Jak wygląda deptak przy rzece Samie w Szamotułach?
Czy naprawdę nie potrafimy dbać o nasze dobro? - pytają rozżaleni mieszkańcy i mieszkanki Szamotuł, zwracając uwagę na stan deptaku biegnącego wzdłuż rzeki Samy. Chodzi o ścieżkę spacerową prowadzącą od ulicy Poznańskiej do mostku w Parku Zamkowym. Mowa jednak nie o stanie technicznym, lecz zaniedbanym terenie.
O sprawie po raz pierwszy pisaliśmy na początku sierpnia. Niestety nic w tym zakresie się nie zmieniło. Przy ławkach usytuowanych wzdłuż ścieżki nadal znajduje się sporo śmieci. Wśród nich nie brakuje szklanych i plastikowych butelek, papierków po przekąskach, kapsli, niedopałków papierosów. Śmieci zalegają również przy drzewach i w krzakach, gdzie znaleźć można m.in. opakowania po medykamentach i puszki. Zieleń, która powinna zdobić deptak, tworzy dziś niechlubną wizytówkę miasta.
- Większość śmieci w tych zaroślach jest tam od dawna, nikt tego nie sprząta - przekonują Czytelnicy i Czytelniczki, którzy zasygnalizowali nam problem - Podobnie jest z niedopałkami papierosów przy ławkach. Człowiek aż brzydzi się na takiej ławce usiąść. A rzeka... to dopiero temat rzeka! Sama jest zarośnięta, śmieci w niej też nie brakuje. Wystarczy stanąć na mostku na Poznańskiej i spojrzeć w stronę parku. Rzeka ginie w oczach! - dodają.
Sama ginie w oczach...
Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Spacerując deptakiem uwagę przykuwają wysokie pokrzywy zasłaniające widok na koryto rzeki i budzące spore obawy o bezpieczeństwo stare, uschnięte drzewa. Ogromna, majestatyczna wręcz wierzba - jak mówią miejscowi - aż prosi się o przycięcie gałęzi.
- Nie chodzi tylko o kwestie estetyczne, ale ta zieleń wymaga bieżącej pielęgnacji. Jest przecież piękna, tylko trzeba o nią zadbać. Skoro nie tworzy się nowych klombów, nie sadzi ozdobnych krzewów, to dlaczego nie można przynajmniej zadbać o to, co już mamy? - pyta jeden z mieszkańców.
Obraz, jaki maluje się z ulicy Poznańskiej jest jeszcze smutniejszy. Do niedawna przy zejściu nad Samę można było dostrzec wózek z lokalnego marketu. Dziś rzekę z obu stron zarastają wysokie trawy, widok zasłaniają gałęzie drzew. W konsekwencji - teren znajdujący się niemal w sercu Szamotuł przypomina raczej dziki rezerwat przyrody, aniżeli miejską enklawę zieleni, zachęcającą do odpoczynku.
- Nie potrafimy doceniać tego co mamy, nie potrafimy zadbać o miejską zieleń i teren wokół niej. A marzy nam się bulwar nad rzeką! Ciekawe, czy gdyby rzeczywiście powstał, potrafilibyśmy go uszanować - komentują mieszkańcy i mieszkanki - Trudno nam zrozumieć, dlaczego teren przy deptaku jest taki zaniedbany. Oczywiście śmieci nie pojawiły się tu znikąd, ale to nie do mieszkańców należy wykaszanie, przycinanie gałęzi, czy wycinanie uschniętych drzew, o korycie rzeki nie wspominając. Dbanie o Samę leży ponoć w gestii Wód Polskich, ok. Czy jednak władze miasta lub radni nie mogą jakoś zareagować? Czy nie można zwrócić uwagi, poprosić, zaapelować o wykoszenie brzegów rzeki? I w końcu doprowadzić do tego, by Sama godnie się prezentowała? - pytają.
Problem kurczącego się koryta rzeki nie jest niczym nowym. Temat poruszaliśmy już w roku ubiegłym. Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie tłumaczyło wówczas, że na kompleksowe działania pielęgnacyjne brakuje pieniędzy. Czy podobnie jest w roku bieżącym? Czekamy na komentarz w tej sprawie. Poprosiliśmy o niego również szamotulski magistrat.
Sprawa zaniedbanego deptaku wydaje się być jeszcze smutniejsza również z tego względu, że rok temu radni podjęli uchwałę w sprawie nadania mu imienia dr Ryszarda Surmy. Do tematu powrócimy.
Dziennik Zachodni / Wybory Losowanie kandydatów
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
