Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dużo szczęścia w kobiecym domu [ROZMOWA]

Paulina Śliwa
Paulina Śliwa
Kobiety są parą od 11 lat. W Grzebienisku mieszkają od lat 7. Mówią, że nigdy nie spotkały się z wrogim nastawieniem
Kobiety są parą od 11 lat. W Grzebienisku mieszkają od lat 7. Mówią, że nigdy nie spotkały się z wrogim nastawieniem Archiwum prywatne
Mieszkanki Grzebieniska - Marzena Frąckowiak i Dorota Walicka - opowiadają nam o wspólnym życiu i wychowywaniu córki. Mimo trudności, układają sobie życie w zgodzie i przyjaźni z innymi.

Od jak dawna są Panie razem? Kiedy zaczęła się przygoda z Grzebieniskiem?
MF: Mieszkam w Grzebienisku od urodzenia, ponad 30 lat. Od 11 lat jestem z Dorotą, razem mieszkamy od lat 7. Przeprowadzka Doroty do mnie, do Grzebieniska, odbywała się etapowo. Przez pewien okres to była „tułaczka”. Ze względu na małe dziecko stwierdziłyśmy, że na samym początku możemy mieszkać osobno i odwiedzałyśmy się. Później zamieszkałyśmy u moich rodziców. W końcu kupiłyśmy mieszkanie w Grzebienisku i znalazłyśmy się „na swoim”.

Jak na Wasz związek zareagowali mieszkańcy? Czy czuły się Panie na początku w jakiś sposób wykluczane – czy wręcz przeciwnie?
MF: Nie stanęłyśmy na środku wsi i nie krzyczałyśmy, że jesteśmy parą. Nie chciałyśmy się też ukrywać. Jeżeli ze strony mieszkańców padały pytania, otwarcie odpowiadałyśmy. Większość wiedziała, że wcześniej miałam męża, więc komentarze musiały być. Nie spotkałyśmy się jednak z wykluczeniem, czy wrogością. Może dlatego, że większość mieszkańców Grzebieniska zna mnie od zawsze. Poza tym, Dorota przyciąga do siebie ludzi, jest otwarta i lubiana. Fajny z niej człowiek i dobry przyjaciel. Trzeba też powiedzieć, że związek osób tej samej płci często niesłusznie postrzegany jest, czy sprowadza się do łóżka. Tymczasem my dzielimy życie.
DW: W Grzebienisku czuję się jak u siebie, jak w domu. Nie czuję się obca, mam bliższych i dalszych znajomych. Nie miałam też problemów z adaptacją, wszystko odbywało się małymi krokami, sukcesywnie.

Jak rodzice przyjęli informacje o tym związku?
MF:Myślę, że pierwsza reakcja moich najbliższych byłaby inna, gdybym od początku była konsekwentna. Były próby odsyłania do lekarza, pomysły na egzorcyzmy. Rodzice myśleli, że to chwilowe załamanie po rozwodzie, fanaberia. Z czasem wszystko zaczęło się układać. Miałam to szczęście, że rodzice stanęli na wysokości zadania. Kiedy zobaczyli, że ich dziecko jest szczęśliwe, pogodzili się z moimi decyzjami. Akceptują mój wybór, nasz związek, uczestniczą w naszym życiu. Pamiętają o urodzinach, czy imieninach Doroty. Nasze relacje są serdeczne.

Dzielą się Panie obowiązkami w domu? Jak wygląda Wasze życie codzienne?
MF: Mogę chyba powiedzieć, że funkcjonujemy lepiej niż niejedna rodzina heteroseksualna. Tak, dzielimy się obowiązkami. Ja jestem bardziej techniczna, wolę gotować, Dorota też gotuje – pyszne zupy. Jeśli chodzi o naukę i wychowywanie córki, ja jestem od angielskiego, chemii, biologii.
DW: Asia często przychodzi do mnie z problemami. Potrafię wysłuchać, pokazać różne drogi wyjścia. Pomagam w przedmiotach ścisłych, w języku polskim, niemieckim, zajęciach plastycznych. Jestem też od spraw „babskich”, sercowych. Z wykształcenia jestem pedagogiem, a to również pomaga w kontaktach z dzieckiem.

Jak zareagowała córka, kiedy uświadomiła sobie, że Panie są razem – o co pytała i jakie padały odpowiedzi?
MF: Asia miała 2 lata, kiedy rozpoczął się nasz związek. Pierwsze rozmowy odbyły się, kiedy miała 6/7 lat i zaczynała wchodzić w okres szkolny. Trzeba było ją na to przygotować, bo inne dzieci mogły różnie reagować. Wyjaśniłyśmy jej, że są różne rodziny, nie wszędzie jest mama i tata. Zareagowała naturalnie. Kiedy pyta - zawsze odpowiadamy. Należymy i aktywnie działamy w grupie Tęczowych Rodzin w Poznaniu. Tam spotykamy się z innymi parami homoseksualnymi, a córka z rówieśnikami. Dzieci z rodzin homoseksualnych mają potrzebę kontaktów z dziećmi z rodzin podobnych do swoich. W Tęczowych Rodzinach pokazujemy, że taki model rodziny jest tak samo wartościowy jak model rodziny tradycyjnej. Wymieniamy się doświadczeniami i dzielimy problemami.

Jakie są największe problemy rodziny homoseksualnej?
MF: Brak uregulowań prawnych. Nie możemy o niczym wspólnie decydować, jeśli nie mamy potwierdzenia notarialnego. Ludzie mieszkają ze sobą przez całe życie, a kiedy jedno z nich znajdzie się nagle w szpitalu, nie można dowiedzieć się, jak się czuje ta druga, najbliższa osoba. Kiedy para wspólnie wychowuje dziecko i umiera rodzic, partner nie ma prawa do dziecka, które kochało i wychowywało.

Dyplom za „wzorowe wychowanie córki” z okazji ukończenia przez nią szkoły podstawowej jest podpisany przez władze szkolne i jest adresowany do Pani oraz Pani partnerki. Dyrekcja przekreśliła słowa „Państwu” i obok wpisała „Paniom”. Czy było to dla Pań miłe, niespodziewane? O czym świadczy?
MF: Każdy rodzic dostaje taki list, jeśli razem z dzieckiem sobie na niego zasłuży. My bardzo włączałyśmy się w życie szkoły. Byłam Przewodniczącą Rady Rodziców, a Dorota we wszystkim pomagała. I tak, zaskoczyło nas to i ucieszyło, że zostałyśmy wymienione obie, że szkoła to dostrzegła i uhonorowała.

Pani Marzeno, dlaczego postanowiła Pani kandydować na sołtysa Grzebieniska? Czy spodziewała się poparcia? Czego, według Pani, potrzebuje ta miejscowość, co trzeba koniecznie zrobić?
MF: Idąc na zebranie, nie miałam zamiaru kandydować. Pan, którego chciałam poprzeć, nie pojawił się. Ktoś mnie wytypował jako kandydatkę na sołtysa. Był jeszcze drugi kandydat, ale okazało się, że ja zdobyłam ok. 80% poparcia mieszkańców, którzy przyszli na zebranie. To było zaskoczenie. Wśród głosujących było też sporo młodych ludzi.Teraz zbieramy fundusze na świetlicę wiejską. Mamy stary dom kultury, a chcemy, by był odpowiednio wyposażony, by każdy mógł tam znaleźć coś dla siebie. Chodzi nam o zaktywizowanie dzieci i młodzieży. Moim marzeniem jest przerobienie starego kortu tenisowego na boisko wielofunkcyjne. Chcielibyśmy znaleźć na to środki. W tej sprawie będziemy również składać wniosek do gminy. Na pierwszym planie znajduje się obecnie rozbudowa oczyszczalni ścieków. Czas pokaże, co uda nam się zrobić.

Rozmawiała Paulina Śliwa

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto