muszą nad problemem i zaproponować wysokość wsparcia placówki. A to może być bardzo różne. Przykładowo – w Gnieźnie dotacja wynosi 500 zł, w Poznaniu – 400 zł, zaś w Pile – 200 zł. Problem w tym jednak, że wsparcie samorządu w tym zakresie jest fakultatywne. Gmina może, ale wcale nie musi dotować żłobków.

Karolina Zbąska, jak i mieszkańcy pragnący skorzystać z oferty „Cypiska” nie kryją jednak nadziei, że rada pozytywnie ustosunkuje się do tej sprawy. Żłobek w mieście jest potrzebny – co do tego nie ma absolutnie żadnych wątpliwości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto