Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sparta Szamotuły remisuje u siebie z wiceliderem V ligi [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
Wynikiem 0:0 zakończył się mecz, jaki w sobotnie popołudnie, 3 października Sparta Szamotuły rozegrała u siebie z Pogonią Łobżenica. Jak na spotkanie z wiceliderem V ligi było to dość marne "widowisko"

Zawodnicy Sparty Szamotuły ostatnio nie rozpieszczają swoich kibiców. Po kiepskim meczu z imienniczką z Obornik, który zakończył się przegraną spartan na własnym boisku 0:1 i spotkaniu wyjazdowym w Chodzieży, gdzie doszło do podziału punktów, sympatycy szamotulskiej drużyny liczyli w końcu na zwycięstwo. I chociaż 3 ligowe punkty, bez dwóch zdań, w minioną sobotę mogły powędrować na konto Sparty, szereg błędów popełnianych na boisku spowodował, że podopieczni trenera Bernarda Szmyta finalnie musieli zadowolić się tylko jednym. A szkoda.

Spotkanie z Pogonią Łobżenica zapowiadało się dość ciekawie. Zespół zajmujący pozycję wicelidera V ligi miał być trudnym i wymagającym rywalem dla gospodarzy, co budziło nadzieje na prezentacje kawałka dobrego futbolu. Niestety, bardzo szybko okazało się, że zamiast interesującego widowiska kibice zobaczyli festiwal siłowych zagrań i zmarnowanych sytuacji strzeleckich. Mimo, że goście znacznie częściej zagrażali bramce strzeżonej przez Gracjana Kłosa, poziom gry był wyrównany. Kilka akcji mogło jednak się podobać.

Centymetry zdecydowały o tym, że w pierwszej połowie meczu Sparta nie wyszła na prowadzenie. Wyprzedzając obrońców Pogoni, Denis Maćkowiak idealnie dośrodkował piłkę do Rafała Chmala, który bardzo dobrze ustawił się w polu podbramkowym. Niestety, uderzona przez niego futbolówka, zamiast do siatki, trafiła w słupek.

Po zamianie stron natomiast, bliski zdobycia gola był czołowy snajper szamotulskiej drużyny. Golkiper zespołu z Łobżenicy wykazał się jednak czujnością - nie pierwszy raz zresztą w tym spotkaniu. Piłkę, jaką Maćkowiak z impetem posłał w jego stronę, obronił tuż przed linią bramki.

Mimo kilku ciekawych akcji, obraz gry zdominowały błędy w przyjęciu, bardzo szybkie straty piłki, niecelne podania. Prawe skrzydło Sparty w zasadzie nie istniało. Gdyby nie całkiem dobra gra obrońców, w tym kapitana zespołu Michała Łacha oraz Macieja Sołtysiaka, a przede wszystkim fenomenalny Gracjan Kłos w bramce, którego parady wielokrotnie ratowały zespół, mogłoby być różnie. Największy zawód przyniósł jednak atak.

Mecz zakończył się remisem 0:0. Po 10 rozegranych spotkaniach Sparta Szamotuły zajmuje 9 miejsce w tabeli z dorobkiem 14 punktów. W niedzielę, 11 października zespół trenera Bernarda Szmyta wyjedzie do Pobiedzisk, gdzie zmierzy się z miejscowym Huraganem - liderem V ligi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto