Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Operetka w Szamotułach: Tłumy na sali kinowej [GALERIA]

Redakcja
Operetka w Szamotułach
Operetka w Szamotułach Magda Prętka
Operetka w Szamotułach jak zwykle cieszyła się ogromnym zainteresowaniem ze strony mieszkańców. Tłumy na sali kinowej nikogo nie zaskoczyły. "Z arią i piosenką przez świat" szamotulanie podróżowali wspólnie z artystami Teatru Muzycznego w Poznaniu

Operetka jest specyficzną formą prezentacji muzycznej. Niezwykle piękną i wyważoną zarówno w swej formie, jak i temacie, w sposób naturalny budzącą skojarzenie z tzw. kulturą wysoką. Nie ma tu miejsca na przypadkowe brzmienie, pomyłkę w tekście, zawieszenie głosu. Prezentacje solistów mają nie tylko bawić, ale i wzbudzać emocje, wywołując przy tym prawdziwe dreszcze na ciele. To swoisty teatr, w którym muzyka zawsze ogrywać będzie główną rolę.

Szamotulanie kochają operetkę. Udowadniają to za każdym razem, gdy bilety na występy solistów wykupują w ciągu kilku dni po ogłoszeniu daty koncertu. Zdaje się, że chyba żadna z propozycji koncertowych serwowanych przez Szamotulski Ośrodek Kultury nie cieszy się tak ogromnym zainteresowaniem, choć komplet na widowni kina „Halszka” nie stanowi rzadkości przy inicjatywach podejmowanych przez ośrodek.

Komplet widzów zagościł na sali szamotulskiego kina również we wtorkowy wieczór. Koncert operetkowy odbywający się pod hasłem „Z arią i piosenką przez świat” zgromadził tłumy mieszkańców. Wśród widzów dało się zauważyć bardzo młodych – zaledwie kilkuletnich słuchaczy, ich rodziców, dziadków. Większą część widowni stanowili jednak ci nieco starsi miłośnicy operetki.

Artyści z Teatru Muzycznego w Poznaniu, który we wtorek zagościli na kinowej scenie, zaprezentowali publiczności ciekawy repertuar – głównie przez wzgląd na jego zróżnicowanie. Wśród prezentowanych utworów nie zabrakło swoistego przeglądu muzyki popularnej (m.in. wykonano piosenki Elvisa Presleya), odniesień do klasyki (kompozycje Charlie’go Chaplina), jak i tak charakterystycznych w operetkach – nawiązań do czardasza.
Soliści zachwycali mocą i barwą głosu, wkładaną w wykonanie poszczególnych utworów pracą, perfekcjonizmem, który w naturalny sposób łączył się z chęcią „przeniesienia” emocji im towarzyszących na publikę. Poniekąd czarowali, więc na scenie – ożywiając dźwięki i słowa. Słuchacze nie mogli pozostać względem nich obojętni. O interakcji z publiką śmiało można było, więc mówić. „Scena” opowiadała i zagadywała, a widownia często i z powodzeniem zresztą włączała się w wykonanie – nawet jeśli było to tylko wybijanie rytmu w takt utworów.

Więcej na ten temat w Dniu Szamotulskim

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto