Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Szamotuły. Szpital znalazł się "pod kreską" przez.. nowe przepisy!

Magda Prętka
Magda Prętka
Magda Prętka
Podczas ubiegłotygodniowej sesji Rady Powiatu Szamotulskiego, radni jednogłośnie zagłosowali „za” udzieleniem szpitalowi pożyczki w wysokości 2 mln zł. Dzięki temu SP ZOZ utrzyma płynność finansową. Lecznica znalazła się „pod kreską” przez nowe przepisy

Czarne chmury pojawiły się nad szpitalem powiatowym w Szamotułach. Problemy finansowe, będące konsekwencją m.in. wprowadzenia systemu sieci szpitali, dotyczą jednak nie tylko miejscowej lecznicy. Z danych przedstawionych przez Remigiusza Pawelczaka, dyrektora szamotulskiego SP ZOZ – u wynika, że w roku ubiegłym 80 proc. szpitali w Polsce odnotowało ujemny wynik finansowy, a około 90 proc. pogorszyło swój bilans. Prognozy na przyszłość niestety nie są zbyt optymistyczne. Jeśli Narodowy Fundusz Zdrowia (który odpowiada za finansowanie służby zdrowia w Polsce) nie zwiększy środków na finansowanie usług medycznych straty w zakładach opieki zdrowotnej, będą musiały pokrywać organy założycielskie, czyli samorządy. Jeśli te okażą się zaś zbyt duże, szpitale staną przed koniecznością ograniczenia świadczonych usług, czyli zamykania oddziałów.

Na przełomie roku 2017 i 2018 w Polsce utworzono system sieci szpitali, który – zgodnie z założeniem – ułatwić miał pacjentom dostęp do świadczeń, a dyrektorom ZOZ–ów zarządzanie nimi. Jedną z głównych zmian, jaką wprowadzał, było zastąpienie kontraktów ryczałtami, czyli określoną z góry pulą środków na wykonywanie usług medycznych przez dany szpital. I tu pojawił się problem.

– Zanim wprowadzono sieć szpitali, wartość kontraktów była z roku na rok coraz większa. NFZ płacił za wszystko, co zostało zrobione, a gdy pojawiały się nadwykonania płacił w części lub w całości – tłumaczył dyrektor Pawelczak. – Sieć szpitali natomiast nie przewiduje zapłacenia nadwykonań. Musisz liczyć się z tym, że jeśli wykonasz więcej niż dają ci w ryczałcie, to jest to strata szpitala. Jedynie, jeśli w budżecie państwa jakieś środki się znajdą, to może dostaniemy pieniądze, a może nie. W 2018 roku wykonaliśmy za 600 tys. zł więcej procedur medycznych dla mieszkańców – jak dotychczas – nie dostaliśmy z NFZ ani złotówki – podkreślał.

Problem stanowi sam sposób naliczania ryczałtów dla szpitali, którego podstawą jest bilans kontraktów wykonanych przez lecznice w roku 2015. Dlaczego akurat w tym okresie? Na to pytanie odpowiedzi niestety brakuje. Podczas sesji Pawelczak przywoływał rozmowę z byłym wiceministrem zdrowia, Piotrem Gryzą, który wprost miał odpowiedzieć: jakąś datę trzeba było przyjąć. A jest to o tyle istotne, że w przypadku szamotulskiego szpitala rok 2015 był dużo gorszy np. od 2017, kiedy system tworzono. Lecznica zaczynała wówczas dopiero pracować na swoją dobrą, do czasu, kondycję. Taki, a nie inny, sposób naliczania ryczałtów spowodował, że w 2018 roku SP ZOZ w Szamotułach otrzymał mniejszą aż o 550 tys. zł pulę środków na leczenie mieszkańców (łącznie ok. 22 – 23 mln zł). A to z kolei, jak można było się spodziewać, poskutkowało nadwykonaniami. W roku 2018 wyniosły one blisko 600 tys. zł.

– Te pieniądze nie zostały zmarnotrawione, one poszły na leczenie mieszkańców po to, żeby ulżyć w cierpieniu, żeby ratować zdrowie i życie – podkreślał Pawelczak. – Mogliśmy nie zrealizować nadwykonań, ale kto z lekarzy, pielęgniarek i dyrekcji przegoni pacjenta spod drzwi? Pacjentów przyjmujemy, leczymy. Staramy się to robić ostrożnie, by zupełnie nie naruszyć finansów szpitala – mówił.

Na ujemny wynik finansowy SP ZOZ –u w roku ubiegłym (wynosił on –2 mln 300 tys. zł, jednak tylko ok. 500 tys. zł to rzeczywista strata, a ok. 1 mln 800 tys. zł to koszty amortyzacji) wpływ miał również wzrost wynagrodzeń pracowników, podyktowany nowymi przepisami. Podwyżki otrzymali m.in. lekarze rezydenci i specjaliści, pielęgniarki i położne, ratownicy medyczni. Pawelczak nie dyskutował ze słusznością podwyżek, wręcz przeciwnie – podkreślał, że było to dobre i potrzebne, ale… W przypadku lekarzy rezydentów i specjalistów wzrost pensji finansowany był z budżetu państwa tylko w zakresie płacy podstawowej. Wynagrodzenie za odbyte dyżury wypłacić musiał już SP ZOZ. To tylko jeden z wątków całej sprawy. Pawelczak tłumaczył, że w związku z problemami kadrowymi, które dotykają cały kraj, zauważalna jest też konkurencja między szpitalami w zakresie pozyskiwania lekarzy i pielęgniarek.

– W Polsce brakuje ludzi do pracy w szpitalach – stwierdzał.

Kiedy zatem podwyżki odgórnie otrzymuje jedna grupa pracowników, negocjacje zaczyna kolejna. I co wtedy? Dyrektor ma związane ręce – na szali ważą się finanse szpitala i obawa przed odejściem części kadry, jeśli ta podwyżki nie wynegocjuje.

– I kto nas będzie wtedy leczyć? – pytał retorycznie dyrektor. – Do tego w życie wszedł przepis mówiący o tym, że 1 lipca każdego roku wszyscy pracownicy szpitala mają mieć podnoszone pensje o odpowiednie wskaźniki – mówił.

Tylko w roku ubiegłym wynagrodzenia pracowników, płacone z funduszy SP ZOZ–u wzrosły o ponad 1,3 mln zł. – Te środki w żadnym wymiarze też nie zostały nam zwrócone – podkreślał dyrektor i zaznaczał, że NFZ powinien zdawać sobie sprawę z trudnej sytuacji związanej z brakiem pracowników i na nią reagować. Tak jednak się nie dzieje.

Wzrost kosztów paliwa i gazu, to kolejne czynniki negatywnie oddziałujące na finanse szamotulskiej lecznicy. Podobnie, niestety, jest też z ratownictwem medycznym.

– Dotychczas było tak, że dostawaliśmy pieniądze na utrzymanie karetek. Weszły nowe przepisy i teraz jest tak, że dostajemy pieniądze na utrzymanie karetek, ale z tego musimy utrzymać dyspozytornię w Poznaniu. Od 1 kwietnia będziemy dziennie płacili od każdej z trzech karetek 200 zł na utrzymanie dyspozytorni, po wielkich bólach, bo miało być 250 zł. To oznacza, ze 212 tys. zł w stosunku rocznym nam ucieka – mówił dyrektor.

Podobnych przykładów, jak mówił Pawelczak, jest dużo. I chociaż od roku 2014 aż do końca 2017, kondycja szpitala stawała się coraz lepsza – SP ZOZ z powodzeniem inwestował, pozyskiwał środki zewnętrzne, spłacał zobowiązania i przyjmował coraz więcej pacjentów, to wprowadzenie nowych przepisów, m.in. systemu sieci szpitali spowodowało pewne załamanie finansowe.

– Szliśmy prawidłową drogą, nie zrobiliśmy nic nagłego, nic dziwnego, nic co miałoby zrujnować szpital. Szliśmy taką samą drogą, jak wcześniej, dbając o pacjentów. Zmienił się system – zauważał Pawelczak. – Gdyby nie sieć szpitali, wzrost cen, brak lekarzy, mielibyśmy znów dodatni wynik finansowy – dodawał.

Cóż dalej? Jeśli w systemie sieci szpitali nie zajdą żadne zmiany w zakresie finansowania placówek medycznych, to samorząd powiatowy będzie zmuszony pokrywać ze swoich środków straty lecznicy lub podejmie decyzję o jej likwidacji.

– Żeby utrzymać szpitale trzeba dołożyć do tego systemu finansowania 15 – 20 proc. To wystarczy na bieżące utrzymanie, ale nie na inwestycje. Była taka cicha umowa społeczna, bo niespisana, mówiąca o tym, że państwo przekazuje środki na utrzymanie szpitali, natomiast na rozwój, inwestycje – samorządy. Nasz powiat jest tego zresztą przykładem. W tej chwili to schodzi niżej – mówił Pawelczak.

Ogólnopolski Związek Szpitali Powiatowych uważa, iż scedowanie na samorządy bieżące-go finansowania szpitali prowadzi do zamknięcia dużej części lecznic w Polsce.

Podczas sesji radni podjęli decyzję o udzieleniu szpitalowi pożyczki w wysokości 2 mln zł. Dzięki temu SP ZOZ utrzyma płynność finansową. Jak wyjaśniała starosta Beata Hanyżak – pożyczka jest ekonomicznie uzasadniona i została uzgodniona z Regionalną Izbą Obrachunkową. Niemniej jednak, w przypadku pogarszającej się sytuacji finansowej szpitala, dyrekcja będzie zmuszona uciąć niedochodowe gałęzie działalności, a więc ograniczyć świadczone usługi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Szamotuły. Szpital znalazł się "pod kreską" przez.. nowe przepisy! - Szamotuły Nasze Miasto

Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto