Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły. Nieprzyjemny zapach coraz bardziej doskwiera miejscowym. Czy w tej sprawie coś w końcu się zmieni?

Magda Prętka
Magda Prętka
We wtorkowy wieczór, 15 czerwca na terenie magazynowania osadów ściekowych odbyło się spotkanie z radnymi oraz kierownictwem spółki ZGK. Zaprosił na nie inicjator społecznej inicjatywy, Ignacy Heckert
We wtorkowy wieczór, 15 czerwca na terenie magazynowania osadów ściekowych odbyło się spotkanie z radnymi oraz kierownictwem spółki ZGK. Zaprosił na nie inicjator społecznej inicjatywy, Ignacy Heckert Magda Prętka
Mieszkańcy i mieszkanki Szamotuł mają dosyć nieprzyjemnego zapachu roznoszącego się po mieście i okolicy. Przekonują, że osady ściekowe magazynowane przy oczyszczalni powinny zostać natychmiast wywiezione. Co na to spółka ZGK?

Domagają się trwałej likwidacji osadów ściekowych magazynowych na otwartym terenie i zaprzestania dalszej emisji przykrych zapachów. Mają dosyć zamykania okien w ciepłe dni i niemożności wywieszania prania na dworze, by to nie przesiąknęło fekalnym odorem. Mieszkańcy i mieszkanki Szamotuł, bo to o nich mowa, w ciągu zaledwie 4 dni złożyli pół tysiąca podpisów pod petycją kierowaną do burmistrza w sprawie nieprzyjemnego zapachu, który zalewa miasto. Ignacy Heckert – inicjator działania zapowiada, że to dopiero pierwszy krok.

Mieszkańcy i mieszkanki mają dosyć!

Wraz z początkiem czerwca odór dochodzący z terenu, który znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie szamotulskiej oczyszczalni ścieków, w sposób szczególny zaczął doskwierać miejscowym. To m.in. właśnie tutaj magazynowane są osady ściekowe, których odór – na skutek wyższych temperatur powietrza oraz wiatru - staje się coraz bardziej intensywny i wyczuwalny – również w ościennych miejscowościach. Często uniemożliwia wręcz normalne funkcjonowanie.

- Trwają upały, a po 21.30 mieszkań nie można wywietrzyć i trzeba spać przy zamkniętych oknach - mówi jeden z naszych Czytelników - Jest XXI wiek, a żyjemy w fetorze ze średniowiecza. Problem dotyczy połowy Szamotuł, a już z pewnością osiedla Kopernika, ulic Szczuczyńskiej, Nowowiejskiego, Obornickiej, itd. - dodaje.

Dlaczego smród zalewa miasto?

Sprawa nie jest niczym nowym. Już w roku 2016 Renata Ogórkiewicz, która pełniła wówczas obowiązki prezesa spółki ZGK zapowiadała, że ta pracuje nad rozwiązaniem problemu. Do tej pory niewiele w tej kwestii się zmieniło. Obecny zarząd spółki przekonuje jednak, że działania w tym zakresie są prowadzone. Dlaczego zatem nieprzyjemny zapach wciąż roznosi się po mieście?

Z informacji udzielonych przez Michała Dziedzica – zastępcy Dyrektora Naczelnego ZGK wynika, że wywóz osadów nastąpił już w pierwszej połowie kwietnia (te wywożone są 4 razy w roku na cele rolnicze – zgodnie z tzw. kalendarzem rolniczym; w pozostałym okresie są zbierane i magazynowane). W poprzednich latach to właśnie w tym okresie odór był najbardziej intensywny. Osady zostały wówczas przekazane rolnikowi z powiatu czarnkowsko – trzcianeckiego i wydawało się, że sprawa jest załatwiona.

- Niestety, pogoda w tym roku dosyć nieoczekiwanie przesunęła procesy zagniwania osadu i odory zaczął wydzielać nowy osad, dopiero co wytworzony w ramach działania oczyszczalni. Chcąc szybko pozbyć się nowo wytworzonego osadu postanowiliśmy przekazać go kompostowni, ale okazało się, że mimo zawartych umów kompostownie nie są skłonne odbierać osadów od razu, bo mają bardzo niskie limity określające ilościowe możliwości przyjęcia osadów. Cały czas jest to negocjowane – wyjaśnia Dziedzic.

Osady czekają zatem na wywóz, a smród staje się nie do wytrzymania. Nawet jeśli spółce uda się porozumieć z kompostownią, która osad przyjmie, koszty z tym związane będą kilkakrotnie wyższe, aniżeli w przypadku przekazania osadu rolnikowi.

- Staramy się tak prowadzić proces, aby możliwie dużo osadów przekazywać rolnikom. To dla spółki - a więc także dla samorządu i mieszkańców Miasta i Gminy Szamotuły - ogromna oszczędność, która może sięgać nawet miliona złotych rocznie, a dla przyrody duży zysk, bo nasze osady są bardzo dobre jakościowo i dobrze wpływają na grunty rolne – tłumaczy Michał Dziedzic.

Jeśli jednak ZGK z kompostownią się nie porozumie, osady zostaną wywiezione dopiero w połowie lipca. Szamotulan i szamotulanek problemy spółki jednak nie interesują. Miejscowi wychodzą z założenia, że ZGK – jako podmiot odpowiedzialny za oczyszczalnię ścieków, a tym samym i osady ściekowe powodujące odór – powinno szybko znaleźć rozwiązanie.

Spotkanie w otoczeniu śmierdzących osadów

W ubiegłym tygodniu 500 z nich dołączyło do społecznej inicjatywy Ignacego Heckerta, który otwarcie sprzeciwił się magazynowaniu osadów na – jak sam to określił – użytku rolnym. Kwestię tę, jak i szereg innych poruszył w trakcie spotkania, na które zaprosił radnych oraz radne, a także kierownictwo ZGK wtorkowym wieczorem, 15 czerwca. Odbyło się ono – jakże by inaczej – w otoczeniu śmierdzących osadów.

Heckert zarzucał spółce, że ta prowadzi działania niezgodne z prawem magazynując osad na terenie, na którym nie jest on wytwarzany. Uparcie przekonywał, że instalacje do tego przeznaczone (2 pół otwarte hale/magazyny) znajdują się na terenie oczyszczalni i tylko tam działalność w tym zakresie powinna być prowadzona. Kierownictwo ZGK z kolei wyraźnie się temu sprzeciwiło przekonując, że prawa nie narusza, gdyż teren nieopodal oczyszczalni stanowi część obiektu i nie jest – jak twierdzi Ignacy Heckert – użytkiem rolnym.

- Na terenie działki, na której się znajdujemy i na której odbywa się tymczasowe magazynowanie wstępne znajduje się bioreaktor, w którym de facto osady są wytwarzane – mówił w trakcie spotkania Michał Dziedzic - Mamy świadomość tego jakie są uciążliwości, ale jak to zazwyczaj w życiu bywa - coś za coś. Jeżeli byśmy się zdecydowali na inne formuły zagospodarowania, są one znacznie droższe – dodawał.

Argumenty te do Heckerta, jak i części radnych jednak nie trafiały. Zarzutów kierowanych pod adresem spółki było jeszcze wiele. Pretensji związanych z uciążliwością odoru znacznie więcej. Z uwagi na fakt, że temat ów stanie się przedmiotem środowego posiedzenia Rady Miasta i Gminy Szamotuły, przebieg spotkania, jak i obrad szerzej przedstawimy w późniejszym terminie.

Co robi spółka ZGK?

Warto jednak zaznaczyć, że spółka faktycznie zamierza podjąć działania zmierzające do rozwiązania problemu. W tym tygodniu rozstrzygnięto przetarg na zakup lepszej prasy do osadów. Pozwolić ma ona zredukować ich ilość o ok. 40 proc. Lepiej wyprasowane osady – jak tłumaczy Michał Dziedzic - będą suchsze i mniej podatne na zagniwanie, które jest przyczyną powstawania odorów. Na ten cel ZGK wyda ok. miliona złotych. Prasa powinna zostać zamontowana w ostatnim kwartale br.

Planem na rok 2022 natomiast jest budowa suszarni osadów na terenie oczyszczalnie ścieków. Instalacja tego typu oprócz redukcji ilościowej osadów, posiadać będzie funkcję dezodoryzacji, co powinno w znacznej mierze zniwelować uciążliwe zapachy. Realizacja inwestycji uzależniona jednak jest od pozyskania wsparcia zewnętrznego.

- Ostateczny efekt powinien być taki, że z około 4500 ton osadu wytwarzanego rocznie w stanie obecnym, wytwarzalibyśmy w przyszłości około 2000 ton. Liczymy, że inwestycja w nową prasę i w suszarnię pozwoli taki właśnie efekt osiągnąć, a to zdecydowanie zmniejszy uciążliwości odorowe – podsumowuje Dziedzic.

Do tematu wkrótce powrócimy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto