Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pniewy. Obcokrajowcy z odsieczą dla Smoków [ZDJĘCIA]

Wiktoria Poczekaj
Czterokrotnie w meczu Smoki tracilły bramkę i czterokrotnie odrabiały stratę. W ramach 15. kolejki Futsal Ekstraklasy Red Dragons Pniewy remisuje u siebie z Gattą 4-4.

Wiele emocji dostarczyło spotkanie, oglądane w sobotni wieczór, przez licznie zgromadzoną publiczność w Hali Sportowo – Widowiskowej w Pniewach. Gospodarze podejmowali zespół Gatty Active Zduńska Wola i nie byli faworytem tego meczu. Bilans dotychczasowych starć z zespołem Gatty dodatkowo nie napawał optymizmem. Bez względu na formę pniewskiej drużyny, z tą ekipą pniewianie mieli trudne przeprawy. Na domiar złego, tego dnia z powodu urazu nie mógł zagrać Mateusz Kostecki - najlepszy snajper pniewian. Jedyna sprawiedliwość losu, że także goście nie mogli skorzystać tego dnia z usług najlepszego swojego strzelca Daniela Krawczyka.

Od pierwszych minut to zespół miejscowych miał inicjatywę i dłużej utrzymywał się przy piłce. Goście często stosowali długie przerzuty przez całe boisko. Po jednej z takich akcji zdaniem arbitra Łukasz Błaszczyk popełnił przewinienie w polu karnym, a z 6 metrów pewnie trafił Szymczak. Na szczęście odpowiedź zawodników Red Dragons była natychmiastowa. Adam Wachoński wygrał pojedynek jeden na jeden i z bardzo ostrego kąta trafił pod poprzeczkę doprowadzając do remisu. Obraz gry nie ulegał zmianie i kiedy wydawało się, że za moment gospodarze będą prowadzić, to znów goście zdobyli gola. Po raz kolejny długi przerzut piłki, której fatalnie lot obliczył bramkarz Smoków, a Michał Marciniak skorzystał z prezentu. Na tablicy pojawił się wynik 1:2. Nie podłamało to futsalistów gospodarzy, którzy z jeszcze większa determinacją ruszyli do odrabiania strat. Debiutujący przed pniewską publicznością Gruzin Nukri Chumburidze przywitał się w najlepszy z możliwych sposobów, przeprowadzając indywidualną akcję - marzenie. Po fenomenalnym strzale na finał tej akcji znów na tablicy wyników pojawił się remis.

Po zmianie stron wszystko znów wróciło do normy. Szybka kontra Gatty, którą na gola zamienił Kravcow i ponownie Smoki przegrywają tego dnia. Znów trzeba było odrabiać straty. Po raz kolejny nowi zawodnicy Red Dragons udowodnili, że decyzje o ich pozyskaniu nie były błędem. Giorgi Silagava znakomicie wypatrzył Andrija Baklanova, który nie dał szans Miłosińskiemu. Nie był to jednak koniec emocji, bowiem przyjezdni nie składali broni. Indywidualna akcja Michała Marciniaka i kapitalne uderzenie spowodowały, ze Dragonsi przegrywają 3:4. Do końca spotkania pozostało niewiele czasu, zatem Łukasz Frajtag postanowił zagrać z lotnym bramkarzem. Bardzo szybko ten element przyniósł zamierzony skutek. Dobrze rozegrana akcja, którą mocnym uderzeniem zakończył Giorgi Silagava ustalając wynik na 4:4.

- Niestety pomimo cennego remisu, nadal pozostajemy w strefie spadkowej Futsal Ekstraklasy, a kolejne spotkanie ligowe rozegramy dopiero w połowie lutego w Toruniu. W tej kolejce jeden z rywali w walce o utrzymanie zdołał torunianom wyszarpnąć jeden punkt. Mamy nadzieję, że sztuka ta nam się również powiedzie - mówi Rafał Gnybek menadżer zespołu Smoków.
Kibice dostrzegli jak dużą rolę w sobotnim spotkaniu odegrali nowi zawodnicy. Czy to wystarczy by utrzymać się w ekstraklasie? Miejmy nadzieję, że pech przestanie już towarzyszyć pniewianom i koniec sezonów zakończy się optymistycznie.

od 12 lat
Wideo

Wybory samorządowe 2024 - II tura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto