Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Przegrana może zahamować rozwój Kaźmierza na lata

Paulina Śliwa
Paulina Śliwa
Oczyszczalnia w Kiączynie
Oczyszczalnia w Kiączynie Paulina Śliwa
Firma Carbotech żąda od gminy Kaźmierz 4,3 mln zł, a gmina chce od firmy dopłaty 1,5 mln zł. Kto wygra?

Budowa oczyszczalni ścieków w Kiączynie trwa od 2007 r. Całkowity koszt budowy oczyszczalni w Kiączynie wraz z siecią kanalizacji sanitarnej oszacowany został na ok. 13 mln zł. W tym roku gmina Kaźmierz pragnęłaby ostatecznie ją zakończyć i rozliczyć. Wygląda jednak na to, że sprawa może ciągnąć się latami, a od jej finału zależeć będzie dalszy rozwój Kaźmierza. Budowę rozpoczęła firma Carbotech – która opuściła plac budowy, a inwestycję kończyła inna firma. Carbotech żąda jednak od gminy ok. 4,3 mln zł. Jeżeli firma wygra, rozwój gminy może zostać zahamowany. Z kolei jeśli sąd przyzna rację gminie, to pierwszy wykonawca będzie jej winien ok. 1,5 mln zł. Upraszczając: gmina uważa, że firma odeszła z budowy z własnej winy – według Carbotech było dokładnie odwrotnie. A skąd te liczby?

Tu chodzi o naprawdę duże pieniądze
Sytuację Kaźmierza wójt Zenon Gałka tłumaczył na ostatniej sesji. Na czwartek, 26 lutego, zaplanowano pierwszą rozprawę w sprawie w sprawie CTE Carbotech Engineering S.A. przeciwko Gminie Kaźmierz o zapłatę kwoty 4,3 mln zł wraz z naliczonymi odsetkami. Na kwotę składa się ostatnio nieprawidłowo wystawiono faktura oraz kara za odstąpienie od umowy z przyczyn zależnych od zamawiającego.– Podkreślić należy, że faktura jest wadliwa, gdyż nie wystawiono jej na zakończenie etapu prac wynikającego z harmonogramu oraz nie poprzedzał jej dwustronny odbiór robót. Natomiast odstąpienie od umowy było suwerenną decyzją wykonawcy. Wynajęty przez gminę biegły ocenił, że niewykonane prace i niezamontowane urządzenia mają wartość ok. 1,2 mln zł – mówił Gałka. Gmina Kaźmierz nie uznała odstąpienia od umowy złożonego przez Carbotech i wezwała firmę do powrotu na plac budowy. Firma tego nie zrobiła.

– Wobec nie podjęcia prac i wystąpieniu przerwy ponad 30 dni gmina odstąpiła od umowy i naliczyła kary – wyjaśniał dalej wójt. W związku z tym, że ewentualna przegrana gminy pogrążyłaby ją finansowo, władze Kaźmierza wynajęły renomowaną i jednocześnie drogą kancelarię (koszt usług w ub. roku to 95 tys. zł. W roku bieżącym usługi wraz z opłatą od pozwu to kolejne 26 tys. zł). Kancelaria ta dokonała rozliczenia i według niego do uregulowania na rzecz gminy pozostaje ok. 1,5 mln. To jednak optymistyczny scenariusz.

Możemy wylądować z ręką w nocniku
Radny Tomasz Augustyn zauważał, że jeżeli sprawa zostanie przegrana, rozwój gminy stanie pod znakiem zapytania. – Wiem, że wykonawca bardzo późno przystąpił do wykonania całej inwestycji – za zgodą byłego wójta. Jeśli ten proces zamkniemy w tej kadencji, to będzie sukces. Nasze zadłużenie na dzień dzisiejszy nie jest wysokie i moglibyśmy pozwolić sobie te wskaźniki trochę podnieść do góry i zrealizować takie inwestycje jak przedszkole czy szkołę, ale na dzień dzisiejszy musimy patrzeć tutaj na to, co jest zapisane – wskazywał Augustyn.

– Pierwszy raz w 100% zgadzam się radnym Tomaszem. To rzeczywiście w pewnym sensie nas blokuje, możemy wylądować z ręką w nocniku. – dodawał Gałka, który na winnego całej sytuacji nie wskazywał byłego wójta, ale ustawodawcę. – Tak skonstruował prawo, że wybiera się ofertę najbardziej korzystną – w sensie finansowym, a ta oferta nie zawsze jest najlepsza. Teraz okazuje się, że okazała się niewypałem. Wszyscy wcześniej chcieli dobrze, a my musimy się z tym zmierzyć – kwitował.

Radczyni zwróciła jeszcze umowę, że firma Carbotech znajduje się w tej chwili w upadłości układowej. – Wierzytelność została sprzedana spółce Koczorowski. Pełnomocnicy, którzy nas reprezentują, podważają ważność przelewu tej wierzytelności. Jeżeli ktokolwiek będzie miał zapłacić, to będzie p. Kaczorowski – tłumaczyła radczyni. Zastępca wójta Ryszard Gąska poruszył inną strunę. – Chciałbym jedną rzecz wyprostować. Czasami wygodnie nowej ekipie wskazać palcem na kogoś, kto był przed nami i powiedzieć: to jego wina. Uważam, że uczciwość należy się każdemu z zasady. Dlatego nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że za zgodą wójta byłego terminy były przesuwane. – Firma Carbotech przystępując do realizacji tego zadania, zgodnie ze specyfikacją istotnych warunków zamówienia, przedstawiła harmonogram, z którego wynikało, że wejdzie na budowę po roku. Oni plac budowy przejęli 14 lipca 2011, a z harmonogramu wynikało, że wejdą w czerwcu 2012 i taki fakt miał miejsce – mówił niejako broniąc byłego wójta Gąska, dodając że ze strony gminy było sporo korespondencji “wymuszającej” wejście na budowę, korespondencji w duchu:“obawiamy się, że nie dacie rady”. Augustyn odpowiadał, że jeżeli załącznikiem był harmonogram, to była władza mogła odstąpić od podpisania umowy. – Był sygnał, że firma chce wejść po roku. Ostrożność zachował kolega z Szamotuł, który również miał do czynienia z tą firmą i dokończył inwestycję, nawet droższą niż w Kaźmierzu. Kiedy podpisywał umowę, sprawa w Kaźmierzu już była głośna i wtedy p. Witold Goszczyński pozabezpieczał się w różne zapisy, a inwestycja zrealizowana na terenie gm. Szamotuły. Teraz mleko się rozlało i musimy walczyć. Nic dodać, nic ująć.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto