Zimowy koncert WOK Jazz Combo w Obrzycku
Od swingu, przez jazz tradycyjny i dixieland, po Herbie’go Hancock’a, na bluesie kończąc. Zimowy koncert WOK Jazz Combo, który niedzielnym popołudniem 15 stycznia odbył się w Bibliotece Publicznej Gminy Obrzycko był mieszanką tak przeróżnych brzmień, gatunków i styli, że nie sposób jednoznacznie określić jego klimatu.
Klamrą spajającą prezentację poszczególnych utworów w całość – jak sama nazwa koncertu wskazuje - była zima, rozumiana jednak dość szeroko, czasem na zasadzie luźnych skojarzeń, a więc nie zawsze dosłownie. Zdaje się, że to właśnie dzięki tej zagadkowości popis instrumentalno-wokalny stał się jeszcze ciekawszy. Wszak to, co nieoczywiste intryguje, wzbudzając tym większe zainteresowanie.
Podróż z muzyką u boku
Mimo że działający przy Wronieckim Ośrodku Kultury zespół niedawno świętował 2. urodziny, w istocie tworzy go ekipa świetnych i doświadczonych instrumentalistów z Łukaszem Mantejem na czele (piano). Koncert w bibliotece był zaś pierwszym, jaki WOK Jazz Combo zagrał w nowym roku, na dodatek z debiutującym w składzie wokalistą – Łukaszem Łuczakiem.
Z uwagi na zróżnicowany repertuar publiczność, która zasiadła na widowni mogła odbyć trwającą zaledwie godzinę, lecz naszpikowaną mnóstwem wrażeń, niecodzienną podróż z muzyką u boku. Zespół wykonał zarówno standardy świąteczne, w tym m.in. „Santa Clause is Comming to Town” i „All I Want For Christmas Is You”, jak i polskie kolędy dopełnione wokalem Łuczaka. Pomysłowe, autorskie aranżacje nadały im zupełnie nowego wymiaru.
Jak na zimę przystało, nie zabrakło też utworów pełnych energii, za którą tęskni się oczekując rychłego nadejścia wiosny i lata. Nieprzypadkowo zatem WOK Jazz Combo zaprosił słuchaczy i słuchaczki do Meksyku, by w rytm utworu „Tijuana Taxi” dość nieoczekiwanie zmienić klimat. Muzyka spod szyldu dixielandu zabrała ich do Nowego Orleanu, a cudowne numery Herbie’go Hancock’a do Chicago i Nowego Jorku. Kropkę nad i postawiło zaś nieśmiertelne „Last Christmas” i porcja bluesa na dokładkę.
Świetny warsztat instrumentalny
Największą wartością koncertu, bez dwóch zdań, był jednak warsztat instrumentalny. Świetnie brzmiała trąbka Pawła Nogacza, fantastyczny był Wojciech Halamski na gitarze. Saksofon Mikołaja Wachowiaka momentami wręcz hipnotyzował, a piano Łukasza Manteja – szczególnie w „Cantaloupe Island” i „Chameleonie” Hancocka – budziło szczere uznanie publiki. Bardzo ciekawy był też saksofon Piotra Halamskiego i puzon Roberta Walczaka. Całość podkreślała subtelna, acz wyrazista perkusja Jana Niedosika i partnerujący mu na basie Leonard Zakrzewski.
Takich koncertów goście biblioteki z pewnością życzyliby sobie w nowym roku znacznie więcej!
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?