Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Porażka i zwycięstwo. Udany weekend siatkarek z szamotulskiego Biofarmu [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
Porażka z liderem tabeli i wygrana z zajmującą do tej pory 6 miejsce Gedanią Gdańsk - to bilans weekendowych spotkań szamotulskiego Biofarmu. Podopieczne trenera Dariusza Ciszaka coraz śmielej poczynają sobie w rozgrywkach II ligi

Dla zawodniczek II-ligowego Biofarmu weekend był bardzo pracowity. W tle rozgrywanych finałów Mistrzostw Wielkopolski kadetów i kadetek, podopieczne trenera Dariusza Ciszaka zacięcie walczyły o punkty "szczebla centralnego". I choć nie wszystko poszło po ich myśli, trzeba przyznać, że dziewczęta coraz śmielej upominają się o własne miejsce na siatkarskiej mapie Polski.

W sobotę, 27 lutego Biofarm podejmował u siebie liderki II ligi - zespół Sokoła Moglino. Poprzeczka zawieszona została dość wysoko. Szamotulanki ani myślały jednak o tym, by przynajmniej nie spróbować zawstydzić wyżej klasyfikowanych rywalek. Te już na początku meczu zdecydowały się na szybką piłkę, stawiając na zdecydowany atak po przekątnej. Dobre zagrywki Natalii Szybińskiej, Gabrieli Jędrzejczak oraz Darii Dunaj przyniosły cenne punkty w decydujących momentach pierwszego seta. Niestety nie wystarczyły, by tę partię gospodynie rozegrały na swoją korzyść (18:25).

Gdy w połowie drugiego seta Biofarm przegrywał 13:19 (zawodniczki zdobywały punkt, a po chwili traciły kolejny) w szamotulskiej drużynie coś się zmieniło. Natalia Szybińska znów dała o sobie znać - serwisy i dobrze wycelowane piłki z ataku trafiały w puste pole przeciwniczek. Gospodynie zaczęły odrabiać punkty, finalnie obejmując prowadzenie (24:23). Na zawodniczki z Mogilna zadziałało to jednak jak przysłowiowa płachta na byka. Wykorzystując nieuwagę rywalek wpisały na swoje konto 3 kolejne punkty, ustalając wynik na 26:24.

Set trzeci, to popisowa gra szamotulanek, ale i przegrana na własne życzenie. Ataki w wykonaniu Jagody Szybińskiej i Kaliny Pylińskiej oglądało się z prawdziwym uznaniem. Niestety, w końcówce meczu sprawdziło się stare porzekadło "sport bywa nieprzewidywalny". Prowadząc 20:14 zawodniczki Biofarmu zaczęły popełniać podstawowe błędy w przyjęciu, rozegraniu, ataku. Zespół z Mogilna zachował zimną krew, grając do samego końca. I to właśnie on wynikiem 26:24 i 3:0 w całym meczu postawił kropkę nad i. Nie zmienia to jednak faktu, że grę siatkarek z Szamotuł oglądało się z przyjemnością.

Czas na rehabilitację przyszedł w niedzielę. Biofarm po raz kolejny rozgrywał spotkanie u siebie. Po drugiej stronie siatki stanęły zawodniczki Gedanii Gdańsk. Niestety gospodynie rozpoczęły mecz od straconych punktów. Szybko wyrównały (5:5), ale kolejne błędy w przyjęciu i obronie pozwoliły gdańszczankom na wypracowanie aż 8 punktów przewagi. Tym razem, to szamotulanki zachowały zimną krew. Dobre zagrywki Urszuli Bogacz zmniejszyły stratę, a atak Zofii Serafinowskiej pozwolił na objęcie prowadzenia (19:18). Tej szansy Biofarm już nie zmarnował - set zakończył się wynikiem 25:22 dla gospodyń.

Druga partia również należała do nich. Ale i w tej fazie meczu dziewczęta nie ustrzegły się przed błędami. Prowadząc 5 punktami pozwoliły rywalkom na wykorzystanie swoich słabych punktów. W końcówce partii gra toczyła się punkt punkt. Ten ostatni zdobył jednak Biofarm (27:25).

O secie trzecim zawodniczki z Gdańska najchętniej by zapomniały. Gospodynie wywalczyły najpierw 10, a potem i 12 punktów przewagi. Na zagrywce świetnie spisywała się Patrycja Bierza. Finalnie to drużyna prowadzona przez trenera Ciszaka ustaliła wynik seta na 25:11, wygrywając cały mecz 3:0.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto