SZAMOTUŁY - Zarządca wspólnoty mieszkaniowej bez licencji

Wspólnota mieszkaniowa przy ulicy Wojska Polskiego nr 5, 7 i 9, a także wspólnota mieszkaniowa przy ulicy Husarskiej 2 w Szamotułach zarządzane są przez Marię C. – osobę powszechnie znaną w Szamotułach, również w lokalnych samorządach. I w zasadzie, w innym przypadku nie byłoby w tym nic złego, że kobieta określana przecież mianem „puchu marnego” również może prowadzić tak poważne i odpowiedzialne działania, gdyby nie fakt, iż Maria C. nie posiada uprawnień do prowadzenia wspomnianej działalności. Zgodnie z polskim prawem bowiem o licencję do pełnienia funkcji zarządcy wspólnoty mieszkaniowej, może się starać jedynie osoba z wykształceniem wyższym, którego Maria C. niestety nie posiada.

Kilka lat temu kobieta została zresztą ukarana przez sąd za to wykroczenie i dobrowolnie poddała się karze, którą było uiszczenie określonej kwoty pieniężnej. Sąd nie wydał jednak zakazu prowadzenia przez nią działalności, w związku z czym Maria C. do dnia dzisiejszego pełni funkcję zarządcy kilku szamotulskich wspólnot mieszkaniowych. Mimo prób skontaktowania się telefonicznie z kobietą kilka dni temu, nie udało nam się uzyskać żadnego komentarza w tej sprawie. Podobnie było zresztą, gdy zwróciliśmy się do sądu z prośbą o uzasadnienie braku w wyroku zapisu zakazującego pani C. pełnienia obowiązków zarządcy. Jak się dowiedzieliśmy bowiem – przeciwko Marii C. znów toczy się postępowanie w sprawie braku uprawnień do pełnienia tejże funkcji.
Uchwałą jednej ze wspólnot, która potwierdzona została zresztą aktem notarialnym Maria C., jako osoba fizyczna została zarządcą wspólnoty. Wkrótce potem jednak z osoby fizycznej stała się reprezentantem przedsiębiorstwa, które prowadzi już od kilku lat. Zmiana ta nie została potwierdzona jednak żadną uchwałą. Dlaczego? Tego niestety możemy się tylko domyślać.

Na dodatek Maria C. zatrudniła w charakterze zarządcy niejakiego Kaniewskiego, przy czym posunięcia tego w żaden sposób nie omówiła z mieszkańcami wspólnoty, w związku z czym i żadna uchwała dotycząca zatrudnienia nowej osoby nie miała miejsca.
Ciekawą rzeczą jest również fakt, iż podczas zebrań wspólnoty, kiedy to mieszkańcy mają uchwalać istotne kwestie ich dotyczące – na kartach do głosowania – wciąż znajdują się osoby zmarłe. Oczywiście Maria C. doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż osoby te zeszły już z tego świata, jednak mając świadomość, iż prawa spadkowe są nieuregulowane – nie usunęła ich z listy.

– Od 2002 roku osoby nie żyją, ale dopiero w tym roku pani Maria C. złożyła pismo w starostwie informujące o tym fakcie. Po 8 latach przypomniała sobie zatem o właścicielach mieszkań, którymi zarządzała – mówi jeden z członków wspólnoty, który zdecydował się nie ujawnić swojego nazwiska – Zarząd wspólnoty powinien zatem ustalić, kto tak naprawdę jest właścicielem mieszkań po zmarłych osobach. Gdy natomiast zwróciłem się pisemnie do starostwa powiatowego z prośbą o uregulowanie prawa spadkowego – otrzymałem odpowiedź, że nie jest to ich zadanie – dodaje.

Nie w porządku zachowywali się również członkowie wspólnoty, którzy widząc na liście do głosowania danych uchwał osoby zmarłe, zwyczajnie nie reagowali. Dlaczego? Być może był to skutek działań potajemnie prowadzonych przez Marię C.

W charakterze dozorcy Maria C. zatrudniła natomiast Henryka P. , czego poświadczeniem znów nie jest żadna uchwała wspólnoty. Na dodatek, aby kogokolwiek zatrudnić Maria C. powinna występować, jako osoba fizyczna, a tymczasem wciąż przedstawia się w różnych dokumentach, jako reprezentant firmy wielobranżowej. Chciało by się zatem powiedzieć – groch z kapustą i nic nie wiadomo. Wynika zatem z tego, że działania Marii C., na które są zresztą dokumenty, nie posiadają mocy prawnej . Nie wymaga to chyba komentarza.