Szamotuły. Pływalnia zostanie zamknięta? Sytuacja jest trudna - cena gazu wzrasta 15-krotnie! Co z obiektem? Co z pracownikami?

Szamotulska pływalnia zostanie zamknięta?

Informacje na temat planowanego zamknięcia szamotulskiej pływalni od kilku tygodni krążą po mieści niczym echo. Do tej pory na pytanie: czy tak rzeczywiście się stanie? nikt oficjalnie nie odpowiedział. Temat wywołany wreszcie został w trakcie dzisiejszej sesji Rady Miasta i Gminy Szamotuły przez radnego Bartosza Węglewskiego. Korzystając z obecności na posiedzeniu Michała Dziedzica - Zastępcy Dyrektora Naczelnego Zakładu Gospodarki Komunalnej w Szamotułach, który pływalnią zarządza, radny skierował do niego szereg pytań, w tym to najważniejsze.

- Czy faktycznie planowane jest zamknięcie szamotulskiej pływalni? - pytał Węglewski - Jeśli tak, to od kiedy? I czy jest to zamknięcie dla zamknięcia, by bilansował się rachunek ekonomiczny, bo jeżeli tak, to wydaje mi się to początkiem drogi, którą szedł basen w Sierakowie - mówił radny.

Równocześnie zaznaczał, że obiekt pełni ważne funkcje społeczne, również w kontekście profilaktyki zdrowotnej, rehabilitacji i niemniej ważnej - nauki pływania dla dzieci. Sugerował możliwość jego dofinansowania przez samorząd w zakresie przeprowadzenia inwestycji, które mogłyby pozwolić pływalni funkcjonować dalej - nawet przy drastycznych podwyżkach cen za energię.

- Z mapy Szamotuł może zniknąć obiekt, który wpisał się w nasze życie i funkcjonowanie codzienne. Obiekt, na którym mamy 17 etatów, 17 rodzin i wielu pracowników, którzy przez całe życie byli związani tylko z tym obiektem. Tygodniowo z pływalni korzysta 2900 osób, w tym dzieci ze szkoły - to jest około 979 osób, dzieci z nauki pływania - 821, kluby w których jest około 130 osób i indywidualni klienci - też na poziomie tysiąca osób. To są ogromne liczby - podkreślał radny Węglewski.

Cena gazu wzrasta 15-krotnie!

Jak tłumaczył z kolei Michał Dziedzic - spółka nie chciałabym zamykać pływalni. Jeżeli jednak będzie do tego zmuszona, a wiele wskazuje na to, że takie działanie będzie musiało zostać wykonane, nie zrobi tego z przyjemnością.

- Jeżeli cokolwiek zadziałoby się z pływalnią, to znaczy ograniczona byłaby jej działalność, to nie pójdziemy scenariuszem sierakowskim, o którym pan radny był uprzejmy wspomnieć. To znaczy nie zostanie całkowicie wyłączona pływalnia, nie może być, dlatego że ona by niszczała. Tam są pompy, tam są najróżniejsze elementy, które muszą chodzić chociażby na minimum - przekonywał Dziedzic - Natomiast, na dzień dzisiejszy, jeżeli grupa zakupowa, w której jest Zakład Gospodarki Komunalnej w Szamotułach, to grupa poznańska gazu, otrzymuje najniższą ofertę w wysokości 1,22 zł za kilowatogodzinę i mamy do czynienia z 15-krotnym wzrostem kosztów za gaz, no to mamy duży problem. Proszę sobie policzyć jak to wygląda w rachunku ekonomicznym - jeżeli coś kosztuje 300 tys. zł i trzeba to pomnożyć razy piętnaście. Sytuacja jest trudna. Liczymy, że coś się zadzieje na skalę ogólnopolską - mówił.

Co z pracownikami?

Odnośnie kwestii pracowniczych Dziedzic wyjaśniał natomiast, że w sytuacji, w której działalność basenu faktycznie będzie musiała zostać wygaszona, to z 17 pracowników zatrudnionych na pływalni 12 zostanie "zagospodarowanych" w ZGK, jako wzmocnienie innych oddziałów spółki, które i tak jest potrzebne (w tym 4 osoby zostałyby na pływalni do nadzoru urządzeń - te pracować muszą całą dobę).

- Dla pozostałych osób albo szukamy zatrudnienia i tu pewne rozmowy są już prowadzone z Centrum Sportu. Jedna osoba przechodzi na emeryturę. Z troski o pracowników i ich rodziny udało nam się ograniczyć te konieczne wypowiedzenia bodajże do 2 osób - mówił Michał Dziedzic.

W trakcie sesji podjęto szeroką dyskusję w tym zakresie. Radni, którzy zabrali głos podkreślali, iż trudno im się zgodzić z tym, by obiekt przestał funkcjonować. Szerzej na ten temat wkrótce napiszemy. Na najbliższy piątek w trybie pilnym zwołano komisję branżową w sprawie pływalni.