Gmina Szamotuły musi dopłacić do systemu śmieciowego ponad milion złotych
Jeszcze przed końcem roku Miasto i Gminę Szamotuły czeka spory wydatek. Wpływy z tytuły opłat za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych nie pokrywają kosztów z tym związanych. By te mogły się zbilansować samorząd musi dołożyć do systemu 1 mln 320 tys. zł.
Sprawa omawiana była w trakcie ostatniego posiedzenia Komisji Budżetu, Finansów i Prawa. Burmistrz Włodzimierz Kaczmarek przypominał wówczas, że zgodnie z jego propozycją stawka za odbiór i zagospodarowanie odpadów komunalnych miała wynosić 38 zł.
- Była to rzetelnie wyliczona kwota, która pokrywałaby gospodarkę śmieciową do końca tego roku. Rada postanowiła inaczej (radni ustalili stawkę na poziomie 35 zł za osobę - przyp.red.) i było wiadomo z góry, że tych pieniążków zabraknie. Na to wszystko nałożyły się jeszcze sytuacje związane z kryzysem, z podwyżkami cen paliw, prądu, energii, kosztów pracowniczych - komentował Kaczmarek.
Radna Augustyniak domaga się konkretnych kalkulacji kosztów
Temat podjęto także na ubiegłotygodniowej sesji. Tym razem bez emocji się nie obyło. Dyskusję rozpoczęła radna Grażyna Augustyniak, która dopytywała o szczegóły zadania, zwracając uwagę na fakt, iż radni nie otrzymali zestawienia kosztów związanych z gospodarowaniem odpadami.
- Powinna być zaznaczona ilość obywateli, która korzysta z tej gospodarki odpadowej, podmiotów, z którymi jest zawarta umowa, a także osoby, które mają indywidualne umowy na podstawie, których odpady są odbierane. Przykładem są mieszkańcy, którzy zamieszkują np. działki na „Łowizie” i w innych miejscach. Bo chcąc cokolwiek głosować muszę wiedzieć jak ta sytuacja się przedstawia - przekonywała Augustyniak.
Wiceburmistrz Dariusz Wachowiak dopowiadał zatem, że na system śmieciowy w budżecie zaplanowano kwotę 11 mln 125 tys. 727 zł, brakuje 1 mln 320 tys. zł, co razem daje 12 mln 445 tys. 772 zł. Przypominał, że szczegółowa kalkulacja została przedstawiona radnym podczas ustalania nowych stawek (czemu Grażyna Augustyniak zaprzeczyła) wraz z propozycją 38 zł za osobę, której rada nie zaakceptowała.
- Gdybyście państwo w zeszłym roku przyjęli stawkę 38 zł, dzisiaj nie dyskutowalibyśmy na ten temat - skwitował Wachowiak.
Spółka ZGK znajdzie inne rozwiązanie?
O działania mające na celu uszczelnienie systemu (a więc realne ustalenie ile osób z niego korzysta) pytał z kolei radny Bartosz Węglewski. I choć konkretnej odpowiedzi nie otrzymał, z liczb przedstawionych przez wiceburmistrza wynikało, iż systemem faktycznie objętych jest więcej osób. Pod koniec ubiegłego roku było to bowiem 26 tys. 908 mieszkańców i mieszkanek, a dzisiaj jest ich 27 tys. 261.
Do dyskusji włączyła się również radna Ilona Kaluga, która poparła głos Grażyny Augustyniak przekonując, że w ciągu roku wiele osób zmienia przecież miejsce zamieszkania, w związku z czym wgląd w uszczegółowioną statystykę wraz z kosztami ponoszonymi przez gminę w zakresie systemu śmieciowego, wydaje się istotny. Równocześnie dość krytycznie podsumowała postawę burmistrza Włodzimierza Kaczmarka.
- Pan nie robi jako wódz tego miasta i nie doprowadza do tego, żeby menadżerowie tego zakładu (chodzi o Zakład Gospodarki Komunalnej - przyp.red.), który w zasadzie cały czas nas pogrąża w długach, zapoznali nas radnych z tymi kwotami - mówiła Kaluga dodając, że być może spółka ZGK znajdzie inne rozwiązanie problemu.
Burmistrz nie pozostawiał jednak złudzeń. Bo alternatywą dla dopłaty pieniędzy do systemu śmieciowego jest ustalenie nowej - wyższej stawki za odbiór i zagospodarowanie odpadów dla mieszkańców i mieszkanek.
- Czy tego państwo chcecie? - pytał burmistrz - Przecież kiedy ustalaliśmy stawkę dla mieszkańców poniżej tego progu, który był wyliczony, to ja mówiłem wtedy, że trzeba będzie wrócić w przyszłości i dołożyć pieniądze z budżetu. Trzeciej - innej opcji nie ma. Albo dokładamy pieniądze z budżetu, albo prosimy mieszkańców, żeby po te 3 zł dołożyli - komentował Kaczmarek, ucinając tym samy dyskusję.
Finalnie, stosunkiem głosów 14 za, 5 przeciw uchwała została przyjęta. Gmina dołoży zatem do systemu śmieciowego ponad milion złotych. Gdyby radni i radne podjęli inną decyzję, samorząd nie byłby w stanie zrealizować umów z wykonawcami, a to mogłoby skutkować zaprzestaniem odbioru odpadów.
Niestety, przyszły rok w tym zakresie zapowiada się jeszcze gorzej. Jeśli stawka utrzymana zostanie na poziomie 35 zł, do systemu trzeba będzie dopłacić ok. 2,5 mln zł.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?