Szamotuły. Strażacy ujęli mężczyznę, który podpalił trawy [FOTO]

Jak powiedziała nam oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Szamotułach Sandra Chuda, na miejscu okazało się, że gaszący pożar strażacy ujęli na miejscu sprawcę podpalenia:

- Był to 64-letni szamotulanin. W związku z popełnionym przez niego wykroczeniem, został przez policjantów ukarany mandatem – powiedziała nam policjantka.

Funkcjonariusze ukarali mężczyznę w myśl 82 paragrafu kodeksu wykroczeń: „Kto dokonuje czynności, które mogą spowodować pożar, jego rozprzestrzenianie się, utrudnienie prowadzenia działania ratowniczego lub ewakuacji podlega karze aresztu, grzywny albo karze nagany”.

Jeśli chodzi o sam pożar, to strażacy otrzymali zgłoszenie około godziny 11. Na miejsce skierowano zastępy z Szamotuł, Brodziszewa oraz OSP Baborowa. W sumie spaleniu uległo około pół hektara nieużytków.

Dodać tutaj warto, że właśnie przełom zimy i wiosny, to najbardziej wzmożony okres związany z pożarami traw. Strażacy notują coraz więcej tego typu zdarzeń. Jak podkreślają wielkopolscy strażacy, wypalanie traw stanowi poważne zagrożenie dla samej osoby wypalającej połacie traw (możliwość doznania zawału serca lub udaru termicznego), organizmów żywych – pożytecznych dla ekosystemu zwierząt: płazów (żab, ropuch, jaszczurek), drobnych ssaków i gryzoni.

- Proceder wypalania jest szczególnie niebezpieczny dla gniazd lęgowych zakładanych zwyczajowo na ziemi lub w gałązkach krzewów. Usytuowanie terenów trawiastych w pobliżu skupisk drzewostanów może skutkować śmiercią dużych zwierząt leśnych. W płomieniach i dymie giną sarny, jelenie i dziki. Silne zadymienie towarzyszące pożarom traw dezorientuje owady latające, zagraża zwierzynie wodnej i organizmom glebowym takim jak dżdżownice, czy popularnych roślin łąkowych – poinformowano.

Zresztą do pierwszej tragedii związanej z wypaleniem traw już doszło. Pod koniec lutego na skutek poparzeń zmarł mężczyzna. Do zdarzenia doszło w okolicach Kalisza.