Zdaje się, że Szamotulski Ośrodek Kultury nie mógł w piękniejszy i zarazem bardziej emocjonalny sposób (bo muzyka bez emocji przecież nie istnieje) podsumować cyklu letnich koncertów odbywających się w mieście, aniżeli spotkaniem pełnym magii gitarowego brzmienia. To zresztą już tradycja, że Festiwal Polska Akademia Gitary każdego roku w sierpniu zagląda do Grodu Halszki, by postawić przysłowiową kropkę nad i w projekcie koncertowego lata z SzOK-iem. I choć pożegnania nigdy do łatwych nie należą, sobotnie wydarzenie pozbawione było żalu, łez, czy smutku. Paradoksalnie stało się szalenie miłym, w istocie pięknym, wyrazem tego, co w muzyce najważniejsze - czystej pasji oraz radości z obcowania z dźwiękiem.
W ramach festiwalowego projektu Młodzi Wirtuozi Gitary, na letniej scenie Gościńca Sanguszko wystąpił Mateusz Kowalski, który zaprezentował publiczności utwory muzyki klasycznej z różnych epok. Zanim jednak zaczarował szamotulan brzmieniem instrumentu i wyśmienitym humorem zarazem, na małej estradzie zagościł duet bardzo młodych, acz niezwykle utalentowanych gitarzystów. Radosław Preisler i Arkadiusz Ławniczak sięgnęli po utwory współczesne zaskakując publikę wyjątkową dojrzałością i szalenie emocjonalnym przekazem. Dobry warsztat, cechujący się przede wszystkim harmonią, nie uszedł uwadze słuchaczy.
- Gdyby muzykę można było przełożyć na język, jakim posługują się ludzie, należałoby stwierdzić, że artyści rozpoczynają i kończą za siebie każde kolejne zdanie - komentowali szamotulanie.Trudno było zresztą się z tym nie zgodzić - gitarzyści świetnie się uzupełniali, tworząc bardzo spójny obraz, w którym każdy element idealnie do siebie pasował.
Prawdziwą ucztą muzyczną stał się jednak koncert w wykonaniu Mateusza Kowalskiego. Repertuar bazował przede wszystkim na klasyce, jednak dość duże zróżnicowanie tematu sprawiło, że występ ów należał do wyjątkowo ciekawych, wielobarwnych wręcz. W programie znalazło się miejsce niemalże na wszystko - walce inspirowane muzyką Fryderyka Chopina, wyraziste kompozycje Bacha, "Cztery Pory Roku" rodem z Argentyny Astora Piazzoli, a także inne, przesiąknięte mnóstwem emocji utwory kompozytorów południowoamerykańskich. Wirtuozeria dostrzegalna była tu już nie tylko w dźwięku, lecz całej osobie artysty, który w pełni poddał się muzyce. Warsztat, sam w sobie, zachwycał do granic możliwości. W swej prezentacji Kowalski był zaskakująco plastyczny - brzmienie gitary budowało bowiem obraz, snuło opowieść. Muzyka nie tylko cieszyła, ale i prawdziwie wzruszała, skłaniała do zastanowienia. A to, trzeba przyznać, jest już prawdziwa sztuka!
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?