Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zmiany w oświacie nie ominą gminy Szamotuły

Magda Prętka
Burmistrz przekonuje, że należy planować pewne kwestie związane z restrukturyzacją placówek oświatowych
Burmistrz przekonuje, że należy planować pewne kwestie związane z restrukturyzacją placówek oświatowych Magda Prętka
Z burmistrzem Miasta i Gminy Szamotuły, Włodzimierzem Kaczmarkiem o planowanej restrukturyzacji placówek oświatowych w gminie Szamotuły rozmawia Magda Prętka

Duże poruszenie w lokalnym społeczeństwie wywołał temat łączenia szkół i likwidacji tych mniejszych. Pojawiła się nawet przesłanka o połączeniu Szkoły Podstawowej nr 2 w Szamotułach z Gimnazjum nr 1. Mimo, że zabiegi tego typu w tej chwili nie są podejmowane przez gminę, mieszkańcy – w tym i nauczyciele, obawiają się prawdopodobnych następstw. Mają ku temu podstawy?

Jest to temat bardzo złożony i trudny. Jakiś czas temu ukazał się raport o stanie oświaty, którego autorem m.in. jest pan Czesław Mańczak. Z publikacji tej wynika wprost, że są poważne rozbieżności jeśli chodzi o koszty utrzymania pewnych placówek. Przykładowo – koszt utrzymania jednego ucznia w dużej szamotulskiej szkole, to wydatek rzędu 4 – 6 tys. zł, natomiast w szkołach małych, to 14 – 16 tys. zł. Są to ogromne różnice, w związku z czym wyliczenia te muszą skłaniać nas do refleksji. Wszelkie ruchy związane z restrukturyzacją szkół, czy ZEAS-u, to ruchy, które muszą być oparte o uchwały, a więc o prawo lokalne. Przekazałem radnym raport z wszystkimi wyliczeniami i spostrzeżeniami i oczekuję na merytoryczną dyskusję.
Temat likwidacji szkół, to temat, który musi spełniać określone procedury – bezwzględną procedurą jest to, że Rada podejmuje uchwałę do końca lutego, by od nowego roku coś takiego w szkole można było zrobić. Likwidacja szkół, to rozwiązanie ostateczne, natomiast jestem pewny, że są inne drogi restrukturyzacyjne do tego, by szkoły stały się bardziej rentowne.

Chodzi zatem tylko o przesłanki ekonomiczne?

Nie, absolutnie. Wyraźnie chciałbym zaznaczyć, że rentowność szkół stanowi dla mnie rzecz drugoplanową, najważniejszy natomiast jest poziom edukacji, jaki szkoła oferuje. Musimy sobie wyraźnie powiedzieć, że w niektórych szkołach w najbliższym czasie, a może nigdy nie będzie możliwości takich, jakie są w innych placówkach. Jeśli weźmiemy pod uwagę chociażby wyposażenie szkół – nie każda placówka posiada przecież hale sportowe, lekcje wu-f odbywają się na korytarzach, w salach koedukacyjnych. Nie tak powinno to wyglądać. W dużej placówce ta oferta oświatowa wynikająca z minimum programowego, jak również z dodatkowych zajęć, jest dużo szersza, jak w tych małych szkołach.
Obecnie trwają prace nad projektem ustawy przewidującej łączenie szkół z placówkami przedszkolnymi, a także z innymi szkołami. Wywołałem temat restrukturyzacji przede wszystkim wśród dyrektorów wszystkich placówek, z którymi na bieżąco się spotykam po to, by to oni jako doświadczeni pedagodzy i szefowie tych placówek pomogli nam mówić i myśleć o niebezpieczeństwach, które niesie życie. Mamy coraz więcej zdań, również tych związanych z edukacją, a które spadają na organy władzy samorządu terytorialnego i niestety nie idą za nimi pieniądze. Być może w życie wejdą ustawy, które zmuszą nas – burmistrzów, wójtów, prezydentów, do podpisania z dnia na dzień dokumentów dotyczących restrukturyzacji szkół. Wywołałem temat, by pewne rzeczy można było zaplanować, bo planując możemy podjąć działania jak najmniejszym kosztem nauczycieli, uczniów i społeczności lokalnej. Wspomniana Szkoła Podstawowa nr 2 i Gimnazjum nr 1, to rzeczywiście dwie szkoły, które mają poważne kłopoty, szczególnie jeśli chodzi o gimnazjum. Z roku na rok do tych placówek przybywa coraz mniej uczniów – młodzież wybiera bowiem częściej naukę w zespołach szkół. Automatycznie ogranicza to ilość oddziałów w Gimnazjum nr 1. Niska średnia uczniów powoduje przy tym, że gimnazjum ma kłopoty ze spełnieniem oczekiwań wobec kuratorium, jeśli chodzi o poziom nauczania. W tej kwestii trwają rozmowy między mną, dyrektorem a kuratorium. Za chwilę wdrażany będzie specjalny program, do którego pan dyrektor został zobowiązany przez kuratorium, mający na celu podniesienie standardu osiągnięć uczniów.

Społeczeństwo nie spogląda jednak przychylnie na plany łączenia, bądź likwidacji szkół…

Nie wyobrażam sobie, abym chciał restrukturyzować szkoły bez wyraźnej pozytywnej opinii Rady i bez przyzwolenia społecznego, za które uważam przychylność środowiska nauczycielskiego i tego, w którym szkoła funkcjonuje czyli rodziców. Jest to ważny temat, dotyczy dzieci i uważam, że powinien być realizowany w oparciu o takie właśnie konsultacje. Brak rozmów i szukanie rozwiązań dzisiaj musi wiązać się z zagrożeniem i koniecznością podjęcia ewentualnych decyzji jutro, kiedy zaczną funkcjonować rzeczywiście przepisy zmuszające nas do decyzji podejmowanych z dnia na dzień i wtedy nie będzie możliwości planowania rozwiązań alternatywnych.
Jest szereg tematów, które budzą kontrowersje i są przedmiotem dyskusji rządowej w postaci projektu nowej ustawy o systemie oświaty. To dodatki wiejskie, liczebność uczniów w klasie, dowozy dzieci do szkół. Są szkoły w naszej gminie, gdzie w klasie jest po kilku uczniów.
Jeśli będziemy mówić o restrukturyzacji szkół, a nawet ich likwidacji to przede wszystkim w kontekście podniesienia oferty edukacyjnej świadczonej dla naszych dzieci przez poszczególne szkoły Nawet gdybyśmy mieli dzięki temu zyskać jakieś oszczędności, to nie zamierzam przenosić ich do innych sektorów życia społecznego, lecz pozostawić w oświacie, która ma dążyć do coraz szerszej oferty edukacyjnej.

Stąd propozycja restrukturyzacji zarządzania oświatą?

Tak. W pierwszej wersji miała to być restrukturyzacja ZEAS-u i stworzenia z niego wydziału do spraw oświaty, niestety pomysł ten nie spotkał się z akceptacją polityczną, tak to nazwijmy, w związku z tym zaproponowałem program pilotażowy. Polega on na tym, aby jedną ze szkół wyłączyć z tego obecnego sposobu zarządzania oświatą, jest to Szkoła Podstawowa nr 1 i pozwolić jej w sposób autonomiczny, suwerenny, funkcjonować samodzielnie. W chwili obecnej jest tam pełna obsługa finansowa, a dyrektor ma całkowitą swobodę jeśli chodzi o podejmowanie decyzji. Może przy tym podejmować aktywność w kwestii oszczędności, czy pozyskiwania środków zewnętrznych. Sprawny dyrektor ze sprawnym księgowym znają potrzeby szkoły na wskroś, Jeśli dyrektorowi uda się zaoszczędzić lub pozyskać jakieś środki , to on sam może zadecydować na co je przeznaczy. To, co dzieje się teraz w Szkole Podstawowej nr 1 to program pilotażowy, który będzie oceniony przez pryzmat działań, sukcesów, i porażek. Myślę, że odbędzie się to w przedziale rocznego lub półtorarocznego oglądu finansowego tej szkoły, również w kwestii samej oferty edukacyjnej. Jeśli to się sprawdzi podejmiemy podobne działania w innych szkołach. Zaczniemy wówczas rozmawiać o podziale szkół na grupy pod względem obsługi finansowej, bo oczywiście nie może być tak, że w każdej szkole – nawet tej najmniejszej pojawi się pełna obsługa finansowa.

System zarządzania lokalną oświata to jedno, natomiast rzeczywisty wizerunek szkół, stanowi inna sprawę. Czy planowane są posunięcia zmierzające do poprawy np. wyposażenia szkół?

Bardzo dużo robimy obecnie w tej kwestii. Unijny projekt indywidualizacji nauczania skierowany do klas I-III pozwolił na zakup nowego sprzętu i oprogramowania oraz wdrożenia nowych form edukacji. Elektroniczne dzienniki pozwalają na bezpośredni dostęp uczniów i rodziców do informacji o wynikach nauczania i absencji uczniów. W każdej szkole pojawiają się tablice interaktywne z dostępem do internetu Język angielski stał się obowiązkowym przedmiotem. Uważam, że nasze szamotulskie placówki powinny sprostać wymaganiom ogólnym i oczekiwaniom społecznym. To przede wszystkim dostęp do internetu. Udało mi się przekonać Radę do realizacji projektu internetu szerokopasmowego. Sięgamy po wszelkiego rodzaju środki zewnętrzne, doposażające szkoły w sprzęt komputerowy, który jest niezbędny. Byliśmy z panem Przewodniczącym Komisji Oświaty Maciejem Chałupką i dyrektorem ZEAS-u w Jarocinie, gdzie mogliśmy zaobserwować jak to miasto funkcjonuje – to inna epoka jeśli chodzi o nauczanie w Jarocinie, a w Szamotułach. Funkcjonujące tam mobilne klasy internetowe – każdy uczeń może wziąć laptopa pod pachę i przejść do dowolnej sali lub na boisko, by tam odbyć lekcję wu-f z wykorzystaniem laptopów- robią ogromne wrażenie. Mając jednak oferowane prędkości w Szamotułach 2 MB, 8, nawet 16 , i podłączając do takiego internetu 30 komputerów trudno przeprowadzać podobne zajęcia, gdyż komputery zachowują się jakby pracowały na modemach analogowych. Dlatego światłowód dający prędkość 50 MB – to wyjście na świat. Niektórzy interpretują to w ten sposób, że „po co szkołom szybki internet, skoro strony internetowe nie są aktualizowane”. Nie chodzi tu jednak o to by wchodzić na strony szkół, ale o fakt, by te dzieci mogły wyjść internetem na zewnątrz . Nie wyobrażam sobie, by nie pójść w kierunku autostrady do świata, jaką jest internet szerokopasmowy.
Inwestycja w szkołę to inwestycja w naszą przyszłość i tę lekcję musimy odrobić starannie dla przyszłych pokoleń i dla nas samych.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto