Dyskusji w sprawie toalety publicznej w Szamotułach ciąg dalszy. Będzie jednak działać całą dobę

Dyskusja w sprawie toalety publicznej w Szamotułach

Dyskusja w sprawie toalety publicznej w Szamotułach przybrała już formę telenoweli. Z tą różnicą jednak, że nowych wątków jest niewiele, a akcja zdaje się stać w miejscu. Sprawa wciąż budzi jednak kontrowersje. Temat po raz kolejny podjęto w trakcie marcowej sesji Rady Miasta i Gminy Szamotuły.

- Mieszkańcy są zaskoczeni i oburzeni tym, że wykonano tylko jedną kabinę, która ma służyć kobietom, mężczyznom i osobom z niepełnosprawnością. Czas korzystania z toalety dla jednej osoby w celu załatwienia swoich potrzeb to 15 minut. A co ma zrobić druga osoba w pilnej sytuacji, która przyjdzie tuż za tą pierwszą? Czy ma przebierać nogami i stukać do drzwi? Niestety, ten pomysł jednej toalety to nie jest rozwiązanie na XXI wiek – komentował radny Jerzy Najderek.

"Czy naprawdę nie można było pomyśleć o innych warunkach?"

Nie był to jedyny głos krytyczny ze strony rajców. Bartosz Węglewski zwracał uwagę na lokalizację obiektu, która sprawia trudności zarówno osobom z niepełnosprawnościami, jak i tym w wieku senioralnym. Z uwagi na położenie (spad terenu), zarówno zejście do toalety, jak i powrót np. na Rynek stwarzają problemy.

- Czy naprawdę nie można było pomyśleć o innych warunkach? - pytała z kolei radna Ilona Kaluga przypominając, że inwestycja kosztowała samorząd blisko 160 tys. zł.

Zdaniem wiceburmistrza Szamotuł jednak nowa toaleta spełnia wszelkie wymogi.

- Jeżeli będzie wola postawienia drugiej toalety - tak jak państwo sugerujecie, czyli osobno dla mężczyzn, osobno dla kobiet, osób niepełnosprawnych, to wszystkie media są przygotowane tak, że w każdej chwili można taką kolejną toaletę dostawić. Nie ma z tym żadnego problemu – mówił Dariusz Wachowiak.

Na pytanie Kalugi o to, kto za takie zadanie miałby zapłacić, włodarze odpowiedzieli milczeniem. O komentarz, który wybrzmiał wręcz jak apel, pokusił się za to radny Marek Pawlicki:

- Wszystkie ręce na pokład, zbieramy pieniądze – mówił.

Toaleta nie będzie całodobowa?

Temat ucięty nie został, gdyż rada pochylić musiała się jeszcze nad ustaleniem opłaty za korzystanie z toalety i jej regulaminu. Tu dyskusja rozgorzała na nowo. O ile w przypadku opłaty (2 zł od osoby; możliwość płatności gotówką, jak i kartą) pytań nie było, o tyle wątpliwości wzbudziła dostępność obiektu.

Choć nowa toaleta jest w pełni zautomatyzowana, w proponowanym regulaminie znalazł się zapis o tym, że czynna będzie w godzinach od 6.00 do 22.00 (7 dni w tygodniu). Radny Łukasz Heckert stanowczo zaprotestował przekonując, że obiekt powinien działać całą dobę i złożył w tej sprawie wniosek formalny.

Do dyskusji włączył się wówczas burmistrz Włodzimierz Kaczmarek, który przypominał, że szalet miejski w „starym systemie” był czynny do godziny 17.00 i zastrzeżeń co do tego nie było. Niedostępność toalety nocą uzasadniał zaś obawą o to, że korzystać będą z niej osoby bezdomne lub znajdujące się w stanie nietrzeźwości.

Do radnego argumenty te nie trafiały. Zaproponował za to, by wykorzystać system miejskiego monitoringu i jedną z kamer zamontować w takim miejscu, by obejmowała wejście do toalety.

Nikt więcej głosu już nie zabrał, a wniosek Heckerta poparła niemal cała rada. Tym samym toaleta będzie działać całą dobę. Czy faktycznie zostanie "uzupełniona" o dodatkową kabinę? Do tematu będziemy wracać.