Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotulscy radni zaprosili do rozmowy o problemach i potrzebach miasta [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
W sobotę, 27 kwietnia szamotulscy radni – Joanna Ludwiczak, Bartosz Węglewski i Damian Dubiel, wzorem radnego Pawła Łączkowskiego, zaprosili mieszkańców do otwartej rozmowy na temat problemów i potrzeb miasta. Spotkanie odbyło się w auli Zespołu Szkół nr 3 w Szamotułach

Chcielibyśmy porozmawiać o Szamotułach – tym stwierdzeniem radny Bartosz Węglewski rozpoczynał sobotnie spotkanie z mieszkańcami. Mimo, że na zaproszenie samorządowców do wspólnego dialogu odpowiedziała zaledwie garstka szamotulan, tematów do trwającej 2 godziny dyskusji, nie brakowało. Pojawiło się wiele uwag, sugestii i – co ważniejsze – pomysłów na rozwiązanie problemów oraz bolączek Szamotuł. Tych, o których nie zawsze rozmawia się na posiedzeniach rady miasta, czy w urzędzie. Tych, które mieszkańcy dostrzegają od lat.

Temat śmieci – zarówno w kontekście podwyżek opłat za ich odbiór, jak również utrzymania czystości i porządku w mieście, przewijał się przez całe spotkanie. Przy omawianiu kolejnych spraw mieszkańcy instynktownie do niego wracali, bo Szamotuły – jak się okazuje – to system naczyń połączonych, w którym jeden problem często wiąże się, bądź wynika z innego.

Joanna Ludwiczak, Damian Dubiel i Bartosz Węglewski ze szczegółami omówili zasady funkcjonowania systemu gospodarowania odpadami, wyjaśniając dlaczego tak drastyczny wzrost cen za wywóz śmieci musiał nastąpić.

– Trzeba pamiętać o tym, że jest to system narzucony nam z góry. To, że te ceny teraz wzrosły, to nie jest tylko problem gminy Szamotuły, ale problem ogólnopolski. Bez podniesienia stawek za śmieci, nie bylibyśmy w stanie ich wywozić. Uwolnienie tego w taki sposób, że odbiór odpadów nie byłby realizowany przez spółkę nam zależną, czyli Zakład Gospodarki Komunalnej, ale zostałby rozpisany przetarg, mogłoby spowodować, że te śmieci nie kosztowałyby dziś 17 i 25 zł, tylko kosztowałyby może 30 i 40 zł. Bo takie informacje mamy – w sytuacjach, kiedy gminy postanowiły pozyskać odbiorcę zewnętrznego, to odbiło się dla nich czkawką – tłumaczył Węglewski.

Damian Dubiel dopowiadał zaś, że na podwyżkę wpływ miało wiele czynników tj. wzrost cen paliwa, opłat marszałkowskich, a także tych, które gmina musi uiścić w Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych, gdzie śmieci są odbierane.

– Jako gmina Szamotuły musimy wywozić śmieci do miejscowości Mnichy (pod Międzychodem – przyp. red.). Dlaczego tam? Bo Urząd Marszałkowski wrzucił nas do tzw. sektora 3, do którego przypisany jest RIPOK w Mnichach. Śmieciarka musi zatem pokonywać ok. 100 km, by te śmieci wywieźć. A to już są koszty – wyjaśniał radny.

– Szamotuły nie mają wyboru: tu chcemy wywozić śmieci, czy tam. Uchwałą Sejmiku Wojewódzkiego zostaliśmy przypisani do Mnichów – wtrącała Joanna Ludwiczak.

Gdzie tu sens? Gdzie logika? Dlaczego ktoś zdecydował za nas?– pytali ze zdumieniem mieszkańcy.

– Państwo nałożyło na nas pewien obowiązek i czy chcemy tego, czy nie, musimy go spełniać – komentował Dubiel.

Dyskusję ucinał Maciej Trąbczyński, członek zarządu powiatu, który również pojawił się na spotkaniu. Mówił, że skoro stawki za wywóz śmieci zostały już uchwalone, należałoby się pochylić nad sprawami, które wciąż pozostają problemem. I tak, wywołano temat podrzucania odpadów na osiedlowe śmietniki i pod tzw. dzwony oraz powstające nagminnie dzikie wysypiska śmieci. Z ożywionych rozmów wypłynęło kilka wniosków. Szamotulanie zaproponowali zakup mobilnych kamer dla staży miejskiej, które mogłyby pomóc w ustaleniu tzw. śmieciarzy. Z tym z kolei mogłyby się wiązać wyższe kary finansowe, które na takie osoby by nakładano. Patrolowanie miasta i gminy przez strażników miejskich oraz policjantów, nie tylko w kwestii bezpieczeństwa, ale i zaśmiecania terenu, również – zdaniem mieszkańców – byłoby dobrym rozwiązaniem. Za tymi działaniami, jak stwierdzał Węglewski, powinna zaś iść szeroka kampania informacyjna – realizowana jednak nie tylko w formie ulotek, czy plakatów, lecz projektów edukacyjnych już na etapie szkoły i przedszkola.

Ciekawe przedsięwzięcie zaproponowała Joanna Ludwiczak. – Chcielibyśmy wprowadzić w naszych szkołach dzień bez plastiku. Dzieci zostawiłyby wtedy wszystkie butelki w do-mu, a choć tego jednego dnia sięgnęłyby np. po napoje w kartonikach. To mały krok, małe działanie, ale od czegoś trzeba zacząć – tłumaczyła.
Kolejnym, dużym już krokiem mógłby być zakaz stosowania plastiku podczas Dni Szamo-tuł oraz wszystkich innych imprez promowanych przez miasto. – Jest Gdańsk, który to wprowadził, jest Legnica, jest Wałbrzych. To naprawdę jest możliwe – podkreślała Ludwiczak.

Na pomysł ów z entuzjazmem zareagowała Lidia Pol, uczestniczka spotkania mieszkająca zarówno w Polsce, jak i w Holandii, gdzie – jak tłumaczyła – stosuje się kubki biodegradowalne wielokrotnego użytku.

– Na początku imprezy ludzie je kupują, za niewielką opłatą i mogą zabrać taki kubek do domu, albo zwrócić go otrzymując z powrotem kaucję – mówiła.

Przywołując dobre praktyki Holendrów, pani Lidia zwróciła uwagę obecnych na wiele ciekawych rozwiązań, w tym m.in. możliwość zarabiania na surowcach wtórnych. O tym jednak, jak również o pomyśle innej mieszkanki na przeniesienie takiej praktyki na grunt szamotulski, napiszemy w osobnym materiale.

Maciej Trąbczyński podjął zaś temat problemów komunikacyjnych miasta, którego – jak sam mówił – nie można sprowadzać tylko do budowy wiaduktów.

– W różnych miejscach na świecie pozwalają użytkownikom samochodów z parzystymi numerami jeździć w piątki, z nieparzystymi w niedziele. Trzeba przynajmniej spróbować nagłaśniać ten pomysł, żebyśmy my – użytkownicy samochodów pogodzili się z myślą, że z tym samochodem nie będziemy spali, że czasowo będziemy musieli się z nimi rozstawać, a w Szamotu-łach w szczególności, bo będzie-my przeżywać gigantyczny koszmar – podkreślał Trąbczyński.

Podchwytując tę sugestię, pan Tomasz, jeden z mieszkańców, proponował z kolei, by rozszerzyć zakres kursujących po mieście autobusów.

– Jeśli tych połączeń byłoby więcej i obejmowały by one całe miasto, samochody mogłyby zostać w domu – sugerował.

Radni nie zamierzali szeroko odnosić się do tematu budowy wiaduktów. Tłumaczyli, że zrobią to dopiero wtedy, gdy zostanie opracowana koncepcja na rozwiązanie problemów komunikacyjnych Szamotuł. Bo ta, choć o sprawie mówi się od lat, nadal nie powstała.

W trakcie spotkania podjęto wiele istotnych tematów, również w zakresie odnowy parków, rewitalizacji brzegu rzeki Samy i budowy drogi rowerowej przy torach kolejowych. Wkrótce i o tym napiszemy.

Szamotulanie dziękowali za otwartą i szczerą rozmowę. Podkreślali istotę tej formy komunikacji , w której to samorządowcy do dialogu zaprosili. Na dodatek obie strony z uwagą wysłuchały swoich racji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto