Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwie porażki w lidze z rzędu. Nieudana końcówka rundy wiosennej

Jakub Czekała
Jakub Czekała
Red Dragons
Na dziewiąte miejsce w tabeli Stastcore Futsal Ekstraklasy spadł pniewski Red Dragons. Stało się tak, po dwóch kolejnych ligowych porażkach z rzędu.

Ostatnie tygodnie nie są zbyt korzystne dla Czerwonych Smoków. Najpierw nie udało się awansować do finału Pucharu Polski, przez co Dragonsi stracili szansę na obronę tytułu, a potem przyszły straty punktów w lidze.

W mamioną sobotę, w ramach 28 ligowej kolejki pniewianie wybrali się na trudny teren – do Bielska Białej, na spotkanie z aktualnym jeszcze mistrzem ligi, który obecnie zajmuje drugie miejsce w tabeli. I choć pniewianie liczyli na sensację, to tej nie było. Można powiedzieć – „raz, dwa, trzy… i było po meczu”.

Rekord trafiał kolejno w 6, 19 i 28 minucie spotkania. Gola – wówczas kontaktowego – ale ostatecznie jedynego, zdobył dla Dragonsów w 23 minucie spotkania (na 2:1) Storozhuk. Ekipa z Bielska Białej w pełni kontrolowała mecz i sięgnęła po łatwe zwycięstwo.

I o ile większych szans z Rekordem nie było, to z kolei tydzień wcześniej – na własnym obiekcie Red Dragons rozczarował, przegrywając… z ostatnią drużyną ligi!

- Do tej pory nigdy w historii spotkań z AZS UG nie ponieśliśmy porażki i wydawało się, że zdegradowany już do I ligi zespół z Gdańska będzie łatwą przeszkodą. Zaczęło się dobrze, na 1:0 trafił Mateusz Kostecki. Po uderzeniu Mykyty Storozhuka, piłka po plecach wpadła do bramki. Szkoda późniejszego momentu niewykorzystanych sytuacji – wskazali Red Dragonsi.

A co się działo po zmianie stron? Goście, którzy dotychczas przyjmowali 1:0 z pokorą i raczej nie nękali pniewskiego bramkarza, zmienili swój styl gry i nagle zaatakowali. Najpierw Depta i Pawlicki, kolejno w 25 i 26 minucie spotkania wyprowadzili gdańszczan na prowadzenie. Potem na 2:2 wyrównał Błaszyk. Wczesniejsze trafienia poniosły jednak ekipę AZSu na tyle, że 32 i 36 minucie po raz kolejny wyszli na prowadzenie – tym razem dwubramkowe za sprawą Wardowskiego i Wesserlinga.

Pniewianom zabrakło czasu. Co prawda bramkę na 3:4 zdobył Pautiak, jednak zrobił to w 39 minucie i naszym zabrakło czasu na to by doprowadzić do wyrównania, a ostatecznie przechylić wynik na korzyść gospodarzy. Tym samym potencjalne łatwe punkty trafiły do gdańszczan, którzy pożegnają się w tym sezonie z ligą.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto