Niepełnosprawny mieszkaniec Kaźmierza walczy z barierą na swojej ulicy
Karol od 2 lat jest przykuty do wózka inwalidzkiego. Nie poddaje się jednak ograniczeniom i w miarę możliwości stara się normalnie funkcjonować. Przy wsparciu żony i dzięki systematycznej rehabilitacji odważnie podejmuje wyzwania, które stawia przed nim każdy kolejny dzień. Niestety jedno z nich nadal stanowi ogromną przeszkodę. I to taką, na którą Karol – choćby bardzo chciał – zwyczajnie nie ma wpływu. Rzecz z pozoru wydaje się banalna – chodzi o… drogę.
- Mieszkamy w Kaźmierzu przy ulicy Bażanciej. To bardzo spokojna i cicha okolica, co bardzo sobie chwalimy. Niestety nie doczekaliśmy się jeszcze drogi z prawdziwego zdarzenia. Gmina utwardza ją tylko – powiedziałabym – doraźnie. Wysypują kruszywo, ubijają i tyle. Kiedy spadnie deszcz pojawiają się trudności z przejazdem. My w zasadzie już do tej nawierzchni się przyzwyczailiśmy, ale odkąd mąż porusza się na wózku, problemy stały się jeszcze większe – tłumaczy Agnieszka, żona Karola.
"Grzęznę wózkiem w ziemi"
Ich dom od drogi powiatowej (gdzie znajduje się specjalny zjazd na chodnik) dzieli około 150 metrów. Przeciętny człowiek, nawet w niesprzyjających warunkach pogodowych, pokona ten dystans w kilka minut. Dla Karola to jednak nie lada wyzwanie - już przy niewielkich opadach deszczu przejazd przysparza mu wiele trudności.
- Grzęznę wózkiem w ziemi - w tej nawierzchni – dosłownie się w niej topię – przyznaje ze smutkiem.
Żona stara mu się wówczas pomagać, ale nie zawsze starcza jej na to sił. Ma nadzieję, że tej zimy nie spadnie śnieg, bo - jak sama mówi - nie będzie wtedy w stanie udać się z mężem np. do lekarza.
- Mąż waży 70 kg, jeśli dodamy do tego wagę wózka, którego napęd w deszczowe, czy śnieżne dni na naszej ulicy nie zdaje egzaminu, to proszę sobie wyobrazić co ja sama mogę zrobić. I co my w takiej sytuacji mamy począć? – pyta Agnieszka.
Małżeństwo kilkakrotnie zwracało się do samorządu z prośbą o pomoc. W listopadzie minął rok od chwili, w której Agnieszka wysłała pierwsze pismo w tej sprawie go kaźmierskiego urzędu. Niestety, zdaniem mieszkańców, na Bażanciej niewiele się nie zmieniło.
Nowa droga, to plan na przyszłość
Gmina Kaźmierz stoi zaś na stanowisku, iż w tej kwestii zrobiła wszystko, co w chwili obecnej było możliwe.
- Wykonaliśmy i przekazaliśmy zainteresowanym podjazd dla wózka inwalidzkiego umożliwiający wjazd do domu. Ponadto nawierzchnia drogi została wyprofilowana bardzo drobnym kruszywem tak, aby uzyskać jak najrówniejszą powierzchnię – mówi zastępca wójta, Ryszard Gąska.
Z uwagi na fakt, że budownictwo mieszkalne przy Bażanciej dopiero się rozwija (to jedna z „młodszych” ulic w Kaźmierzu - obecnie w 3 domach mieszka 8 osób) – zdaniem wice wójta - niezbyt gospodarnym i mądrym byłoby wykonywanie dzisiaj trwałych nawierzchni jezdni, jak asfalt, beton, czy kostka brukowa. Należy się bowiem spodziewać, że w związku z kolejnymi budowami, postępować będą również prace związane z rozbudową infrastruktury technicznej i wykonaniem przyłączy mediów do budynków. A to – jak mówi Ryszard Gąska - może być procesem rozłożonym na długie lata.
- Rozwiązaniem powszechnie stosowanym w takich przypadkach są tymczasowe utwardzenia z kruszywa odpowiednio zagęszczone i wyprofilowane – wyjaśnia - Ewentualna zmiana nawierzchni na bardziej trwałą zależała będzie od tempa zagospodarowania / zabudowy działek przy ulicy Bażanciej oraz zasobów finansowych gminy Kaźmierz – kwituje.
Karol i Agnieszka zdają sobie sprawę z tego, że samorząd nie wybuduje nowej drogi z myślą tylko o kilku osobach – tym bardziej w sytuacji, w której przy Bażanciej z pewnością będą powstawać nowe domy. Pytanie tylko: co mają teraz zrobić? I jak Karol ma sobie poradzić z przejazdem przez ulicę? Odpowiedzi wciąż brakuje.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?