Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Jak w trudnej sytuacji radzą sobie lokalni przedsiębiorcy? Wielu straciło jedyne źródło dochodu

Magda Prętka
Magda Prętka
Ditta Hoffmann swoją firmę budowała od zera. Obecnie nie może jednak pracować w normalnych warunkach. Samotnie wychowuje córkę, spłaca kredyt, ma rachunki do opłacenia. I... została z zerowym dochodem
Ditta Hoffmann swoją firmę budowała od zera. Obecnie nie może jednak pracować w normalnych warunkach. Samotnie wychowuje córkę, spłaca kredyt, ma rachunki do opłacenia. I... została z zerowym dochodem Jerzy Walkowiak
Robią wszystko, aby nie zawieszać działalności. Część z nich przeszła na tryb pracy zdalnej, lecz to tylko połowiczne rozwiązanie. Lokalni przedsiębiorcy szacują straty. Wielu straciło jedyne źródło dochodu

Sytuacja, z jaką przyszło mierzyć się Polkom i Polakom rzutuje również na krajową gospodarkę. To szczególnie trudny czas dla średnich i małych przedsiębiorstw, głównie tych z branży usługowej. Wprowadzenie stanu zagrożenia epidemiologicznego w Polsce i związanych z nim ograniczeń oraz zakazu zgromadzeń (najpierw powyżej 50 osób, a obecnie powyżej 2) poskutkowało zamknięciem barów i restauracji. Wiele sklepów branżowych zawiesiło działalność. Podobne kroki podjęli właściciele oraz właścicielki salonów urody i osoby prowadzące studia fitness. Przez wzgląd na zamknięcie targowisk straty liczą też lokalni producenci, w tym rolnicy i sadownicy. Wstrzymanie pracy oznacza zerowy dochód, a dla wielu prowadzona działalność, to jedyne źródło utrzymania.

- Gabinet kosmetyczny i studio wizażu budowałam od zera przez 7 lat. To typowa praca „face to face”, czyli bezpośredni kontakt z klientem, inaczej się nie da. Firma jest dla mnie jedynym źródłem dochodu, a sama wychowuję córkę, spłacam kredyt, muszę wypłacić pensję pracownicy, uregulować opłaty – te firmowe, jak składki ZUS, ale i domowe – mówi Ditta Hoffmann z Szamotuł, właścicielka studia urody „Mobilne metamorfozy” - Wspiera mnie rodzina i przyjaciele, bez nich pewnie nie dałabym rady. W branży „beauty”, choć nie tylko, wszyscy wspieramy się wzajemnie. Ale mamy arcyproblem, który będzie się za nami ciągnął. Nie wiadomo jak długo potrwa ta sytuacja – jak długo nie będziemy mogli pracować, a tym samym zarabiać pieniędzy – wyznaje.

W podobnej sytuacji znajduje się wiele osób. Nie załamują jednak rąk i starają sobie radzić na wszelkie możliwe sposoby. Natalia Dubiel – właścicielka studia fitness „ND FIT” w Szamotułach realizuje zajęcia w formie on – line. Dzięki temu stali klienci i klientki mogą wykorzystywać zakupione wcześniej karnety, a od tych, którzy ich nie posiadają pobierane są opłaty.

- Frekwencja jest znacznie niższa, zostało w zasadzie 2/5 klientów. Nie każdy potrafi przestawić się na taką formułę ćwiczeń, co oczywiście jest zrozumiałe – przyznaje Natalia Dubiel – Z uwagi na dużo mniejsze zainteresowanie, zajęcia odbywają się tylko raz dziennie. Do tego dochodzą treningi personalne on – line, które realizuję ze stałymi klientami, praktycznie codziennie. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że w obecnej sytuacji firma nie jest w stanie funkcjonować w pełnym zakresie, dlatego nie liczę na wielki zarobek. Zajęcia on – line pozwalają jednak w pewien sposób przetrwać i utrzymać kontakt z klientami – tłumaczy.

Na tryb pracy zdalnej postawiła także część prywatnych szkół językowych. Niestety to tylko rozwiązanie połowiczne. Nie wszystkie osoby korzystające z ich usług mogą bowiem odbywać zajęcia w formie on -line. Realizacja lekcji z grupami dziecięcymi jest wręcz niemożliwa. Mimo to, właściciele oraz właścicielki szkół robią wszystko, by nie zwieszać działalności.

Z nowymi wyzwaniami mierzy się też branża gastronomiczna. Choć lokale są zamknięte dla gości, restauracje realizują zamówienia dań na wynos i z dowozem. Tyczy się to również firm cateringowych, a nawet cukierni i kawiarni. Mobilne usługi świadczy m.in. Napoleon Cafe w Szamotułach.

- Zamiast usiąść i płakać robimy wszystko żeby przetrwać ten ciężki czas – mówi z uśmiechem Ewa Strong, właścicielka Napoleona.

W tygodniu z kawiarni dowożone są do klientów i klientek desery oraz lody, kawa i piwo z lokalnego browaru. Po wcześniejszym zamówieniu przygotowywane są też torty i inne słodkości. W weekendy natomiast Napoleon oferuje ciasta na wynos.

Problemy dotykają i szeroko rozumianą branżę artystyczną oraz rozrywkową. Odwołane koncerty, imprezy, spotkania okolicznościowe, wesela, to ogromna strata dla muzyków i techników z tej branży, firm świadczących usługi dekoracyjne, ale i kwiaciarni oraz fotografów.

- My również nie mamy zleceń, czyli nie mamy wynagrodzeń, więc jak mamy utrzymać firmy? - pyta retorycznie Agnieszka Teska, fotografka z Wronek.

Kwarantannę wykorzystuje na nadrabianie zaległości w obróbce technicznej zdjęć. Z uwagi na bezpieczeństwo klientów i klientek zmuszona była jednak odwołać wszystkie zaplanowane sesje. A sezonowa gorączka, w istocie, dopiero miała ruszyć.

- Jest to tym bardziej smutne i przykre, gdyż wielu z nas, jeśli nie wszyscy mikroprzedsiębiorcy, budowaliśmy swoje firmy od zera – z niczego. To nasza pasja, nasze życie. Teraz znaleźliśmy się w bardzo trudnej sytuacji, a wielu – w sytuacji bez wyjścia. Ja nie wynajmuję lokalu, bo mam zaplecze na prowadzenie działalności, ale jeśli miałabym jeszcze opłacić czynsz, a wiele osób musi to zrobić, to naprawdę nie wiem, jak bym sobie z tym poradziła – komentuje Teska.

Zgodnie z zapowiedziami premiera, Mateusza Morawieckiego rząd jeszcze w tym tygodniu ma przyjąć „tarczę antykryzysową”. To pakiet narzędzi i instrumentów m.in. finansowych mających wesprzeć przedsiębiorców (również małe firmy) w trudnym okresie. Obejmować ma on m.in. bezzwrotne pożyczki, kredyty, gwarancje dodatkowej płynności. Już dziś wiadomo, że wszystkie mikrofirmy (również te 1-osobowe), niezależnie od poziomu przychodów uzyskają całkowite zwolnienie ze składek ZUS na okres 3 miesięcy. Przedsiębiorcy nie będą musieli udowadniać spadku przychodów w tym okresie. Dla firm jednoosobowych – jak informuje ZUS – wprowadzone zostanie jednak ograniczenie związane z wysokością osiąganych dochodów. Z ulgi będą mogły skorzystać te firmy, których miesięczny przychód nie przekracza 15 tys. 600 zł.

Wiele polskich samorządów zdecydowało się wprowadzić własne programy pomocowe dla lokalnych przedsiębiorców. Obejmują one m.in. odroczenie opłat za czynsz w przypadku lokali będących mieniem miasta, bądź gminy oraz zwolnienie z opłat za wywóz śmieci. Czy o podobnych rozwiązaniach myślą również samorządowcy z powiatu szamotulskiego? Na razie nie otrzymaliśmy informacji w tej sprawie, stąd też do tematu powrócimy za tydzień. Warto jednak wspomnieć o inicjatywie szamotulskiego radnego, Bartosza Węglewskiego, który wzorem gminy Oborniki pragnie stworzyć listę miejsc, w których mieszkańcy oraz mieszkanki będą mogli zaopatrzyć się w produkty od lokalnych producentów – zarówno w formie sprzedaży bezpośredniej, jak i poprzez zakupy on-line. Akcję pod hasłem #KupujLokalnie prowadzi na swoim oficjalnym facebookowym profilu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto