Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły. Moonrose i Tara Gayan w kinie "Halszka" [ZDJĘCIA]

Magda Prętka
Magda Prętka
W niedzielny wieczór, 9 lutego 2020 roku w kinie "Halszka" wystąpiły kapele Moonrose i Tara Gayan. Na koncert zaprosił Szamotulski Ośrodek Kultury

Gdyby Nick Hornby mógł raz jeszcze napisać „Wierność w stereo”, a Stephen Fears ponownie przenieść „Przeboje i podboje” na duży ekran, to co w niedzielny wieczór zadziało się na scenie kina „Halszka” stanowiłoby idealny finał opowieści – zarówno tej literackiej, jak i filmowej.

I chociaż Moonrose – pierwsza z kapel występująca tego dnia w Szamotułach wokalnie nieco zawiodła, to melanż różnych odcieni rocka – od tego tradycyjnego, przez skandynawski tzw. progresywny sznyt, na brytyjskim graniu kończąc, był ciekawy i finalnie - dość przyjemny w odbiorze. W repertuarze Moonrose słychać było zresztą wiele naleciałości oraz inspiracji kilkoma gatunkami, dzięki czemu pod względem muzycznym, prezentacja, w której ballady przeplatały się z utworami dużo ostrzejszymi, a melancholia bratała wręcz z festiwalową energią, nie nudziła, lecz skutecznie rozbudzała zainteresowanie publiki. W pewnym sensie była to zatem nie do końca doprawiona przystawka przed daniem głównym, na które Szamotulski Ośrodek Kultury zaserwował rzecz niezwykle apetyczną.

O występie zespołu Tara Gayan można by napisać naprawdę wiele, rozpoczynając przy tym każde zdanie od słowa z przedrostkiem „naj” - i to tylko w tym pozytywnym znaczeniu. Szalenie oryginalna i wymykająca się wszelkim ramom muzyka, w której tradycja Wschodu spotyka się z Zachodem, tworząc unikalną, zupełnie nową jakość i wartość zarazem. Cudowny, głęboki wokal i zadziwiające, acz zupełnie niekłócące się ze sobą połączenie tekstów sprzed kilku tysięcy lat z syntetycznym brzmieniem. A do tego humor, młodzieńcza energia, ogromna wrażliwość i wyobraźnia, słowem: czysta zabawa muzyką.

Zdawało się nawet, że artyści i artystka z Tara Gayan dokonują niemożliwego, próbując dopasować do siebie elektronikę i dalekowschodnią poezję lub mieszając języki (niekiedy dość egzotyczne), tworzyć dyskotekowy, czy raczej klubowy klimat. Obok utworu inspirowanego „Odyseją” Homera był zatem nowoczesny, zamknięty w formie elektronicznego dźwięku, kwartet smyczkowy, zaś z pozoru klasyczne brzmienie pianina płynnie przechodziło w trance z domieszką popu. Zaskoczeń było zatem multum - scenicznych poczynań nieograniczonych absolutnie niczym wykonawców, nikt nie był w stanie przewidzieć. I chyba właśnie na te zaskoczenia czekała publiczność.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Filip Chajzer o MBTM

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto