Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków znów zalany plakatami wyborczymi, nieraz nielegalnie

Redakcja
Plakaty i banery wyborcze można wieszać w miejscach do tego wskazanych lub za zgodą właściciela czy zarządcy obiektu. Niedozwolone jest niszczenie, zrywanie czy zaklejanie plakatów konkurencji
Plakaty i banery wyborcze można wieszać w miejscach do tego wskazanych lub za zgodą właściciela czy zarządcy obiektu. Niedozwolone jest niszczenie, zrywanie czy zaklejanie plakatów konkurencji Piotr Ogórek
Trwa kampania wyborcza do Parlamentu Europejskiego. Kraków nie ma uchwały krajobrazowej, a zakaz wieszania dykt wyborczych przy drogach będzie obowiązywał dopiero jesienią. Efektem tego miasto jest zaśmiecone plakatami i banerami wyborczymi. Często niezgodnie z przepisami. Urzędnicy twierdzą jednak, że jest lepiej niż w latach ubiegłych.

Plakaty na dedykowanych słupach ogłoszeniowych, na latarniach, na ogrodzeniach, fasadach budynków i na wielkich billboardach. Z każdego patrzą na nas twarze polityków i przekonują, żeby głos oddać właśnie na nich. Kraków po raz kolejny nie potrafił uporządkować przestrzeni publicznej przed wyborami. Lepiej ma być dopiero przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Wtedy będzie już obowiązywać kwietniowa uchwała rady miasta zakazująca wieszania dykt wyborczych na słupach oświetleniowych i energetycznych przy drogach publicznych. Przed eurowyborami jest więc po staremu.

- Mamy podpisane umowy z trzema komitetami, a każdy z nich ma po kilkaset lokalizacji - wyjaśnia Michał Pyclik, rzecznik Zarządu Dróg Miasta Krakowa. Te komitety to Prawo i Sprawiedliwość, Koalicja Europejska oraz Kukiz’15. Jak informują nas urzędnicy, jeśli chodzi o zgody na dykty wyborcze, to 400 lokalizacja ma Kukiz’15, 280 Marek Cieślak, a 200 Patryk Jaki (obaj lista PiS).

Wzmożone kontrole

- Wczoraj mieliśmy wzmożone kontrole pasów drogowych. Sprawdzaliśmy legalność reklam, w tym wyborczych. Czy wiszą, tam gdzie powinny, czy nie są za duże, czy są w ogóle zgłoszone. Okazało się, że większość wisi dobrze, ale w kilkunastu przypadkach stwierdziliśmy niezgodności. Przygotowaliśmy wezwania do komitetów o usunięcia, a jeśli to nie pomoże, to straż miejska podejmie odpowiednie czynności - tłumaczy Michał Pyclik.

Urzędnicy apelują, aby zgłaszać do ZDMK wszelkie informacje o reklamach, które pojawiają się tam, gdzie ich nie powinno być, np. na barierkach przy drodze (dzwonić można pod całodobowy numer 12 616 7555) .

Mimo wszystko urzędnicy uważają, że nie jest źle. - Nasze spostrzeżenie jest takie, że sytuacja jest jednak o wiele lepsza, niż jeszcze kilka lat temu. Nie ma tylu nielegalnych reklam co kiedyś - zaznacza Michał Pyclik. Miasto szacuje, że z tytułu udostępniania powierzchni pod reklamy wyborcze, wpływy do budżetu miasta wyniosą 36-40 tys. zł. Przy jesiennych wyborach samorządowych było to ok. 50 tys. zł.

Reklamy darmowe i czasami nielegalne

Oprócz płatnych form reklamy wyborczej, plakaty można wieszać za darmo w dedykowanych do tego miejscach. W Krakowie jest ich ponad 50. Znajdują się w każdej dzielnicy i reprezentatywnych miejscach (Planty, Rynek Główny, plac Wszystkich Świętych, itp.). 15 to większe bryły przestrzenne, a 36 to mniejsze, trójkątne. Na dwóch ścianach (lub jednej przy trójkątnych) pojawią się urzędowe informacje wyborcze, na pozostałych można naklejać plakaty.

Nie wszyscy postępują jednak uczciwie. W poniedziałek późnym wieczorem nasz dziennikarz był świadkiem w Czyżynach, gdy już w nocy (godz. 23.30), zwolennicy Konrada Berkowicza (Konfederacja) zaklejali plakaty innego kandydata. Gdy nasz dziennikarz zwrócił uwagę, że to nielegalne, odparli, że wszyscy tak robią i dalej robili swoje. Po uwadze nie zakleili jednak w pełni wcześniejszych plakatów. Dzień później spytaliśmy o sprawę samego kandydata (w środę, w momencie publikacji tekstu, plakatów Berkowicza w tym miejscu już nie było, ale najpewniej zostały zerwana, bo część leżała na chodniku - red.).

- Rozdajemy mnóstwo plakatów wolontariuszom. Później dowiadujemy się, że czasami są wieszane bez upoważnienia. Przekażę informację sztabowi, żeby nie dochodziło do takich sytaucji - mówi nam Berkowicz. Zwraca jednak uwagę, że czasami trudno kogoś nie zakleić, bo na tablicy nie ma już miejsca.

Takie działanie jest jednak niezgodne z prawem. - To naruszenie przepisów kodeksu wykroczeń. Zaklejenie niczym nie różni się od zerwania plakatu. To forma niszczenia - mówi nam sędzia Rafał Lisak, przewodniczący miejskiej komisji wyborczej w Krakowie podczas ostatnich wyborów samorządowych

W teorii więc, ten kto pierwszy zaplakatuje boksy wyborcze, pozostałym kandydatom ogranicza pole manewru. Nowe plakaty trzeba bowiem tak nakleić, aby nie zasłonić już tych wywieszonych. Jak dodaje sędzia Lisak, zapadały już wyroki skazujące w przypadkach, gdy zaklejano czyjeś plakaty. Grozi za to kara aresztu albo grzywny.

PiS i PO się kłócą

Sporo uwag do plakatowej kampanii PiS mają przedstawiciele Platformy Obywatelskiej. W poniedziałek poseł Józef Lassota oraz radny dzielnicowy z Krakowa Szczęsny Filipiak wskazywali na przykłady, gdzie banery i plakaty kandydatów PiS stwarzają niebezpieczeństwo. Pokazali zdjęcia plakatów m.in. na barierkach ochronnych w pobliżu Szkoły Podstawowej 32 oraz u wylotu ul. Reymonta.

PiS ripostuje, że wszystko jest w zgodzie z przepisami, a i Koalicji Europejskiej zdarza się powiesić plakat nielegalnie. - Każdemu komitetowi się zdarza, bo plakaty wieszają czasami sympatycy, a potem sie okazuje, że w miejscach, gdzie jest to nielegalne. Jeśli do nas trafiają takie sygnały, to ekipy kandydatów od razu ściągają plakaty - mówi Michał Drewnicki, radny miejski i rzecznik PiS w Krakowie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków znów zalany plakatami wyborczymi, nieraz nielegalnie - Gazeta Krakowska

Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto