Judo zapoczątkował w Jaśle ówczesny dyrektor MOSiR Tadeusz Baniak, który sam w czasach studenckich był zawodnikiem i nawet zdobył brązowy medal w akademickich mistrzostwach Polski. W jego ślady poszedł syn Paweł, który także przywiózł brąz, ale z zawodów wyższej rangi, bo młodzieżowych mistrzostw Polski do lat 21. Mocny fundament tej dyscypliny sportu zbudował trener Tomasz Bobala z Sanoka. Jedni z pierwszych jego wychowanków Przemysław i Michał Czarneccy kontynuują sztafetę – obaj są trenerami.
Nie tylko hala i lodowisko
Tadeusz Baniak 16 grudnia 1992 roku został dyrektorem MOSiR w Jaśle. Ośrodek posiadał jedynie halę sportową i lodowisko. Nowy dyrektor postanowił rozwinąć przy MOSiR część stricte sportową, bardzo mu bliską. W młodości uprawiał wiele dyscyplin sportowych. W zimie jeździł na nartach i łyżwach, latem trenował lekkoatletykę, piłkę ręczną i siatkówkę. Podczas studiów w rzeszowskiej filii UMCS także judo. I to z powodzeniem. –
Na piątym roku studiów startowałem w akademickich mistrzostwach Polski judo. Do Opola jechałem z myślą o medalu. Zdobyłem, ale tylko brązowy. Czułem niedosyt, bo liczyłem na złoto. Pierwszą walkę stoczyłem z późniejszym mistrzem. Startowałem w kategorii do 60 kilogramów. Byłem taki chudy, a jeszcze musiałem zbijać 3 kilogramy wagi
– wspomina Tadeusz Baniak.
MOSiR sprawował pieczę tylko nad obiektami.
- Gdy zostałem dyrektorem, to postanowiłem, że przy MOSiR będę rozwijał także sport
– zaznacza Tadeusz Baniak.
W 1993 roku ze Stanów Zjednoczonych wrócił do Sanoka Tomasz Bobala i rozglądał się za jakimś klubem, gdzie mógłby prowadzić treningi judo. Zbiegło się to planami Tadeusza Baniaka o rozwoju sportu przy MOSiR. Obaj panowie, którzy znali się wcześniej z czasów rzeszowskich, doszli szybko do porozumienia.
- Burmistrzem Jasła był wtedy Andrzej Kachlik. Udało mi się uzyskać z urzędu miasta 30 tysięcy złotych na działalność stricte sportową. Z Zespołu Szkół Mechanicznych w Krośnie wypożyczyliśmy matę, nikomu tam niepotrzebną. I tak się zaczęło judo w Jaśle. Natomiast z Olkiem Czerwińskim reaktywowaliśmy siatkówkę. Była jeszcze koszykówka przez dwa sezony, ale nie miał kto wesprzeć i się rozsypało
– wspomina Tadeusz Baniak.
Takie piękne owoce…
Tomasz Bobala, mimo 70 kilometrów dzielących Sanok od Jasła, podjął wyzwanie. Nie przerażały go spartańskie warunki. Był trenerem zahartowanym, pracując wcześniej w Stanach Zjednoczonych i Holandii.
– Ówczesny dyrektor MOSiR zatrudnił mnie i przez 12 lat, od 1993 do 2005 roku, dojeżdżałem z Sanoka do Jasła cztery razy w tygodniu plus wyjazdy na zawody w weekendy. Trochę życia, ale też serca zostawiłem w Jaśle, ale cieszę się, że ziarenko, które zasiałem tutaj wydało takie piękne owoce i moi wychowankowie są teraz trenerami. Judo pięknie się rozwija
– nie kryje satysfakcji Tomasz Bobala.
Sekcja judo powstała przy MOSiR. Klubu jeszcze wtedy nie było.
– Pierwsza grupa to było kilkanaście osób. Zapału im nie brakowało, mimo, iż warunki były trudne. Wyniki motywowały ich do pracy. Mnie także, bo dojazdy z Sanoka były męczące, ale budowało mnie to, że młodzież jest tak chętna. Z zapałem podchodzili do zajęć. Prowadziłem dwie grupy, najpierw młodszą, a potem zostawałem na zajęcia ze starszymi. Wyjeżdżałem z Sanoka o 16, a wracałem na 22 – 23 do domu
– mówi Tomasz Bobala.
Brąz na początek
Pierwszy medal dla MOSiR Jasło zdobył Paweł Baniak, syn dyrektora ośrodka, który w 1998 roku wywalczył brąz w młodzieżowych mistrzostwach Polski do lat 21 w Grudziądzu. Medal dał mu przepustkę bez egzaminów na AWF w Warszawie. Zapoczątkował serię medalowych sukcesów w kategoriach młodzieżowych mistrzostw Polski. Karol Koszelnik został wicemistrzem Polski, Anna Węgrzyn mistrzynią, Ewelina Szustkiewicz wicemistrzynią, a Karol Dacyl brązowym medalistą mistrzostw naszego kraju.
Trener, który zbudował solidne fundamenty judo w Jaśle, po 12 latach przekazał dalsze prowadzenie swoim wychowankom.
- Gdy Przemek Czarnecki miał już uprawnienia trenerskie to przejął to po mnie
– mówi Tomasz Bobala i ma satysfakcję, że ludzie, których uczył podstaw tej dyscypliny sportowej kontynuują jego dzieło.
Tomasz Bobala rozstał się z jasielskim judo, ale nigdy nie porzucił tej dyscypliny sportu. Z powodzeniem prowadził w Orlętach Krosno utalentowanych bliźniaków Macieja i Marcina Irków, wielokrotnych mistrzów Polski, zwycięzców turniejów międzynarodowych w Holandii, Austrii, Finlandii, USA.
- To były wielkie talenty. Największe sukcesy odniosłem z nimi
– podkreśla.
Przez 15 lat był sędzią międzynarodowym. Od 2005 do 2020 roku sędziował zawody Pucharu Świata, Mistrzostw Europy, Puchary Europy. Obecnie pracuje w Szkole Podstawowej nr 3 w Sanoku, a w UKS Pantera Sanok prowadzi rekreacyjnie zajęcia dwa razy w tygodniu, także z dorosłymi. Jest znaną, szanowaną postacią polskiego judo. Jakby na potwierdzenie tych słów, podczas naszej rozmowy, otrzymał sms-a z życzeniami od Antoniego Zajkowskiego, pierwszego w historii polskiego judo medalisty (srebrnego) olimpijskiego z 1972 roku.
Uhonorowani
Podczas uroczystego spotkania pokoleń jasielskiego judo, okolicznościowymi grawertonami uhonorowano Tadeusza Baniaka i Tomasza Bobalę. Wręczyła je zasłużonym dla tej dyscypliny sportu prezes Uczniowskiego Klubu Sportowego Akademii Sportów Walki Judo Jasło Celina Nocula. Klub ten istnieje od 2009 roku. Gratulacje i podziękowania złożył Przemysław Czarnecki, wychowanek trenera Tomasza Bobali, teraz trener i prezes Podkarpackiego Okręgowego Związku Judo.
– Twórcą judo jest Jigoro Kano, a takim jasielskim Jigoro Kano jest Tadeusz Baniak
– podkreślił Przemysław Czarnecki.
Obecny prezes Podkarpackiego Okręgowego Związku Judo był jednym z adeptów judo w grupie Tomasza Bobali. Trafił na MOSiR zupełnie przypadkowo.
- Miałem skrzywienie kręgosłupa i otrzymałem zalecenie od lekarza na rehabilitację. Ćwiczenia były monotonne, nudne, więc tata znalazł rozwiązanie – zaprowadził mnie i brata na zajęcia z judo. Po roku okazało się, że kręgosłup wrócił do normy, a my w tym czasie tak polubiliśmy tę dyscyplinę sportu, że zostaliśmy do dzisiaj. Przez pierwsze lata jako zawodnicy, później jako trenerzy
– mówi Przemysław Czarnecki, który od 2002 roku jako trener prowadzi zajęcia judo, na początku w UKS MOSiR Jasło, a od 2009 roku w UKS ASW Judo Jasło.
Od zawodnika do prezesa związku
Najbardziej rozsławił jasielskie judo Bartłomiej Garbacik, wychowanek UKS MOSiR Jasło, czterokrotny mistrz Polski seniorów w barwach Wisły Kraków i AZS AWF Katowice. Multimedalistkami w kategoriach młodzieżowych były Joanna Nocula i Natalia Nocula. Każdego roku jasielscy judocy zdobywają medale mistrzostw Polski. Tak też było w tym roku – reprezentantki UKS ASW Judo Jasło zdobyły dwa medale w kategorii młodziczek – złoty i brązowy, a Blanka Zbylut została powołana do kadry narodowej w kategorii wagowej 63 kilogramy.
- Jesteśmy jednym z wiodących klubów na Podkarpaciu
– podkreśla Przemysław Czarnecki. Prezesuje Podkarpackiemu Okręgowemu Związkowi Judo, a Alicja Muszańska jest szefową sędziów na Podkarpaciu.
Sukcesy odnoszą w kategoriach młodzieżowych. Wychowankowie przechodzą do mocniejszych klubów w Polsce. Na przykład w Czarnych Bytom kontynuują swoją przygodę z judo m.in. Katarzyna Kolbusz i Patryk Zawadzki,
– Nie zrywają kontaktu z klubem. Wracają do Jasła, dzielą się swoją wiedzą, przez co poziom sportowy u nas też rośnie. Zdajemy sobie sprawę, że do pewnego momentu jesteśmy w stanie szkolić i osiągać sukcesy do wieku juniora. Potem młodzież wybiera studia, ale to nie tylko edukacja, ale też potrzeby finansowe. Medal mistrzostw Polski to dyplom, medal i stypendium sportowe. To nie są duże finansowe nagrody, jest to sport niszowy, więc nawet nie próbujemy rywalizować z dyscyplinami gier zespołowych i wcale nie chcemy. Natomiast chcemy cieszyć się z naszych sukcesów, które udaje się nam na tym polu osiągać. I to jest najważniejsze
– tłumaczy Przemysław Czarnecki.
Wojciech Łobodziński, trener Arki Gdynia: Karny był ewidentny
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?