Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Gm. Szamotuły. W Przecławiu stacjonuje niezwykły autobus. Wypiekają w nim wyjątkową pizzę!

Magda Prętka
Magda Prętka
Born in Fire, to nietypowy projekt gastronomiczny Ireny i Mateusza Galasińskich z Przecławia. W autobusie zaadaptowanym na punkt gastronomiczny przyrządzają wyjątkową pizzę, wypiekaną w piecu opalanym drewnem. Choć autobus stacjonuje przy przecławskiej świetlicy dopiero od połowy marca, goście zdążyli już pokochać ich włoskie placki

Niezwykły autobus w Przecławiu

W tygodniu pracują zawodowo. W weekend - dla przyjemności. Mówią, że pasjonacki projekt pozwolił im wziąć głęboki oddech w trudnych czasach pandemii, uchronił przed stagnacją i prozą życia w formule praca - dom - zakupy. Co prawda uruchomienie Born in Fire było przedsięwzięciem ryzykownym, ale - jak się okazało - również słusznym, potrzebnym i trafnym zarazem.

Irena i Mateusz Galasińscy zamieszkali w Przecławiu parę lat temu. Jego zawsze ciągnęło do kuchni i włoskich placków - dawniej pomagał znajomym, prowadzącym kilka pizzerii w Poznaniu. Dla niej oczywistym było, że mąż odkrył życiową pasję, w której zagłębia się coraz bardziej.

- Gdy przeprowadziliśmy się do Przecławia z przykrością stwierdziliśmy, że nie odpowiadają nam smaki pizzy, która jest serwowana w okolicy. I w zasadzie od tego wszystko się zaczęło - śmieje się Mateusz - Tak narodził się pomysł stworzenia czegoś własnego, dobrego, innego. Nie chcieliśmy jednak "wydawać" pizzy gościom w okienku zwykłego food trucka, jako typowe danie na wynos. Postawiliśmy na oryginalność - dodaje.

ZAJRZYJ NA FAN PAGE BORN IN FIRE NA FACEBOOKU

Autobus był przypadkiem, ale to było to!

Przeglądając oferty sprzedaży "barów na kółkach" ich uwagę natychmiast przykuł autobus zaadaptowany na małą pizzerię - z piecem opalanym drewnem i przestrzenią umożliwiającą spożywanie popularnych placków na miejscu.

- Autobus był przypadkiem, ale gdy zobaczyliśmy ogłoszenie wiedzieliśmy już, że to jest to - że nie chcemy restauracji stacjonarnej, czy przyczepy gastronomicznej. Umówiliśmy się ze sprzedawcą i nawet za dużo nie targowaliśmy się o cenę - śmieje się Mateusz - Autobus powstał pod Gdańskiem. Został stworzony przez osobę, która dziś prowadzi lokal stacjonarny - tłumaczy.

Galasińscy uruchomili Born in Fire 16 marca br. Nietypowy food truck stanął przy świetlicy wiejskiej w Przecławiu. Już pierwszego dnia wzbudził żywe zainteresowanie miejscowych. Wkrótce potem wypiekana w nim pizza skradła ich serca, zgodnie ze starym porzekadłem "przez żołądek do serca". Przyrządzana jest w piecu opalanym drewnem dębowym, dzięki czemu ciasto zyskuje specyficzny aromat. Ale na jego wyjątkowy smak wpływa coś jeszcze.

Szamotuły. 2 lata temu Michalina Powolna walczyła o tytuł na...

- Kluczową rolę odgrywa tu czas. Nie przyrządzamy ciasta z połowy kostki drożdży, które sprawiają, że po pół godzinie wyrasta i jest już gotowe, by włożyć je do pieca. My na 5 kilogramów mąki dajemy tylko jeden gram drożdży. Ciasto wyrasta następnie 48 godzin - najpierw w bloku, potem przewijamy je w kulki. Jest z tym trochę zachodu, ale proszę mi wierzyć - warto - przekonuje Mateusz.

Na brak klientów Born in Fire nie narzeka

Born in Fire jest projektem weekendowym - Irena i Mateusz serwują pizzę w soboty i niedzielę. Mimo że na lokalnym rynku gastronomicznym dopiero raczkują, na brak zainteresowania z całą pewnością nie mogą narzekać.

- Mamy już stałych klientów - nie tylko miejscowych. Zaglądają do nas mieszkańcy Szamotuł, Rokietnicy i okolicznych miejscowości - mówią - Zdarzyło się, że o 14.00 nie przyjmowaliśmy już kolejnych zamówień, bo ciasto po prostu się skończyło. Wypiekaliśmy pizzę do wieczora, ale to wynikało ze wcześniej przyjętych zamówień, następnych zwyczajnie nie mogliśmy zrealizować - tłumaczą.

Uparcie przekonują, że praca w Born in Fire jest dla nich czystą przyjemnością. Robią to, co lubią i spędzają wspólnie czas. Mateusz żartuje, że nie każdy mężczyzna zabiera żonę co weekend do pizzerii. On ma to szczęście.

- Pracy jest sporo. Ciasto na sobotę przygotowujemy już w czwartek, kolejnego dnia wyrabiamy je na niedzielę. Ale to jest praca, które daje dużo radości, zadowolenia i satysfakcji - mówią.

Ostroróg. Artystyczne torty od Słodkiej Sowy są zjawiskowe! ...

Menu będzie jeszcze bogatsze

Obecnie w menu Born in Fire znajduje się 17 pozycji - od klasycznych placków przez te bogatsze w składniki, na pizzy hawajskiej z owocami kończąc. Irena tłumaczy jednak, że kartę będą sukcesywnie rozbudowywać.

- Udoskonalamy tzw. pieroga, którego niedługo chcielibyśmy wprowadzić do menu. W zasadzie cała receptura jest już gotowa, pozostały drobne szczegóły - wyjaśnia.

Irena i Mateusz Galasińscy są małżeństwem pełnym pasji i prawdziwej, życiowej radości. Otwierając Born in Fire w niełatwym czasie pandemii rzucili się na głęboką wodę. Ale jak sami przyznają - w życiu trzeba być odważnym i twardym - trzeba realizować marzenia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Śmieciowe jedzenie zabiera pamięć

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto