Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gm. Szamotuły. O wędkarstwie, które stało się życiową pasją Adama

Magda Prętka
Archiwum
Adam Bączkowski z Przyborówka jest jedną z wielkich nadziei regionalnego wędkarstwa. To bowiem stanowi uznaną dyscyplinę sportową. Mimo młodego wieku ma na swoim koncie już wiele znaczących sukcesów, choć - jak sam mówi - to dopiero początek

Dla jednych, to sposób na nudę. Innym stwarza możliwość do wyciszenia się, odpoczynku, kontemplacji. Jeszcze inni traktują wędkarstwo w kategoriach typowo sportowych, pozwalających na zaciętą rywalizację. Dla 17-letniego Adama Bączkowskiego z Przyborówka, to składowa wszystkich wspomnianych cech. To życiowa pasja, której poświęca się w każdej, wolnej od nauki, chwili. I jak to zazwyczaj w takich przypadkach bywa - zaczęło się bardzo niewinnie – 11 lat temu, gdy ojciec po raz pierwszy zabrał go na nocny połów ryb do Bytynia.

- Faktycznie to tata zaszczepił we mnie pasję do wędkowania. Sam jeździ na ryby, gdy tylko pozwala mu na to czas – mówi Adam – Początkowo traktowałem wędkarstwo bardzo amatorsko, dopiero 3-4 lata temu zaczęła rodzić się we mnie myśl, że mógłbym zająć się nim profesjonalnie, zacząć rozwijać się właśnie w tym kierunku – podkreśla.

Kilka lat temu swoją pasję zaczął dzielić z kolegą ze szkoły, Kacprem, który był już członkiem klubu spinningowego. To właśnie on zainteresował Adama wędkowaniem, jako dyscypliną sportową. Naturalną koleją rzeczy stało się dołączenie do klubu – funkcjonującego wówczas jeszcze w Szamotułach. Gdy Adam pojechał na pierwsze zawody, które odbywały się na Warcie w Obrzycku, złapał przysłowiowego bakcyla i… stało się! Wiedział już, że to jest to, z czym zamierza związać swoją przyszłość.

- Od pierwszych zawodów do drugich i kolejnych, i tak do dzisiaj – mówi z uśmiechem – Szczerze powiedziawszy, trudno byłoby mi wyobrazić sobie teraz, by tego wędkowania w moim życiu nie było. Obecnie jestem członkiem sekcji spinningowej oddziału PZW w Suchym Lesie. I to najmłodszym członkiem. Starsi koledzy bardzo mnie wspierają, dzielą się wiedzą i wskazówkami. Niezwykle to sobie cenię, gdyż dzięki ich radom i tej nauce, mogę dalej się rozwijać – opowiada.

Mimo młodego wieku, Adam może się już pochwalić licznymi i – co ważniejsze – znaczącymi sukcesami. Tylko w ubiegłym roku wywalczył Mistrzostwo Okręgu, a na Mistrzostwach Polski zajął wysokie IX miejsce. Zdobył również Drugą Klasę sportową i jak zapowiada – rok bieżący przyniesie Pierwszą Klasę. W rywalizacji klubowej do tytułu Wędkarz Roku zdobył zaś drugą lokatę!

- Rok 2018 faktycznie był dla mnie bardzo udany, ale mam nadzieję, że wszystko jeszcze przede mną – wyznaje – W planach na ten rok natomiast mam udział w Mistrzostwach Polski. Będę też startować w eliminacjach do Grand Prix Polski na rok 2020. Zobaczymy jak to wszystko dalej się potoczy. Oczywiście zamierzam zmierzyć się we wszystkich pobocznych zawodach, w tym również klubowych – zapowiada.

Adam jest uczniem Zespołu Szkół nr 3 w Szamotułach i choć drzemie w nim ogromny potencjał, a głód na rozwijanie pasji rośnie z każdym dniem, na pierwszym miejscu pozostaje nauka. Chłopak stara się jednak umiejętnie godzić ją z treningami.

- Prawda jest taka, że treningi zajmują sporo czasu. Trenuję nie tylko w weekendy, ale również w tygodniu – po szkole, jeśli mam czas wolny od nauki. Wszystkie wyjazdy na ryby muszę zaplanować z wyprzedzeniem, by pogodzić bycie uczniem z chęcią bycia zawodnikiem. Trenuję głównie na rzece Samie i na Warcie. Z prezesem z klubu jeździmy natomiast na jezioro w Lusowie, gdzie łowimy z łódki – opowiada - Wędkarstwo jest niezwykle czasochłonną, ale zarazem szalenie ciekawą dyscypliną. Umożliwia bezpośredni kontakt z naturą, co jest dla mnie bardzo ważne. Na zawodach można z kolei poznać wiele osób, przyjrzeć się ich technice, porozmawiać. Rywalizacja jest oczywiście naturalnym elementem zawodów, ale z pewnością nie można porównywać jej np. do rywalizacji towarzyszącej rozgrywkom piłkarskim. To coś zupełnie innego, niemniej jednak – jak w każdym sporcie – i w wędkarstwie walki nie brakuje – dodaje z uśmiechem.

Zima, to chwilowa przerwa od zawodów. Adam zakończył sezon na początku grudnia rywalizacją w Szczecinie, gdzie łowił sandacze. Przyznaje, że poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko, ale dzięki temu może nabywać nowe umiejętności.

- Szczytowy okres sezonu trwa w zasadzie od czerwca do później jesieni. Zimą też staram się łowić, ale nie jestem już tak aktywny, jak w sezonie – opowiada – Generalnie biorę udział w wydarzeniach organizowanych na terenie całej Polski. Przynajmniej 2-3 razy do roku wyjeżdżam na duże, konkretne zawody. Teraz mamy tzw. martwy okres. Na początek marca zaplanowano pierwszy wyjazd klubowy na pstrągi, potem ruszają już zawody – dodaje.

Czas, to nie jedyny problem, z jakim musi się mierzyć młody zawodnik. Drugim pozostają finanse.

- Póki co uczę się, więc nie mogę jeszcze zarabiać. Moimi sponsorami są zatem rodzice, ale i ich często nie stać na sfinansowanie mojego udziału w zawodach, gdy koszty są wysokie. Starają się wspierać mnie w miarę możliwości, za co jestem im ogromnie wdzięczny – mówi Adam – W roku ubiegłym otrzymałem również bardzo duże wsparcie finansowe od burmistrza Szamotuł, co pozwoliło mi na częściową wymianę sprzętu niezbędnego do wystartowania w Mistrzostwach Polski. Za to również ogromnie dziękuję – dodaje.

Sprzęt, to faktycznie poważna inwestycja liczona w setkach i tysiącach złotych. Adam z uśmiechem opowiada o tym, że chociaż wędki służyć mogą przez długie lata, to zdarzają się sytuacje losowe, kiedy to np. w trakcie rekreacyjnego połowu lub treningu... wędka ulegnie złamaniu.

- Najczęściej zużywane są przynęty i plecionki. Jak jadę na łódkę, to mam na niej 4 wędki – każda na inną miejscówkę do łowienia. Z kolei kiedy jadę na zawody brzegowe, potrzebuję dłuższej wędki, która na łódce tylko by mi przeszkadzała – wyjaśnia chłopak – Sprzęt musi być zatem zróżnicowany i najlepiej, co kilka lat, wymieniany – dopowiada.

Najchętniej łowi okonie, gdyż – jak sam podkreśla – to wymagające ryby. Umiejętność ich łowienia musi być poparta znajomością środowiska i zachowania – charakteru gatunku. Adam lubi wyzwania, nieustannie podnosi sobie poprzeczkę. wypuszcza wszystkie złowione ryby. Nie jest tzw. mięsiarzem. Dbałość o środowisko naturalne i populację ryb, jest dla niego wartością nadrzędną. Nie boi się zwracać uwagi wędkarzom, którzy zabierają ze sobą niewymiarowe ryby, łamiąc w ten sposób prawo. Nie boi się walczyć o naturę.

Przeciwności i problemy go nie zniechęcają. Wierzy, że wkrótce uda mu się pozyskać sponsora, a dzięki temu za kilka lat spełni swoje marzenia o udziale w zawodach międzynarodowych. Wierzy, że później ziści się też jego wielki sen – połów ryb na rzece Ebro w Hiszpanii. Póki co skupia się na rozwoju i nauce. Nie wie jeszcze, czy wędkarstwo stanie się jego planem na życie. Myśli jednak o tym, by w przyszłości założyć własny klub lub wcielić się w rolę redaktora pisma, czy też portalu poświęconego wędkarstwu. My zaś, za te marzenia mocno trzymamy kciuki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto