"Dydona i Eneasz", której prapremiera miała miejsce w 1689 roku, była przez ponad 200 lat zapomniana. Wznowiona została dopiero w 1895 r., w 200. rocznicę śmierci Purcella. Oryginalność i dramatyczny wyraz dzieła czynią "Dydonę i Eneasza" bliską współczesnej estetyce. Muzyka Purcella i opowieść o tragicznym uczuciu kochanków, których szczęście mąci los w postaci czarownicy, potrafią dziś wzruszyć współczesnego słuchacza. Powiada się, że każdy, kto raz zetknie się z tą operą, pozostaje zaczarowany. Nie inaczej było wczoraj w Szamotułach - widzowie docenili kunszt i ogrom pracy, który został włożony w przygotowanie spektaklu.
Dyrygentem szamotulskiej wersji "Dydony i Eneasza" był Remigiusz Skorwider, reżyserem – Ilona Fudali, opiekun Wronieckiego Teatru „Odgrywane Kapsle“ (których można było podziwiać w przedstawieniu). W spektaklu wystąpił też Zespół Wokalny „Minimus“, Szamotulski Kwartet Wokalny i Orkiestra „Capella Samotulinus“. Antonina Witajewska w roli Dydony szczególnie przedstawiła jedną z najpiękniejszych i tragicznych kobiecych postaci w historii muzyki. Jej postać, pełna dramatyzmu i tkliwego uczucia, jej Dydona, która woli umrzeć, niż być z człowiekiem, który pomyślał o jej porzuceniu, poruszyła serca wielu zgromadzonych w szamotulskim kościele. Na uwagę zasługują również pozostali wykonawcy partii wokalnych: Joanna Szynkowska vel Sęk w roli Belindy, Marek Chmiel (Eneasz), Aleksandra Gudzio (Czarownica) oraz Agnieszka Wichłacz i Marta Kruszona (Wiedźmy).
Organizatorem wydarzenia była Fundacja Kultury Zamek Górków w Szamotułach.
Więcej w piątkowym "Dniu Szamotulskim". Zapraszamy do obejrzenia galerii.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?