Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samokhin Band w Szamotułach. Energia kipiała ze sceny [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Samokhin Band wystąpił w Szamotułach w minioną niedzielę
Samokhin Band wystąpił w Szamotułach w minioną niedzielę Magda Prętka
Samokhin Band wystąpił w Szamotułach w minioną niedzielę. Gościniec Sanguszko tętnił wielką energią i emocjami! Muzycy czarowali publiczność do granic możliwości

Niedziela była bardzo leniwa. Żar lał się z nieba na opustoszałe, szczególnie popołudniu, ulice Szamotuł. Wczesnym wieczorem zdawało się nawet, że miasto już powoli zasypia. Jedyną przestrzenią, w której życie tętniło wręcz ze zdwojoną siłą, był Gościniec Sanguszko. Błogie lenistwo Szamotuł zakłócały niesforne, bo wymykające się ramom wszelkich form, dźwięki serwowane przez polsko – rosyjski Samokhin Band.

Już sama zapowiedź koncertu, na który Szamotulski Ośrodek Kultury zapraszał mieszkańców od kilku tygodni, budziła wielką ciekawość i zastanowienie nad tym, gdzie faktycznie przebiegają granice gatunków i stylów w muzyce. Koncert zapowiadany był bowiem jako bombowe połączenie brzmień z pozoru totalnie ze sobą nie współgrających. To, co w niedzielny wieczór zadziało się jednak przy Gościńcu Sanguszko, przeszło wszelkie wyobrażenia. Granice zostały zatarte, o tabu w mieszaniu dźwięków mowy nie było.

Muzycy z trudem okiełznać mogli energię bijącą ze sceny – ta, w naturalny sposób uderzała w słuchaczy, którzy nie potrafili już pozostać obojętnymi wobec harmonijnego szaleństwa ekipy Pavla Samokhina. Ich kompozycje dały jednoznaczną odpowiedź na pytanie: jak daleko sięgać mogą muzyczne eksperymenty? Dalekie horyzonty w tym aspekcie budziły ogromne uznanie i prawdziwy zachwyt.

Od swingu, przez latino i funk, na rock’n’rollu, folku i jazzie skończywszy, a to i tak dopiero początek melanżu, o jaki pokusili się artyści. Sami mówią zresztą o sobie, że są muzycznymi „pożeraczami”. W niedzielę nikt nie śmiał w to wątpić. Gramofon zakazanego jazzu połączyli z radiem propagandowego socjalizmu, by dodać do tego przeboje wielkich zmian, czyli Perestroiki. Muzykę rosyjską wymieszali w jednym kotle z nutą świeżego brzmienia, które choć skupiało się na spotkaniach tak różnych gatunków i stylów, nie zamierzało się ze sobą kłócić. To wielka sztuka – pokusić się o tak odważny eksperyment i wyjść z niego zwycięsko!

Oczywiście odwaga to jedno, a warsztat to drugie. Niemniej jednak, w przypadku Samokhin Band nietypowy repertuar szedł w parze ze świetnym przygotowaniem muzyków. Sama mnogość instrumentów, jakie zagościły na scenie (zespół i tak wystąpił w okrojonym składzie!), wywierała ogromne wrażenie. Doskonałe sekcje: dęta i rytmiczna, powalały na kolana. Brzmienie trąbki Pavla Samokhina, której jest wirtuozem, stawiała przysłowiową „kropkę nad i” w poszczególnych prezentacjach bandu, a jego jeszcze bardziej zachrypnięty niż zwykle głos, nie stracił nawet odrobiny ze swojej charyzmy.

Obojętnie nie można było przejść również obok warstwy tekstowej. Nasączone licznymi odwołaniami do tematów radzieckich i socjalistycznych, choć oczywiście nie tylko, stawały się szalenie ciekawym połączeniem elementów polskiej i rosyjskiej historii. Szczególnie ważny w tym względzie wydawał się utwór „Dzieci burżua”, który już od pierwszych wersów skłaniał do zastanowienia: „Mieszkałem ja na dnie piwnic. Nie jadłem waszych polędwic. Portfel skórzany wasz wyczuwałem. Zegarki z ręki zdejmowałem (...) Wy dzieci burżua. My dzieci Lenina. Wy nie znacie co to jest socjalizm. Wy zrobiły zastrzyk w nasz organizm”. Oprócz zabawy z muzyką, panowie ze Samokhin Band przemycali zatem na scenę i ważny przekaz liryczny. Numery poświęcone miłości, czy innym relacjom międzyludzkim również pełne były głębi, tak dalekiej od banału. A jednak na pierwszy plan wysuwało się przede wszystkim brzmienie – zarówno to instrumentalne, jak i wokalne, które zamiast „tańczyć” w duecie, przesiąkało się nawzajem. Nic zatem dziwnego, że artyści na scenie, jak i poza nią (wielokrotnie przenosili tzw. estradę na widownię) rozumieli się na scenie bez słów. Improwizacje, na które co jakiś czas sobie pozwalali faktycznie cechowała spontaniczność i ekspresja – tu dźwięki zdawały się przejmować kontrolę nad muzykami.

Brzmienie przywołujące na myśl na zmianę klimaty bałkańskie, żydowskie i elementy modern jazzu do późna roznosiło się po całym mieście. Szamotuły nagle się obudziły...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Samokhin Band w Szamotułach. Energia kipiała ze sceny [ZDJĘCIA] - Szamotuły Nasze Miasto

Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto