Szamotuły. Lepiej, by gmina nie wspierała programu in - vitro? Łączkowski apeluje o rozwagę

Jeszcze w grudniu Obywatele dla Gminy zaproponowali, aby w roku bieżącym, bądź kolejnym wygospodarować w budżecie samorządu środki na wsparcie par zainteresowanych udziałem w programie in – vitro. Pomysł ów nie spotkał się jednak z aprobatą wszystkich rajców. Paweł Łączkowski sugerował, by gmina nie dofinansowywała tego typu działań, gdyż mogą one doprowadzić do podziału społeczności lokalnej.

- Chciałbym, abyśmy zachowali maksymalną rozwagę. Jeśli jako gmina mielibyśmy to finansować, to proponuję, abyśmy pomyśleli też o naprotechnologii. Jest to mało popularna i być może nie do końca rozumiana społecznie metoda, ale jest jako alternatywa (dla in – vitro – przyp.red.). Ja sugeruję odstąpienie od tego pomysłu z powodu bardzo dużych podziałów światopoglądowych, co było widać np. w pobliskim Tarnowie Podgórnym. Obawiam się, że zastępowanie roli NFZ przez urząd, który w dodatku powinien liczyć dzisiaj każdą złotówkę, przysporzy nam tylko kłopotów i skłóci lokalną społeczność – mówił radny Łączkowski.

Opinia ta Obywateli dla Gminy jednak nie demotywuje. Joanna Ludwiczak oraz Bartosz Węglewski zapowiadają, że w najbliższych miesiącach postarają się przekonać do swojej propozycji pozostałych członków i członkinie rady. Dotarły do nich zresztą już pierwsze pozytywne komentarze w tej sprawie od mieszkańców, w tym także od par, które zamierzają starać się o potomstwo metodą zapłodnienia in-vitro. Szczegóły ewentualnego dofinansowania ich udziału w programie na razie nie są znane. Zgodnie ze wstępnymi założeniami wsparcie samorządu w tym zakresie byłoby jednak symboliczne, oscylujące wokół kilku tysięcy złotych. Zdaniem radnego Węglewskiego – chodzi przede wszystkim o wyjście naprzeciw problemom, z jakimi borykają się mieszkańcy, a wobec, których Szamotuły, jako gmina nowoczesna, nie powinna pozostać obojętna. Pomysł Obywateli poparł już Damian Dubiel z klubu radnych „Razem”.