Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Dzisiaj przedsiębiorca jest niczym". O problemach kupców z szamotulskiego Rynku

Magda Prętka
Magda Prętka
Dariusz Nowaczyński przekonuje, że nie jest w stanie w ciągu 15 minut, a nawet 30 dokonać załadunku towarów. Wcześniej musi zmrozić samochód do ich przewozów
Dariusz Nowaczyński przekonuje, że nie jest w stanie w ciągu 15 minut, a nawet 30 dokonać załadunku towarów. Wcześniej musi zmrozić samochód do ich przewozów Magda Prętka
Przedsiębiorcy działający na szamotulskim Rynku nie mają łatwo. A przynajmniej część z nich. Po pandemii, wprowadzeniu nowych regulacji prawnych, kryzysie gospodarczym i podwyżkach cen energii, teraz mierzą się ze skutkami rewitalizacji centrum miasta

Efekty rewitalizacji szamotulskiego Rynku

Rewitalizacja szamotulskiego Rynku miała uatrakcyjnić i ożywić centrum miasta, by finalnie stać się jego nową wizytówką. Efekty wielkiej przebudowy coraz częściej stają się jednak kością niezgody, sprawiając przy tym sporo trudności – głównie w zakresie komunikacji.

Nowa organizacja ruchu i wprowadzenie strefy zamieszkania, w której brakuje przejść dla pieszych, a przechodnie mają pierwszeństwo przed pojazdami, wciąż spotyka się z krytyką, dzieląc przy tym kierowców i pieszych. Problemy z wjazdem, a przede wszystkim wyjazdem z miejsc parkingowych, wyznaczonych prostopadle do jezdni, budzą irytację kierujących. Podobnie zresztą jak ograniczona przestrzeń do postoju samochodów.

Na zmiany skarży się też część przedsiębiorców, którym strefa zamieszkania utrudnia prowadzenie działalności gospodarczej. Aut dostawczych nie mogą już zaparkować przy swoich lokalach, by w normalnych warunkach zrealizować wyładunek i załadunek towarów. Nie mogą, gdyż miejsca na to przy ich sklepach już nie ma.

Przedsiębiorcy z ulicy Średniej z kolei, na realizację dostaw mają zaledwie kwadrans. Takie ograniczenie wprowadziła nowa organizacja ruchu na Rynku. Kupcy z rozgoryczeniem komentują zmiany: dzisiaj przedsiębiorca jest niczym.

Komisja komunalna sprawą się zajęła...

Wtorkowym popołudniem 3 stycznia członkowie i członkinie Komisji Gospodarki Komunalnej Rady Miasta i Gminy Szamotuły spotkali się na Rynku, by odbyć swojego rodzaju wizję lokalną na ulicy Średniej. W spotkaniu uczestniczyli również przedsiębiorcy, zainteresowani mieszkańcy i mieszkanki. Szybko okazało się, że z problemami borykają się nie tylko osoby, które na potrzeby prowadzonej działalności gospodarczej korzystają z tzw. uliczki. Dyskusja w tej sprawie nieco później odbyła się w magistracie.

- Trudno nie zgodzić się z tym, że zmiany niosą uciążliwości, komplikacje, niekoniecznie dobre rozwiązania dla bezkolizyjnego działania handlowo-usługowego – mówił przewodniczący komisji Marek Pawlicki, co chwilę przypominając jednak, że strefa zamieszkania jest zatwierdzoną przez Starostwo Powiatowe w Szamotułach organizacją ruchu na Rynku, dopuszczającą parkowanie samochodów tylko w miejscach do tego wyznaczonych.

Wielokrotnie zaznaczał, że radni i radne muszą poruszać się w granicach prawa, a jedyne co mogą zrobić, to sformułować wnioski dotyczące ewentualnych zmian. Propozycji pojawiło się kilka, finalnie została jedna.

30 minut nic nie zmieni?

Dyskusja była chaotyczna i dość ożywiona, bo i problem wcale błahy nie jest. Sugestia radnego Pawlickiego dotycząca wydłużenia czasu postoju na ulicy Średniej z 15 do 30 minut nie spotkała się z aprobatą przedsiębiorców. Zarówno Dariusz Nowaczyński – właściciel cukierni, jak i prowadzący drogerię Jan Frątczak przekonywali, że w tak krótkim czasie nie są w stanie dokonać wyładunku/załadunku towarów.

Dla Nowaczyńskiego sprawa jest tym bardziej kłopotliwa, gdyż to właśnie na ulicy Średniej znajduje się instalacja służąca do ładowania agregatu zasilającego jego auto dostawcze – mroźnię. Wykonał ją w ścianie kamienicy, której jest właścicielem i w której działa cukiernia. W zależności od temperatury, różny jest czas ładowania agregatu. W trakcie upałów mogą być to nawet 2 godziny.

- Lody muszę ładować przy minus 18 co najmniej. Nie jeżdżę po Szamotułach i nie wytwarzam dwutlenku węgla, tylko podłączam sobie (agregat – przyp.red.) do gniazdka, które przygotowałem i sobie mrożę – mówił Dariusz Nowaczyński - Jeżeli ja ładuję 40 kuwet (z lodami – przyp.red.), to jak ja mam je nieść? 40 kuwet 5-kilogramowych? To na wózku po ileś to wożę, po 6 wożę i ładuję – podkreślał uzasadniając tym samym, że załadunek towarów nie trwa chwili.

Nie może go zaś realizować od strony Rynku, gdyż znajduje się tam droga klientów, a sam parking po rewitalizacji został znacznie oddalony od cukierni. Bieg z wózkiem wypełnionym lodami byłby rozwiązaniem absurdalnym. Na ulicy Średniej otwiera zaś drzwi od zakładu, podjeżdża samochodem i w dużo bardziej komfortowych warunkach wykonuje swoją pracę.

Przysłuchując się dyskusji radny Damian Dubiel przyznał, że zmiany faktycznie są uciążliwe, w związku z czym właściwym byłoby przywrócenie stanu sprzed rewitalizacji Rynku. Przedsiębiorcy i osoby zamieszkałe przy ulicy Średniej mogły wcześniej korzystać z niej, parkując samochody bez ograniczeń. Dubiela poparł radny Jan Dziamski, później także Grażyna Augustyniak i Bogdan Maćkowiak.

"To jest jedyny rynek, który tak funkcjonuje i przedsiębiorcy podcina skrzydła"

Strefa zamieszkania przysporzyła problemów również państwu Czyżewskim, prowadzącym na Rynku sklep odzieżowy „Magdalena” (nieopodal sklepu spożywczego na rodu ulicy Dworcowej i Rynku). Obecna organizacja ruchu nie pozwala im na zatrzymanie samochodu bezpośrednio przed lokalem, by mogli załadować/wyładować towar. Każda taka próba kończy się interwencją strażników miejskich.

- Dostałam ustne zezwolenie od pana Kaczmarka, że możemy wjechać w uliczkę pomiędzy kamienicą, która jest urzędu miasta a naszą własnością (chodzi o wjazd do dawnej siedziby związku kombatanckiego – przyp.red.) - mówiła Magdalena Czyżewska dodając, że problemu to jednak nie rozwiązało, wręcz przeciwnie - powoduje konflikty z osobami mieszkającymi w środku uliczki - To jest jedyny rynek, który tak funkcjonuje i przedsiębiorcy podcina skrzydła – stwierdziła.

Czyżewscy tłumaczyli, że choć handlem zajmują się ponad 20 lat i prowadzą sklepy w różnych częściach Polski, z taką sytuacją jeszcze się nie spotkali.

- Przecież my nie chcemy stać tymi busami non stop 12 godzin. To jest dla nas też niekorzystne, bo do nas ma przyjść klient, a nie my mamy zajmować miejsca, zastawiać swoją witrynę – komentowała Czyżewska.

Zgodził się z nią Maciej Tomaszewski, który tuż obok „Magdaleny” prowadzi sklep rybny.

- Mamy jedno miejsce (wyznaczone z myślą o przedsiębiorcach – przyp. red.) przy restauracji „Kamienica” (ulica Dworcowa, przy wjeździe na Rynek – przyp.red.). To jest jedno miejsce na wszystkich. Jest cały czas zajęte i bardzo trudno wyegzekwować to, w praktyce to się nie przyjęło – stwierdził.

Specjalna strefa czasowa dla przedsiębiorców

Czyżewscy zasugerowali, że być może dobrym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie specjalnej strefy czasowej dla przedsiębiorców na Rynku, która umożliwiłaby im realizację załadunku i wyładunku towarów w normalnych warunkach – np. w godzinach od 5.00 do 10.00 i od 17.00 do 24.00. Taką też propozycję zgłosiła radna Grażyna Augustyniak.

- Na parkingu, z którego na dzień dzisiejszy korzystają mieszkańcy, wydzielić przykładowo 2 postoje z oznaczeniem tylko i wyłącznie dla państwa, którzy tam te sklepy macie – mówiła radna, zaznaczając równocześnie, że na ulicy Średniej należałoby przywrócić stan sprzed rewitalizacji, ale możliwość parkowania pojazdów powinna dotyczyć jedynie osób tam zamieszkałych i prowadzących działalność gospodarczą.

Przedsiębiorcy byli zgodni. Na konieczność ich wsparcia zwrócił uwagę również radny Tomasz Łączkowski.

- Rewitalizacja Rynku miała poprawić jakość życia mieszkańców i ten warunek nie został spełniony. Odbieram telefony, że nie można zaparkować na tych parkingach, że nie ma miejsc dla rodziców z dziećmi. Konsultacje trwały latami, a to wszystko zostało zmienione w czasie prac remontowych – komentował radny - Są jakieś niedociągnięcia, są jakieś błędy, to wszystko trzeba by było teraz ponaprawiać. To jest dobra wola właściciela, czyli miasta. Teren jest miasta i to jest tylko dobra wola, żeby się przychylić do prośby mieszkańców zmiany organizacji ruchu i żeby pomóc tym mieszkańcom – skwitował.

Wachowiak nie widzi problemu

Do posiedzenia komisji dość nieoczekiwanie dołączyli burmistrzowie – Włodzimierz Kaczmarek i Dariusz Wachowiak. Na prośbę przewodniczącego Pawlickiego i oni odnieśli się do sprawy.

- Organizacja ruchu na ulicy Rynkowej i na ulicy Średniej w takim kształcie jak jest zrobiona, to przede wszystkim ukłon w stronę państwa. To nie jest prawdą, że macie państwo ograniczony dostęp do swoich nieruchomości. To przede wszystkim dla państwa ta organizacja ruchu została zrobiona w ten sposób, jak została zrobiona. To tylko państwo jako mieszkańcy, właściciele, najemcy macie dostęp do ulicy Rynkowej i ulicy Średniej. I te kwestie były konsultowane. Te 15 minut, które jest w tej chwili powinno zapewnić swobodny załadunek i wyładunek towarów – mówił Dariusz Wachowiak.

Przedsiębiorcy nie kryli zdziwienia. Od samego początku przekonują bowiem, że zmian w zakresie organizacji ruchu nikt z nimi nie konsultował. Wachowiakowi odpowiedział Nowaczyński.

- Sam pan wie, jak pana ojciec prowadził handel sprzętem AGD na Rynku. Jeżeli na dzień dzisiejszy by był i by mu przywieziono chociaż 10 lodówek, 5 pralek, to niech mi pan teraz powie jak przez 15 minut jest w stanie to rozładować? Żadnej konsultacji z nami na ten temat nie było i proszę nie wprowadzać w błąd wszystkich – podkreślał Nowaczyński.

Wachowiak stwierdzał zaś, że sam towary rozładowywał i nie było z tym żadnego problemu.

- Przez 15 minut? 10 lodówek i 5 pralek? - dziwił się Nowaczyński. - Nie było żadnego problemu – odpowiadał Wachowiak.

Do dyskusji wtrącił się Daniel Czyżewski, który też korzystał z ulicy Średniej.

- Nie zgodzę się, że 15 minut starczy. Prowadzimy działalność około 25 lat, w różnych miejscach handlujemy, w różnych miejscach mamy sklepy z odzieżą damską. Tego towaru czasem jest nie po 100 kilo, tylko to jest po 2 tony. Jeżeli pan potrafi 2 tony towaru przerzucić w 15 minut, to gratuluję, świetny jest pan mocarz. Ja tego nie potrafię. Niech pan wierzy, to jest niemożliwe (…). To co pan mówi, pana informacje wprowadzają w błąd ludzi, którzy nie mają o tym pojęcia – mówił przedsiębiorca - Są 2 pasy ruchu okrężne wokół Rynku, dodatkowo jest pas dla rowerzystów, gdzie jeszcze jest chodnik. Można by było udostępnić jeden pas dla rozładunku / załadunku przedsiębiorcy, czy komuś kto dostarcza towar, a jeden pas mógłby funkcjonować cały czas, gdzie nie zmieniłoby to bardzo mocno ruchu na tym Rynku – proponował Daniel Czyżewski - Na ten moment mogę powiedzieć tylko za siebie, patrząc na pana Nowaczyńskiego również serce mnie boli. Nam są zabrane możliwości prowadzenia normalnej działalności gospodarczej – przyznał.

Odniósł się także do ustnego zezwolenia burmistrza Kaczmarka na parkowanie między kamienicami (wcześniej mówiła o tym jego żona) potwierdzając, iż nie zdaje to egzaminu, a prowadzi jedynie do zaogniania konfliktu z mieszkańcami.

- Auto trzeba przestawiać co chwilę, wyjeżdżać, patrzeć czy nie wjeżdża inny samochód – mówił - Mój rozładunek nie trwa 10 minut, nie mam takiej możliwości. Ktoś chce wyjechać, ktoś chce wjechać (…) Dzisiaj przedsiębiorca jest niczym, bo w ogóle nie mamy tutaj racji bytu – stwierdził.

Jego teściowa, która prowadzi sklep odzieżowy obok „Czarnego Piotrusia” - jak sam mówił – w ogóle nie ma gdzie się zatrzymać.

W odpowiedzi burmistrz Włodzimierz Kaczmarek poprosił Czyżewskiego, by podał mu nazwisko osoby, która stwarza problemy z parkowaniem w uliczce. Wówczas osobiście ją odwiedzi i z nią porozmawia.

Wszystko przez strefę zamieszkania...

Jak bumerang powróciła sprawa ulicy Średniej. Nowaczyński dopytywał burmistrzów, w jaki sposób zmrozić ma samochód do temperatury -18 stopni latem, szczególnie podczas upałów? Kaczmarek nie odpowiedział, ale uznał za to, że wykorzystywanie ulicy do ładowania agregatu oznacza prowadzenie działalności gospodarczej w miejscu publicznym.

- Muszę przygotować samochód, bo nie mam gdzie indziej – mówił Nowaczyński - Do urzędu mam przyjechać żeby zmrozić? - pytał retorycznie.

Burmistrz po raz kolejny stwierdzał, że droga jest miejscem publicznym, a w strefie zamieszkania parkowanie może odbywać się tylko w miejscach do tego wyznaczonych. Na ulicy Średniej natomiast takowych nie ma. Zaznaczał jednak, że w dowolnym miejscu na Rynku kierowcy mogą się czasowo zatrzymać. Problem w tym, że przepisy pozwalają na taki postój nie dłużej niż jedną minutę. Dostaw w tym czasie przedsiębiorcy na pewno nie zrealizują.

- Ja wiem, że państwo byliście przyzwyczajeni, że pod każdym sklepem było miejsce parkingowe. Niestety sytuacja, którą mamy dzisiaj jest troszeczkę inna. Walczyliśmy o miejsca parkingowe jak o niepodległość, bo tych miejsc zgodnie z obowiązującymi przepisami powinno być czterdzieści parę, a jest 86 czy 87 jeśli dobrze pamiętam i wynikało to też z tego, że każdy remont musi się odbyć w oparciu o aktualnie obowiązujące przepisy – mówił burmistrz Kaczmarek - Aktualnie obowiązujące przepisy mówią, że miejsc parkingowych nie wolno usytuować w odległości mniejszej niż 10 metrów od przejść dla pieszych i od skrzyżowań. Kiedy zrobiliśmy taką symulację, to okazało się, że miejsc parkingowych będzie czterdzieści parę, w związku z tym pojawiła się koncepcja zorganizowania strefy zamieszkania, w której nie organizuje się przejść dla pieszych. A więc wszystkie przejścia dla pieszych nam wypadły i te obszary mogliśmy zagospodarować jako miejsca parkingowe i wyszło ich osiemdziesiąt parę. Myśleliśmy o skośnych, osobiście był to mój pomysł, żeby zrobić skośne miejsca parkingowe, bo wyjazd z nich jest łatwiejszy, ale usytuowanie takich miejsc parkingowych wyrzuciłoby nam kilkanaście miejsc parkingowych z Rynku, czyli nie byłoby 86 tylko byłoby siedemdziesiąt parę – tłumaczył.

Dodał, że stowarzyszenie, które zawiązało się na Rynku, nie przystało na wspomniane rozwiązanie, więc podjęto negocjacje z konserwatorem zabytków, by zwiększyć ilość miejsc parkingowych na pierzei przy cukierni Nowaczyńskich.

- Tych miejsc jest maksymalnie tyle, ile się dało, ale w związku z tym mamy prostopadłe parkingi. Kultura kierowców - widzę, że jest coraz większa - powinna polegać na tym, że jak widzą jak samochód wycofuje, to trzeba się zatrzymać (…) Tylko od naszej kultury zależy, czy ten Rynek będzie nam spełniał te funkcje, których oczekujemy czy nie – mówił Kaczmarek stwierdzając jednak, że zgody na parkowanie pod sklepami – przy obecnej organizacji ruchu – nigdy nie będzie.

- Jeśli się prowadzi działalność gospodarczą, to nie po to, żeby wiecznie były kłody pod nogami, tylko żeby generować zyski, płacić podatki i żyć w spokoju ze wszystkim wkoło – komentował z kolei Daniel Czyżewski.

Utrudnienia są poważne

Włodzimierz Tomaszewski, ojciec Macieja, powrócił do propozycji wprowadzenia specjalnej strefy dla przedsiębiorców – nie na parkingach jednak, lecz pasie jezdni. Wcześniej podzielił się swoimi doświadczeniami.

- Do dzisiaj mnie kręgosłup boli, bo musiałem z kartonami po 20 kilogramów przebiegać przez jezdnię – mówił przytaczając sytuację, gdy zaparkował samochód na ulicy Średniej, gdyż pod sklepem zatrzymać się nie może - Zabiegamy o to, żeby w określonych godzinach była możliwość na pasie ruchu rozładować towar, żeby nikt nas nie szarpał non stop. Załóżmy przed wzmożeniem ruchu - w godzinach od 5.00 do 10.00, potem zamykają się sklepy i od tej 17.00 wzwyż (…). Faktycznie, jak wszyscy stwierdzają, możliwości prowadzenia działalności gospodarczej się skurczyły - dlatego, że utrudnienia są naprawdę poważne. Myślę, że w momencie kiedy formalnie będzie zezwolenie (na zatrzymywanie się przedsiębiorców na pasie ruchu w określonych godzinach – przyp.red.), straż miejska będzie miała o tym też informację, zdyscyplinujemy swoich dostawców, my oczywiście też się zdyscyplinujemy – podkreślał Tomaszewski.

O ile ta propozycja mogłaby rozwiązać problemy przedsiębiorców działających na zewnętrznej części Rynku, o tyle w przypadku ulicy Średniej nie zmienia niczego.

- Z tej dyskusji ewidentnie wynika, że tu nie chodzi o załadunek czy wyładunek, tu jesteśmy bardzo elastyczni, czyli chodzi po prostu o parkowanie - o całodobowe parkowanie, łącznie z ładowaniem samochodu, który prowadzi działalność gospodarczą. To ja nie widzę możliwości prawnej na dzień dzisiejszy, żeby takie rozwiązanie znaleźć, bo skoro na Rynku mamy zatwierdzoną organizację ruchu jako strefę zamieszkania, to parkować można tylko w miejscach parkingów – stwierdzał burmistrz dodając, że tym samym przywrócenie stanu sprzed rewitalizacji na ulicy Średniej jest nie możliwe.

Nowaczyński dopytywał, gdzie zatem ma ładować agregat do samochodu, by móc przewozić nim towar.

- Na Lipowej – w pana kamienicy. Dlaczego tam pan nie ładuje? - odpowiadał burmistrz.

Przedsiębiorca poinformował, że kamienica nie należy do niego, lecz żony, ale co to ma do rzeczy, skoro biznes prowadzi nie na ulicy Lipowej, lecz na Rynku?

- Nie ma dobrej woli po prostu – stwierdzał Jan Frątczak.

"Nowaczyński ma wyprowadzić swoją działalność z Rynku kompletnie?"

Podobnie jak Tomasz Łączkowski, o wsparcie przedsiębiorców zaapelowała radna Ilona Kaluga, która zwracając się do władz miasta podkreślała, by „pójść mieszkańcom na rękę”. Na ten apel nikt jednak nie zareagował.

Niestety, w przypadku ulicy Średniej jedynym możliwym rozwiązaniem byłoby wyznaczenie i wykupienie miejsca pod działalność gospodarczą, co wiązałoby się z zajęciem pasa drogowego. Obecnie obowiązująca stawka to 6 zł od 1 m2, czyli… 32 tys. zł rocznie. 32 tysiące, które Dariusz Nowaczyński miałby zapłacić, by przez 2 godziny dziennie ładować agregat do samochodu. Ale jak zaznaczał w trakcie całej dyskusji burmistrz – to nie jest „widzi mi się”, takie są przepisy.

- W tej sytuacji pan Nowaczyński ma wyprowadzić swoją działalność z Rynku kompletnie? - pytał Frątczak. - Nikt tego nie powiedział – skwitował wiceburmistrz Wachowiak.

Choć tematem posiedzenia była ulica Średnia, żadnych wniosków w tej sprawie nie sformułowano. Radni i radne przegłosowali jedynie propozycję dotyczącą ułatwień dla pozostałych przedsiębiorców. Marek Pawlicki zaznaczał co prawda, że w zakresie ulicy Średniej ma pewien pomysł, ale na razie go nie zdradzi.

Komisja była długa, wielowątkowa i przyniosła raczej smutne refleksje.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto