Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

90 lat temu urodził się Janusz Grabiański - wybitny ilustrator, szamotulanin, wronczanin... [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
Archiwum Joanny Grabiańskiej
Chociaż jego historia zaczyna się w Szamotułach i we Wronkach, praktycznie go nie znamy. A przecież w pewnym sensie tworzył nasze dzieciństwo. Gdyby żył, dziś świętowałby 90. urodziny. Spieszymy więc z prezentem – ze wspomnieniem Mistrza Ilustracji!

Poniekąd dorastaliśmy razem z nim. Był jedną z pierwszych osób, które uczyły nas wrażliwości na sztukę, skutecznie rozbudzając dziecięcą wyobraźnię. Mówił specyficznym, lecz bardzo zrozumiałym dla nas językiem – barwą i ruchem zamkniętym w rysunku, które wyrażały niemalże wszystko. I chociaż nigdy nie odbyliśmy z nim bezpośredniej rozmowy, nigdy nie poprowadził dla nas lekcji plastyki, paradoksalnie dla wielu stał się jednym z tych najbardziej ukochanych „nauczycieli”, którego przez lata wspomina się z utęsknieniem. Był trochę jak „Pan od przyrody”, o którym pisał Herbert.

To zadziwiające, jak silną więź potrafił zbudować z milionami nieznanych sobie osób, rozsianych po całym świecie. I smutne zarazem, że chociaż znamy przynajmniej ułamek jego twórczości, to w Polsce, to w Szamotułach, gdzie przyszedł na świat i we Wronkach, gdzie mieszkał w okresie młodości, jego nazwisko pozostaje zapomniane. A przecież powinniśmy wymawiać je z dumą: Grabiański! To ten, który zilustrował bajki i baśnie naszego dzieciństwa: „O krasnoludkach i sierotce Marysi” Marii Konopnickiej, „Rogasia z Doliny Roztoki” Marii Kownackiej, „Rudzię” Jadwigi Wernerowej, czy kultowy już „Elementarz” Mariana Falskiego z niezapomnianą frazą początkową „Ala ma Asa”. To ten, na którego rysunkach wychowały się pokolenia. Szamotulanin. Wronczanin.

Gdyby żył, dzisiaj - 24 lipca obchodziłby 90. urodziny. Pewnie byłyby one bardzo skromne, bo takim też był człowiekiem.

– Być może fakt, iż nie miał przysłowiowego „parcia na szkło” spowodował, że jego nazwisko nie utrwaliło się w szczególny sposób w polskiej kulturze. Odniósł za to ogromny sukces zagranicą – ilustrowane przez niego książki ukazały się w ponad 20 krajach całego świata. W czasach głębokiego PRL-u jego twórczością zachwyciła się Austria, Japonia, Stany Zjednoczone. Do dzisiaj wiele książek, które ilustrował dla zagranicznych wydawnictw, niestety nie ukazało się w Polsce – opowiada Agnieszka Dziewulska z wydawnictwa „Iskry”, która dzięki stypendium przyznanemu przez Miasto Stołeczne Warszawa bada historię oraz twórczość Janusza Grabiańskiego. Nieprzypadkowo. W drugiej połowie ubiegłego stulecia bowiem Grabiański ściśle współpracował z „Iskrami”, ilustrując wiele książek ukazujących się pod ich szyldem. Po latach, stał się pewnego rodzaju symbolem wydawnictwa, a ponadczasowy charakter jego prac, nieustannie zachwyca, urzeka, inspiruje. Stąd też Dziewulska podejmuje szereg inicjatyw mających na celu przypomnienie Polakom o postaci nietuzinkowego artysty. – Wszystkie moje działania skupiają się wokół przypadającej w tym roku 90. rocznicy urodzin Janusza Grabiańskiego oraz chęci „opowiedzenia” o nim tym, którzy choć znają jego prace, na przykład z książek dla dzieci, niestety nie kojarzą samego autora. Z drugiej strony, ta rocznica jest świetną okazją do popularyzowania twórczości Grabiańskiego wśród najmłodszych, którzy nie mogli jeszcze spotkać się z jego ilustracjami – tłumaczy.

Na początku lipca Dziewulska zagościła w Szamotułach – tu, gdzie wszystko się zaczęło. Uzupełniając informacje na temat pierwszych lat życia Janusza Grabiańskiego oraz losów jego rodziny, spotkała się z osobami, które – podobnie jak ona – pragną ożywić pamięć o artyście. Zajrzała zatem do Muzeum Zamek Górków, aby porozmawiać z Moniką Romanowską – Pietrzak, kustoszem muzeum, sprawującą kuratelę nad pierwszą w regionie wystawą prac Grabiańskiego, która dzięki wsparciu wydawnictwa „Iskry” 2 lata temu została zorganizowana w Szamotułach (na wernisażu pojawiła się nawet żona Grabiańskiego, Joanna). Odwiedziła również Wiesławę Araszkiewicz – nauczycielkę historii z miejscowego Zespołu Szkół nr 1, realizującą wraz z młodzieżą ciekawy projekt edukacyjny poświęcony artyście i pozwoliła sobie na dłuższą rozmowę z Agnieszką Krygier – Łączkowską, która prowadzi portal kulturalny regionszamotulski.pl. Ale wizyta Dziewulskiej w Szamotułach miała jeszcze jeden wymiar. Wraz z nią do Grodu Halszki przyjechała bowiem wystawa na planszach (łącznie jest ich 21), która w dużej mierze prezentuje reprodukcje plakatów oraz ilustracji Grabiańskiego. Znalazły się na niej także odniesienia do życiorysu artysty, w tym i wątku szamotulsko – wronieckiego. Do końca wakacji wystawę można oglądać w Zamku Górków, natomiast we wrześniu stanie ona przed Muzeum Regionalnym we Wronkach (czynna będzie cały miesiąc). Redaktorka „Iskier” udała się również tam, by w trakcie spotkania z Piotrem Pojaskiem – pracownikiem muzeum, zebrać informacje na temat losów rodziny Grabiańskich we Wronkach. Bo chociaż mieszkali tu zaledwie kilka lat (przy ulicy Poznańskiej – w przepięknej wilii Wilczewskiego), ich związek z miastem wydaje się bezsprzeczny.

Nam z kolei Dziewulska zdradziła wiele faktów z życia artysty, których nie znajdziemy w jego nocie biograficznej. Stosownym wydaje się jednak odwołanie w pierwszej kolejności właśnie do biogramu. Janusz Grabiański – grafik, ilustrator i projektant, współtwórca Polskiej Szkoły Ilustracji urodził się 24 lipca 1929 roku w szamotulskim szpitalu. Już jako dziecko przejawiał zdolności artystyczne. Jako pierwszy, na jego talencie poznał się Wacław Masłowski, który był malarzem i nauczycielem plastyki w szamotulskim gimnazjum. Z matką Grabiańskiego łączyły go więzy rodzinne. To właśnie Masłowski zaszczepił w Grabiańskim przekonanie, że powinien rozwijać swoje zdolności. Był zresztą jego pierwszym „recenzentem”.

Wskazówki i sugestie wuja musiały być dla młodego Janusza niezwykle cenne, gdyż plastyka – z dziecięcej i młodzieńczej pasji, szybko przerodziła się w jego życiowy cel. Ukończył Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie, a później współpracował z najważniejszymi polskimi wydawnictwami, dla których zaprojektował okładki oraz ilustracje do kilkuset książek. Te najbardziej znane dedykowane były dzieciom (wspominamy je na wstępie), jednak twórczość Grabiańskiego nie zamykała się tylko w tej tematyce. Pod koniec lat 50. rozpoczął współpracę z Polskimi Liniami Lotniczymi „LOT”, tworząc na ich zlecenie plakaty, pocztówki, foldery reklamowe oraz kalendarze. Wynikało to poniekąd z jego własnych pasji – interesował się lotnictwem, będąc harcerzem latał szybowcami, a później – w zasadzie przez całe życie sklejał rozmaite modele samolotów.

Był także autorem przepięknych znaczków pocztowych, w tym dwóch serii przedstawiających koty i kolejnych dwóch obrazujących różne rasy psów. Ich łączny nakład osiągnął 90 milionów sztuk! Projektował również kartki pocztowe – świąteczne i okolicznościowe, ale – co warto zaznaczyć – ukazały się też pocztówki z reprodukcjami jego ilustracji do książek.

Niezwykle ważne miejsce w dorobku artystycznym Grabiańskiego zajmuje seria książkowa o charakterze podróżniczo – reporterskim pt. „Naokoło świata”, którą „Iskry” wydawały przez ponad 40 lat. Grabiański stworzył do niej nowatorski layout, w tym i charakterystyczną okładkę opartą na dużej ilustracji po prawej stronie i tekście z lewej. Oprawa graficzna okazała się tak dużą wartością serii, że po śmierci Grabiańskiego „Iskry” zachowały layout, wskazując jednak w każdej kolejnej publikacji, iż to właśnie on był autorem szaty graficznej.

Niebywały talent, ale i wrodzona skromność oraz wielka życzliwość, jaką darzył ludzi sprawiała, że szybko zyskiwał uznanie wśród innych artystów. Przyjaźnił się z Tadeuszem Konwickim, który napisał zresztą wstęp do katalogu jednej z wystaw Grabiańskiego, a jego serdeczny kolega, Józef Wilkoń do dziś wspomina ogromną dumę, jaką czuł spoglądając na witrynę jednej z paryskich księgarń. W całości wypełniały ją książki z ilustracjami Grabiańskiego na okładkach.

Mimo, iż był artystą wielowymiarowym, w sposób szczególny ceniły go jednak dzieci. A on sympatię tę odwzajemniał. Spośród wszystkich prestiżowych nagród, jakimi honorowano go na całym świecie, tą najważniejszą był Order Uśmiechu, który najmłodsi czytelnicy przyznali mu w roku 1973. Zmarł 3 lata później – 20 października 76’, pozostawiając po sobie ogromną pustkę. Jego kariera przecież dopiero nabierała rozpędu, a on sam miał jeszcze nie raz zadziwić świat.

– Chociaż odszedł 43 lata temu, jego twórczość nadal pozostaje aktualna. Wydaje się być ponadczasowa, uniwersalna, w istocie – niezwykła! – komentuje Monika Romanowska – Pietrzak, kustosz Muzeum Zamek Górków w Szamotułach.

Trudno się z nią nie zgodzić. Jest w Grabiańskim coś magnetycznego, coś urokliwego, budującego poczucie zadowolenia, ale i skłaniającego do refleksji. Być może właśnie dlatego, od kilku lat podejmowane są działania zmierzające do tego, by jego twórczość nie odeszła w zapomnienie, a on sam zajął należyte mu miejsce w dziejach polskiej kultury. Wystawa, którą szamotulanie mogą już oglądać w Zamku Górków, wcześniej gościła w Warszawie i Falenicy, gdzie Grabiański spędził większość swojego życia. We wrześniu natomiast, w warszawskim Teatrze Lalka, przy okazji premiery spektaklu „Śpiąca Królewna” prezentowane będą ilustracje, jakie Grabiański stworzył do bajek i baśni. O niebywałym artyście opowie również jego żona, Joanna, która w listopadzie odwiedzi Bibliotekę Publiczną Miasta Stołecznego Warszawa, uzupełniając wystawę popularyzującą twórczość męża. Przygotowaniem ekspozycji poświęconej Grabiańskiemu zainteresowane są także prestiżowe instytucje kulturalne z Gdyni i Poznania. Na Facebooku kilka miesięcy temu powstał fan page JANUSZA GRABIAŃSKIEGO oraz dedykowane mu konto na Instagramie. Na koniec roku natomiast wstępnie planowane jest uruchomienie strony internetowej.

Podobno pamięć o człowieku żyje tak długo, jak długo się o nim mówi. Mówmy zatem głośno o Grabiańskim w Szamotułach, we Wronkach i wszędzie tam, gdzie spotkamy wrażliwych na sztukę ludzi. Mówmy z dumą o człowieku, który tej wrażliwości nas uczył. Z którym związała nas historia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

2024 Omówienie próbnej matury z matematyki z Pi-stacją

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto