Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gm. Obrzycko. Mieszkańcy i mieszkanki Zielonejgóry zablokowali drogę. Dlaczego? [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
W poniedziałek, 31 sierpnia po południu chwycili po transparenty i wyszli na ulicę. Nie chcą już bać się o swoje bezpieczeństwo. Chcemy spokojnie żyć - mówią

Mieszkańcy oraz mieszkanki Zielonejgóry (gm. Obrzycko) od 7 lat walczą o obniżenie tonażu pojazdów przejeżdżających ulicą Wiejską - główną drogą biegnącą przez wieś. Póki co, bezskutecznie. Samochody dostawcze, TIR-y, ale i pojazdy przewożące drzewo z lasu, wywołują nie tylko nadmierny hałas. Przede wszystkim zagrażają bezpieczeństwu miejscowych.

Wąska, wiejska droga zamieniła się w trasę tranzytową. Ciężarówki budzą nas w nocy, nad ranem. Ja w zasadzie już nie śpię - mówi z żalem pani Jolanta, jedna z mieszkanek ulicy Wiejskiej.

Natężenie ruchu jest tak duże, że ściany domów pękają, a szklanki dźwięczą. Zbyt wąskie chodniki nie gwarantują bezpieczeństwa pieszym. Od drogi nie odgradzają ich zresztą żadne barierki. Jest to istotne również dlatego, gdyż to właśnie chodnikami dzieci przemierzają drogę do pobliskiej szkoły.

- Żaden z rodziców nie puszcza już dziecka samego na ulicę - o tym nie ma mowy. A przecież zaczął się rok szkolny. Jak te dzieci mają bezpiecznie do szkoły dotrzeć? Przecież w każdej chwili TIR może je potrącić. Na niebezpieczne sytuacje już się napatrzyliśmy - podkreślają miejscowi.

O problemach mieszkańców i mieszkanek Zielonejgóry pisaliśmy już na początku roku 2015. Od tego czasu, zdaniem miejscowych, natężenie ruchu wzrosło.

- Inwestycja w Stobnicy (chodzi o budowę zamku - przyp.red.) w roku 2016, 2017 i 2018 dosłownie rozjechała nam drogę. Jest zniszczona, popękana. Ciężarówki do tej pory jeżdżą non stop. W weekendy robi się trochę luźniej, ale to tylko chwilowe. W niedzielę, w nocy znów rozpoczynają się kursy. Proszę mi wierzyć - trudno o spokojny sen, w ogóle trudno o spokój. Człowiek cały czas zastanawia się, czy TIR nie wjedzie mu w płot, w dom. Takie przypadki przecież już się zdarzały. W 2017 roku na naszej drodze wywróciła się ciężarówka. To cud, że osoby, które przechodziły akurat chodnikiem nie zginęły. Uratował ich chyba przypadek - matka, która szła z dzieckiem, cofnęła się do sklepu, była bardzo blisko miejsca wypadku. W efekcie zniszczeniu uległ dom i ogrodzenie - opowiada pani Jolanta.

Ale do niebezpiecznych sytuacji faktycznie dochodziło tu już nie raz. - Szedłem kiedyś chodnikiem, na tym wąskim odcinku, kiedy nagle na chodnik wjechał TIR. Gdybym szybko nie odskoczył na bok, ciężarówka by mnie przejechała - wspomina pan Jan, mieszkaniec ulicy Wiejskiej - Innym razem, na zakręcie mogło dojść do naprawdę poważnego zdarzenia. Kolega jechał od strony Boruszyna, a samochód przewożący drzewo jechał z lasu. Naczepa tego potężnego auta tak zeszła kierowcy na bok, że wjechała prawie na maskę. Cudem nie doszło do tragedii - dodaje.

Droga przez Zielonągórę bardzo często staje się alternatywną trasą i zarazem skrótem dla kierowców jadących np. do Obornik lub dalej - w stronę Piły. Zamknięcie mostu we Wronkach dla samochodów ciężarowych oraz remonty prowadzone obecnie w Obornikach spotęgowały tylko problemy komunikacyjne. Bo przez Zielonągórę kierowcom jest po prostu łatwiej przejechać. Tym samym, wąska droga, na której z trudem mogą minąć się 2 większe pojazdy (na niektórych odcinkach drogi jest to wręcz niemożliwe), nierzadko bywa zatłoczona.

Apele i prośby dotyczące obniżenia tonażu pojazdów do 15 ton, jakie miejscowi kierowali do władz samorządu powiatowego oraz parlamentarzystów, ich zdaniem - są bagatelizowane. - Wysłaliśmy niezliczone pisma. I nic się nie zmieniło - mówią z żalem.

Powiat tłumaczy natomiast, że wprowadzenie zmian na Wiejskiej (to odcinek drogi powiatowej nr 1846P Zielonagóra – Ryczywół ) jest obecnie niemożliwe, gdyż stanowi ona jedyny alternatywny dojazd do Obornik z pobliskich firm, posesji, a także dla pojazdów obsługujących Lasy Państwowe. Z kolei droga 1847P Zielonagóra – Oborniki, ze względu na zły stan techniczny mostu w Stobnicy (drogę zwężono do jednego pasa ruchu), jak i odcinka drogi biegnącego bezpośrednio do Obornik, nie jest w stanie przyjąć ruchu ciężarowego.

- Powiat obornicki jest aktualnie w trakcie opracowania dokumentacji architektoniczno-budowlanej na przebudowę mostu, z terminem realizacji w najbliższych latach. Po przebudowie mostu w Stobnicy możliwe będzie rozważenie wspólnego stanowiska w kwestii tranzytu przez powiatu obornicki i powiat szamotulski – informuje Magdalena Stochaj ze Starostwa Powiatowego w Szamotułach.

Do osób mieszkających na ulicy Wiejskiej argumenty te jednak nie trafiają. - Powiat tłumaczy, że to trasa alternatywna do zakładów pracy, ale tu żadnych zakładów nie ma. Jest tylko jeden magazyn, do którego dojeżdża samochód dostawczy, a kierowca zawsze przestrzega obowiązującego ograniczenia prędkości. Zakład pracy znajduje się dopiero w Słonawach, a to już przecież powiat obornicki. Czy mamy rozumieć, że nasze problemy - mieszkańców powiatu szamotulskiego nie są ważne, a obornickiego już tak? - pytają.

Problemem jest także bagatelizowanie przez kierowców obowiązującego tu ograniczenia prędkości do 30 km/h. Informujący o nim znak drogowy na dodatek zarastają gałęzie.

- Naprawdę rzadko kto tego ograniczenia przestrzega - mówi pani Jolanta - Jakiś czas temu, gdy wracałam do domu ze sklepu, samochód osobowy tak się rozpędził, że porwał mi siatkę z zakupami. Bułki musiałam potem zbierać z drogi. Wielokrotnie zgłaszaliśmy sprawę na policji, prosiliśmy o patrole. Na obietnicach się skończyło – przyznaje - Poprzedni starosta deklarował, że na drodze pojawią się spowalniacze, pulsujący sygnał świetlny, zwracający uwagę na ograniczenie prędkości. I znów - na obietnicach się skończyło. Fotoradaru nam tu nie zamontują, bo to droga powiatowa. To co my mamy zrobić? - pyta retorycznie pani Jolanta.

W poniedziałek, 31 sierpnia postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i odważnie zamanifestować sprzeciw wobec braku jakichkolwiek działań ze strony władz powiatowych, mających na celu poprawę warunków ich życia. Bo - jak sami mówią - z samochodami, które nieustannie przejeżdżają za oknami, na dodatek z nadmierną prędkością, zwyczajnie nie da się żyć. W godzinach od 14.00 do 17.00 czasowo blokowali przejście dla pieszych na ulicy Wiejskiej, chodząc wokół niego przez kwadrans. Po 5-minutowej przerwie, kiedy pozwalali kierowcom na przejazd, kontynuowali swój protest. Napisy na transparentach po jakie sięgnęli odwoływały się do ich podstawowych potrzeb i pragnień: "Chcemy ograniczenia tonażu", "Stop niszczenia naszych domów", "Nie chcemy się bać", "Żądamy spokoju i bezpieczeństwa". W akcji łącznie wzięło udział ponad 30 osób. - Jeśli będzie trzeba, będziemy ją kontynuować - deklarowali.

Irena Rakowska, wójt gminy Obrzycko mówi, że rozumie problemy mieszkańców i mieszkanek ulicy Wiejskiej. Sama mieszka nieopodal.

- Kiedyś to była bardzo spokojna okolica, a teraz faktycznie ciągle przejeżdżają tędy ciężarówki. Nie dziwię się postawie osób, które tuj mieszkają i które wzięły udział w akcji – dodaje.

Czy naprawdę nie można zatem zrobić nic, by mieszkańcom i mieszkankom Zielonejgóry żyło się po prostu spokojniej? Beata Hanyżak, starosta szamotulski zadeklarowała, iż w najbliższym czasie powołana zostanie komisja bezpieczeństwa ruchu, której członkowie na miejscu przyjrzą się sprawie. Zwróci się ona także do Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach z prośbą o zwiększenie nadzoru nad egzekwowaniem obowiązującego na ulicy Wiejskiej ograniczenia prędkości.

Do sprawy jeszcze powrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto