Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rok temu Madzia uratowała bociana. I została naszą małą bohaterką! [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
W sierpniu ubiegłego roku Madzię Krupecką z Gałowa pokochała niemalże cała Polska. 10-letnia wówczas dziewczynka pospieszyła na pomoc rannemu bocianowi, z którego dorośli stroili się sobie żarty, rzucali w niego kamieniami. Magda, przy wsparciu brata, Jacka uratowała mu życie

Czy tęskni za Stefanem? - Kiedy w tym roku przyleciały bociany i uwiły sobie gniazdo na słupie, który znajduje się naprzeciwko naszego bloku, zastanawiałam się, czy przypadkiem to nie mój Stefek – opowiada 11-letnia Madzia Krupecka – Często o nim myślę i na pewno brakuje mi go. Mam jednak nadzieję, że wrócił do pełni sił i jest dzisiaj bardzo szczęśliwy – dodaje z uśmiechem.

Choć od zdarzenia, do którego doszło w Gałowie minął już rok, dziewczynka z dnia na dzień coraz bardziej utwierdza się w przekonaniu, że swoją przyszłość chce związać z opieką nad zwierzętami. - One są jak ludzie – też odczuwają ból, też wymagają pomocy, a ja bardzo chciałabym im pomagać – mówi.

Nadal nie czuje się bohaterką. Tłumaczy, że zrobiła to, co powinien zrobić każdy. A jednak na odważną „interwencję” zdecydowała się tylko dziewczynka i jej brat, Jacek. O Stefanie, bo tak Madzia nazwała bociana, przypomina jej dziś zdjęcie, które mama – Hanna oprawiła i ustawiła w dużym pokoju. - Proszę się przyjrzeć – na tej fotografii widać nie tylko uśmiechniętą Magdę, ale i śmiejącego się, zadowolonego bociana – pani Hanna wskazuje na dużą ramkę ze zdjęciem.

A jednak wspomnienie poprzedniego lata, w domu rodziny Krupeckich wywołuje gorzką refleksję na temat postawy i odpowiedzialności dorosłych ludzi. Przypomnijmy, że na początku sierpnia 2019 roku przelatujący przez Gałowo bocian uderzył w sieć energetyczną i padł na ziemię. Jak okazało się później – złamał skrzydło, miał też zranioną nogę i dziób. Hanna Krupecka o sprawie powiadomiła strażaków, lecz gdy ci przyjechali na miejsce, zwierzę uciekło. W ciągu kolejnych dni bocian błąkał się po okolicy, prawdopodobnie bez żadnego pożywienia. Kiedy pojawił się na polu przy drodze biegnącej do Przyborowa, kilkoro mieszkańców odganiało zwierzę, rzucając w nie kamieniami. Gdy wyszło na jezdnię, kręcili telefonami filmy i dalej je przeganiali, strojąc sobie z niego żarty. Bocian był wyraźnie osłabiony. Przyglądało mu się wiele osób, ale nikt nie zareagował.

Hanna Krupecka przejeżdżała akurat samochodem przez wieś z dziećmi. Widząc, co się dzieje poprosiła Madzię i Jacka, by pozostali na miejscu, a ona sama udała się do domu, aby powiadomić Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami we Wronkach. Kilka minut później zadzwoniła do niej córka mówiąc, że niesie do domu bociana na rękach.

- Sądziłam, że to żart, bo przecież w jaki sposób 10-letnia dziewczynka mogła złapać dzikiego ptaka? Natychmiast wybiegłam z domu. Byłam cała w nerwach – bałam się o córkę. Gdy ją zobaczyłam, to było coś nieprawdopodobnego! Niosła bociana na rękach jakby był szczeniakiem – opowiadała pani Hanna.

Zwierzę znalazło schronienie w ogrodzie sąsiadów, a Madzia każdego dnia doglądała go, karmiła, rozmawiała z nim, a nawet przytulała. Stefan został jej nowym przyjacielem. Kilka dni później bocian trafił do Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Kleszczynie. Rozstanie było trudne, lecz dziewczynka zdawała sobie sprawę z tego, że bociek wymaga specjalistycznej opieki.

Historię odważnej 10-latki z Gałowa jako pierwsi przedstawiliśmy na portalu szamotuly.naszemiasto.pl. Wkrótce potem zainteresowały się nią ogólnopolskie media, a do domu rodziny Krupeckich zaczęły napływać podziękowania oraz wyrazy uznania od organizacji działających na rzecz zwierząt i wielu osób prywatnych z całej Polski. Dziewczynka otrzymała również ekologiczne bociany od Adama i Mirosława Sawczyńskich z Ełku. Od wielu lat honorują nimi ludzi znanych (nagrodzono nimi m.in. Jana Pawła II, Adama Małysza, Karola Okrasę i Zbigniewa Bońka), w tym także aktorów i dziennikarzy, ale i osoby, które swoimi czynami w sposób szczególny zapisują się w historii. A za taką uznali Magdę Krupecką. Jednego z eko bocianów dziewczynka przekazała naszej redakcji.

O małej mieszkance Gałowa wciąż jest głośno. W tym roku znalazła się w gronie zaledwie 8 osób i podmiotów z całej Polski, nominowanych do udziału w prestiżowym plebiscycie „Serce dla zwierząt”, który od 17 już lat organizuje portal internetowy www.psy.pl. Obok zoologów, weterynarzy i ośrodków ratujących zwierzaki, kapituła konkursu doceniła również brawurową akcję Magdy, której serce bije dla „braci mniejszych”. Plebiscyt prowadzony jest w formie głosowania internautów i internautek na stronie www.sercedlazwierzat.pl (ZOBACZ TUTAJ). Głosy oddawać można do października.

Bocian Stefek nie jest jedynym zwierzęciem, które dziewczynka uchroniła przed śmiercią. Wcześniej pomogła rannemu gołębiowi i jeżowi, a kilka miesięcy temu zajęła się bezpańskim psem, który błąkał się po Gałowie. - Ewidentnie ktoś go wyrzucił – opowiada ze złością. Wraz z mamą poinformowały o „zgubie” pobliskie schronisko dla zwierząt, nakarmiły psiaka i otoczyły go opieką, a dzięki informacji opublikowanej przez Magdę w mediach społecznościowych, właściciel czworonoga się odnalazł. Dziewczynka nadal dokarmia bezdomne koty i uwielbia spędzać czas ze swoim domowym pupilem – kundelkiem, Łatką.

- Marzy mi się jeszcze szynszyla i koszt szkocki zwisłouchy, ale Łatce jakoś trudno dogadać się z innymi zwierzakami, więc na razie tylko sobie marzę – mówi Madzia.

Interesuje się motylami, ćmami, a nawet pająkami! Kocha króliki. - Małpę w domu też by chciała mieć – śmieje się jej mama, a Magda dopowiada: - Chyba nie ma takiego zwierzęcia, którego bym się bała i które by mnie nie interesowało. Czytam informacje o różnych gatunkach, oglądam filmiki, chcę wiedzieć o zwierzętach jak najwięcej.

Mówi, że gdy skończy 13 lat zostanie wolontariuszką schroniska w Przyborówku. Jest niezwykle wrażliwa na krzywdę zwierząt i trudno jej zrozumieć, gdy jej rówieśnicy, a nawet osoby dorosłe mówią o psach, czy kotach z pogardą.

- Przez ten rok od spotkania ze Stefanem u mnie niewiele się zmieniło. Trochę urosłam, ale poza tym nadal mówię innym, że zwierzętom trzeba pomagać i nie wolno ich krzywdzić. Nikt nie chciałby zostać przecież skrzywdzony, zwierzęta też nie, więc dlaczego ludzie sprawiają im ból? - pyta.

Pani Hanna wciąż zastanawia się, jakie zwierzę Magda następnym razem przyniesie do domu. Mówi to jednak z uśmiechem, bo – jak sama przyznaje – bzika na ich punkcie ma chyba w genach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto