To było piękne słoneczne, niedzielne popołudnie. W lipcu ubiegłego roku rodzina wracała samochodem z wypoczynku nad jeziorem. Nagle kierowca zjechał na prawą stronę jezdni, zahaczył kołem o chodnik i wpadł w poślizg. Następnie prawym bokiem pojazdu uderzył w drzewo, przewrócił się na dach i zatrzymał na chodniku przy przystanku autobusowym. Na miejscu zginęła 14-letnia Paulina, córka kierowcy. Jej młodsza siostra z ciężkimi obrażeniami trafiła do szpitala. Pozostali pasażerowie i kierowca trafili z ogólnymi potłuczeniami do lecznicy w Szamotułach.
Na miejscu wypadku policjanci ustalili, że autem jechało 6 osób, przy czym samochód nie jest przystosowany do takiej liczby pasażerów. Pojazd nie miał badań technicznych oraz obowiązkowego ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej. Nie te fakty jednak są najbardziej wstrząsające.
- W szpitalu okazało się, że kierowca, prowadząc był nietrzeźwy. Badanie wykazało ponad dwa promile alkoholu w organizmie. - mówił w lipcu kom. Jacek Michałowski z Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach.
Kierujący VW jettą ze szpitala trafił do aresztu. Sprawą zajął się prokurator i mężczyźnie postawiono zarzuty.
Sąd Rejonowy w Szamotułach skazał Jarosława Kasprzyka na 3 lata więzienia. Mężczyźnie groziło nawet do 12 lat więzienia. Sąd orzekł również karę w postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na zawsze i zezwolił na upubliczenie imienia i nazwiska skazanego w prasie. - Choć prokurator wnioskował o 4 lata pozbawienia wolności, to nie będziemy się sprzeciwiać temu wyrokowi - mówi prok. Anita Blajer-Lechwacka, zastępca Prokuratora Rejonowego w Szamotułach.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?