Zapowiedź kulturalnego wieczoru w kinie "Halszka" mówiąca o tym, iż na mieszkańców czekać będzie prawdziwa muzyczna uczta, nie była żadną przesadą. Piękno czystego brzmienia opartego na ciepłych wokalach, które subtelnie otuliły dźwięki pianina i skrzypiec sprawiło, iż serca słuchaczy przez ponad 2 godziny nieustannie biły w przyspieszonym tempie.Muzyka odwoływała się do ich wrażliwości, budziła zastanowienie, w istocie - urzekała!
Koncert zespołu LOR poprzedził krótki, acz piękny występ szamotulskiego duetu wokalno - instrumentalnego, który tworzą Zuzanna Strzelczyk (pianino, skrzypce) i Julianna Sroka - Kierończyk (wokal). Choć dziewczęta zaprezentowały zaledwie kilka utworów swojego autorstwa, w ułamku sekundy zdążyły zachwycić publiczność do granic możliwości. Opowiadały o emocjach, niekiedy bardzo skrajnych, nie zawsze budzących uśmiech, ale jak zauważała Julianna - muzyce do twarzy jest w uczuciu i trudno było się z tym nie zgodzić. Nawet utwory anglojęzyczne, które dominują w repertuarze szamotulanek, mimo iż nie dla wszystkich zrozumiałe, wzruszały i radowały na zmianę. Siła słowa i dźwięku uderzyła z niesamowitą mocą! Chemia bezwiednie wyczuwana między dziewczętami naturalnie przenosiła się na widownię. I tak, ich własne spojrzenie na muzykę mogło wyjść daleko poza salę kinową. Było to fantastyczne preludium do dalszej części kulturalnego wieczoru.
Dziewczęta z LOR zafundowały zaś miejscowej publice prawdziwy spektakl z nietuzinkowym i szalenie ciekawym folkiem w roli głównej. Przepiękne prezentacje wokalno - instrumentalne w wykonaniu Julii Skiby (pianino), Jagody Kudlińskiej (wokal) i Julii Błachuty (skrzypce) świetnie uzupełniały humorystyczne komentarze Pauliny Sumery, odpowiadającej za warstwę tekstową wszystkich utworów. Była ona zresztą pewnego rodzaju łącznikiem pomiędzy sceną a widownią, skutecznie zacierała dzielącą je granicę i w istocie - wywoływała salwy śmiechu wśród publiczności.
- Zawsze chciałyśmy zagrać w Szamotułach, w waszym kinie - mówiła do słuchaczy, opowiadając zarazem o związku łączącym LOR z Grodem Halszki. - Mamy tu znajomych i przyjaciół, którym zawsze zazdrościłyśmy, gdy opowiadali, że na tej scenie grali z jakimś zespołem w szkole podstawowej albo, że grali w przedstawieniu np. drzewo - śmiała się, by po chwili stwierdzić, że koncert w Szamotułach stał się spełnieniem jednego z marzeń zespołu.
Muzyczny wieczór z LOR wypełniały na zmianę nostalgia, radość, wzruszenie. Dziewczęta świetnie żonglowały klimatem, umiejętnie budując napięcie. I chociaż całość prezentacji zamykała się w bardzo subtelnej formie, było ciekawie, momentami wręcz emocjonująco. Publiczność z zapartym tchem oczekiwała na kolejny utwór. I kolejny. I tak pewnie mogłoby to trwać bez końca.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?